piątek, 24 lipca 2015

Ben Kane "Zapomniany Legion"



Ben Kane „Zapomniany Legion”, Znak Horyzont 2015, ISBN 978-83-240-3058-3, stron 656

Mówiąc kolokwialnie, starożytność to nie jest moja bajka. Kocham historię, ale miłością chyba raczej wybiórczą – mam ulubione epoki oraz czasy, które mnie bardziej lub mniej ciekawią. Starożytność nigdy się do nich nie zaliczała i nic się w tym względzie nie zmieniło przez lata. Sama nie wiem, co musi się wydarzyć, żebym z ochotą sięgnęła po książkę z akcją osadzoną w tym okresie. Dlatego też nie miałam w planach lektury „Zapomnianego Legionu” – egzemplarz trafił do mnie zupełnie niespodziewanie, a wychodząc z założenia, że nie można przekreślać książki bez choćby spróbowania, zaczęłam czytać.


W powieści Bena Kane’a śledzimy losy trzech mężczyzn i jednej kobiety. Tarkwiniusz wywodzi się z plemienia Etrusków, wyniszczonego przez Rzymian. Wszystkiego, co wie, nauczył się od swojego duchowego przewodnika Olenusa. Potrafi zaglądać w przyszłość, z czasem nauczy się też walczyć.  Całe swoje dorosłe życie będzie próbował się zemścić za śmierć nauczyciela, która według niego przyszła o wiele za wcześnie. Brennus jest ostatnim z Allobrogów, widział zagładę swojej rodzinnej wioski, nie zapobiegł masakrze, w której zginęli jego najbliżsi. W Rzymie zyskuje sławę najbardziej groźnego gladiatora. To właśnie w szkole gladiatorów poznaje Romulusa, który tak bardzo przypomina mu utraconego kuzyna. Młody chłopiec to niewolnik, sprzedany przez swojego pana, który co noc wykorzystywał matkę jego i siostry bliźniaczki, Fabioli. Dziewczynka podziela los brata i także zostaje sprzedana, do domu publicznego. Jej celem jest zemsta na arystokracie, który zgwałcił ich matkę, na swoim ojcu. Fabiola z czasem pozyskuje klientów, którzy mają jej pomóc w realizacji założonego celu; jednym z nich zostaje Brutus, człowiek dysponujący potężną władzą w Rzymie.

„Zapomniany Legion” wymyka się jednoznacznej ocenie z mojej strony. Jest on pierwszym tomem trylogii i to, niestety, widać. Widać przede wszystkim po liczbie stron, które owocują tym, że powieść jest nierówna. Są takie partie tekstu, które pochłania się z olbrzymim zainteresowaniem, ale są i te, które określiłabym jako dłużyzny. I to właśnie one spowodowały, że tak długo czytałam tę powieść – zdarzało mi się zwyczajnie utknąć i trudno było ruszyć dalej. Fabuła bardzo długo się rozkręca i jeszcze nawet w połowie miałam wątpliwości, czy na pewno jej podołam. Sam Zapomniany Legion formuje się w zasadzie dopiero pod koniec książki, a liczyłam na to, że nastąpi to o wiele wcześniej. Sądzę więc, że gdyby skrócić ją o około dwieście stron, wyszłoby to czytelnikom na dobre.     

Jednakże to, co wynika z liczby stron, jest równocześnie zaletą powieści Kane’a. Widać, jak bardzo autor się do niej przyłożył, jak wielką wagę przykłada do historii. Nie szczędzi szczegółów, stąd też świat starożytny wyłania się przed nami jak żywy. Posiłki, zwyczaje, stroje, modlitwy, ale i wszystkie ciemne strony ówczesnego Rzymu – to wszystko jest odmalowane wyjątkowo dokładnie. I bez względu na powyższe zdania – że skutkowało to fragmentami nużącymi – ja to doceniam. Wiem, wygląda na to, że przeczę sama sobie, ale naprawdę tak to u mnie przebiegało: z jednej strony trochę się nudziłam, bo akcja nie była aż tak porywająca, jak oczekiwałam, ale z drugiej, jako miłośniczka historii, nie mogę nie doceniać opowieści, która jest tak szczegółowa, rzeczywista i merytoryczna (a to, co jest sferą wyobraźni i fantazji autora, wyjaśnione jest w jego komentarzu i słowniczku).   

„Zapomniany Legion” jest powieścią, która uświadamia siłę ludzkich namiętności. Władza już wówczas była narkotykiem, dla którego zdobycia można było zrobić absolutnie wszystko. Zemsta okazywała się celem, któremu poświęcano całe życie. Chęć dominacji i wywyższania się kazała eliminować jednostki słabsze. Pożądanie rozładowywano bez żadnych skrupułów, a kobiety wcale nie traktowane były jako istoty myślące, czujące czy mające jakiekolwiek prawa. To wszystko sprawia, że Rzym połowy I wieku przed naszą erą jawi się jako okrutne i podłe, brudne i odrażające miejsce do życia.

No cóż, przed rozpoczęciem lektury z całym przekonaniem powiedziałabym, że „Zapomniany Legion” nie jest powieścią w moim guście. Teraz, po skończeniu, nie mogę jednak napisać, że się w niej nie odnalazłam, bo ostatecznie wciągnęły mnie perypetie bohaterów – szczególnie Fabioli, no ale nie mogło być inaczej, skoro to główna postać kobieca – i chciałam wiedzieć, co ich czeka. Ale nie powiem Wam jednoznacznie: czytać, czy nie czytać, każdy musi zdecydować sam. Dla wielbicieli starożytności może to być nie lada gratka; inni może odnajdą w niej uniwersalność ludzkiego losu. Decyzję pozostawiam do indywidualnego rozpatrzenia.  

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak Horyzont.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6477,Zapomniany-Legion

Wyzwanie: „Czytamy książki historyczne”, „Grunt to okładka”.

18 komentarzy:

  1. Fantastycznie, to lektura dla mnie! I tło historyczne, i bohaterowie, klimat, fabuła - ta książka odpowiada mi pod każdym względem. I cieszę się, że ostatecznie się na niej nie zawiodłaś:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim układzie musisz czytać czym prędzej, bo widziałam już zapowiedź drugiej części:) Pewnie też będę chciała ją poznać, z uwagi na Fabiolę. Mam nadzieję, że autor się rozkręci i nie będzie mankamentów;)

      Usuń
  2. Starożytność to też nie moja bajka, ale Znak potrafi dobrze zareklamować swoje książki i jakoś nietypowo mam na nią ochotę. Może nawet przeżyję jakoś te dłużyzny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno Znak jest gwarantem wysokiej jakości, to prawda.

      Usuń
  3. Lubię starożytność i to nawet bardzo, ale czy chciałabym przeczytać ten właśnie tytuł? tego nie wiem..;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj, to w takiej sytuacji nie wiem, co Ci napisać;)

      Usuń
  4. Nigdy nie lubiłam starożytności, więc wątpię, abym odnalazła się w tej książce. Wolę nie ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mamy podobnie w tym względzie. Starożytność jakoś zawsze była dla mnie nie do przejścia.

      Usuń
  5. Starożytność to zawsze był jeden z moich ulubionych historycznych okresów, więc być może się skuszę na tę lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinna Ci się spodobać, skoro lubisz ten okres.

      Usuń
  6. Ja uwielbiam starożytność, chociaż za Rzymem nie przepadam, więc nie wiem, czy się do tej książki przekonam, ale chyba dam jej szansę, może znajdę w niej to, czego Tobie się nie udało? :)

    http://leonzabookowiec.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować na pewno nie zaszkodzi, a kto wie, może uznasz ją za powieść doskonałą? :)

      Usuń
  7. Starożytność lubię, ale ilość stron tej książki i fakt, że to trylogia trochę mnie zniechęca, także jeszcze się zastanowię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba trzeba mieć dobry moment na taką książkę, więc faktycznie musisz sama zdecydować, czy taki nadejdzie;)

      Usuń
  8. Sama nie wiem. Postać Fabioli mnie trochę intryguje, więc może się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie, to właśnie ona była najbardziej interesująca.

      Usuń
  9. Na pewno przeczytam, książka już stoi na półce. Może przekonam się do książek historycznych ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.