piątek, 4 kwietnia 2014

Barbara Mutch "Kolor jej serca"



Barbara Mutch „Kolor jej serca”, Muza 2014, ISBN 978-83-7758-603-7, stron 432


„Apartheid – doktryna społ.-polit., głosząca ustawowe i kulturowe odseparowanie (oddzielenie) ras i odrębność ich rozwoju, który w praktyce nosi cechy rasizmu; przeciwieństwo asymilacji i integracji. Podstawa polityki władz RPA od 1948 utrwaliła władzę białej mniejszości, opartą na segregacji i dyskryminacji czarnych, kolorowych i Azjatów zapisanej w ustawach państw; a. potępiono w wielu rezolucjach Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Od 1976 władze RPA modyfikowały politykę a., odchodząc od jego podstawowych założeń i likwidując przejawy segregacji; 1991 uchylono ostatnie fundamentalne zasady apartheidu”*.

Apartheid, podobnie jak którakolwiek „polityka” rasizmu i segregacji, zawsze mnie oburzał i bulwersował. Rozpatruję go zawsze w kategoriach czysto ludzkich i nie mieści mi się w głowie, jak jedni ludzie mogą postępować w tak nikczemny sposób w stosunku do innych tylko dlatego, że różni ich kolor skóry, jakby tylko to decydowało o wartości konkretnej jednostki. Co ciekawe, lubię sięgać po książki dotykające tego tematu, choć to zazwyczaj nie są łatwe lektury, ale emocje, jakie wzbudzają, pozostają ze mną na długo. Z tego powodu chciałam przeczytać „Kolor jej serca”, do którego przyciągała mnie także piękna okładka.

Kilka słów o treści. Ada jest służącą, córką służącej, w domu białych państwa. Mieszkają w Cradock House, położonym na granicy dwóch światów, białego i czarnego, a podziały między nimi stopniowo będą narastać i dzielić coraz bardziej – biali będą sobie rościć coraz większe prawa do ingerowania w życie czarnych i wtłaczania ich w określone ramy, a czarni będą się buntować i dążyć do konfrontacji. Ale póki co, Ada i jej matka Miriam są bezpieczne, a ich pani różni się od innych białych pracodawców. Cathleen przybyła do Afryki z Irlandii i w nowym miejscu, domu narzeczonego, którego nie widziała pięć lat, czuje się obca; jej samotność rozprasza przyjaźń właśnie z służącą i jej dzieckiem. W dziewczynce pani Harrington dostrzega talent muzyczny, więc zaczyna ją uczyć nut i gry na fortepianie, a z czasem także czytać i pisać. Ada ma wszystkie te cechy, jakie pragnęłaby widzieć w swojej córce, Rosemary, ale ta myśli tylko o sobie. Ada zaprzyjaźnia się również z synem państwa, paniczem Philem, który zawsze miał dla niej dużo cierpliwości i dobroci, nie zważając na różnice między nimi.

Lata mijają, Ada dorasta i którejś nocy wydarza się coś, co wpłynie na życie jej i rodziny Harringtonów. Gdy dziewczyna rodzi kolorową córkę, jej losy zmieniają się diametralnie. Od tej pory będzie musiała starać się jeszcze bardziej, by zmazać ciążące na niej piętno i żyć godnie. Opuszcza Cradock House i przenosi się do kolonii czarnych. Ale jej pani nie zrezygnuje tak łatwo z jej odszukania, wiedząc, że Ada nie odeszłaby ot tak, bez pożegnania. Jak potoczą się ich dalsze losy? Czy możliwa jest łaska przebaczenia?

Powieść Barbary Mutch, wnuczki irlandzkich emigrantów urodzonej w Afryce Południowej, można by opisać jednym zdaniem: cóż to za piękna historia. Poznajemy dwie kobiety – panią i jej służącą, które pozornie dzieliło wszystko: wiek, doświadczenie, pochodzenie, status społeczny, kolor skóry, ale tak naprawdę łączyło je jedno, to, co najważniejsze: serca ich obu nie miały barwy, liczył się człowiek, niezależnie od tego, w której części podzielonego kraju przyszedł na świat. Możliwe, że Cathleen Harrington, dzięki swoim przeżyciom i doznanej samotności, doskonale rozumiała, jak czują się czarni, którzy niby byli u siebie, a traktowano ich jak wrogów, przyczynę wszystkiego, co złe, brudne, odrażające. Dzięki swojej pani, Ada pokochała muzykę – a ta stanowi jeszcze jednego bohatera powieści – i dla obu stała się ona ucieczką, ratunkiem, sposobem na wyrażanie uczuć. Nokturny Chopina, muzyka Debussy’ego, polki, mazurki, jive’y – każdy utwór odgrywał niebagatelną rolę, a w chwilach trudnych przywracał nadzieję i dawał siłę do walki o kolejny dzień.

Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Ady i trafia prosto w serce. Poznajemy punkt widzenia dziecka, młodej dziewczyny, dojrzałej kobiety i doświadczonej staruszki. Choć może się wydawać, że w jej postrzeganiu świata dominuje naiwność, to tak naprawdę Ada widzi sedno rzeczy i ujawnia swą życiową mądrość. Bo sięgając głębiej, co przyjdzie człowiekowi z doskonałego wykształcenia czy świetnego pochodzenia, jeśli nie będzie dobry dla innych? Czym w takim razie zasłuży sobie na szacunek, ludzką pamięć i miłość Boga Ojca?
Jest jeszcze drugi rodzaj prowadzenia fabuły – dziennik pani Cathleen, ale ten nie dominuje, jest go mniej, niż się spodziewałam, więc tę kobietę poznamy bardziej ze wspomnień Ady.

„Kolor jej serca” to ciepła, wzruszająca i mądra książka. Zmuszająca do refleksji i pochylenia się nad jakże trafnymi i celnymi spostrzeżeniami Ady. To opowieść, która na przykładzie jednostki daje możliwość konfrontacji z takimi pojęciami, jak rasizm, segregacja, prawo do wolności i godnej egzystencji niezależnie do koloru skóry. To fabuła o miłości i przyjaźni, która nie miała prawa się zdarzyć w ówczesnych warunkach, a jednak zaowocowała przezwyciężeniem podziałów. To powieść, którą zwyczajnie dobrze się czyta i myślę, że nie muszę Was dłużej przekonywać, że warto po nią sięgnąć.

Za egzemplarz recenzencki, przekazany przez Wydawnictwo, dziękuję Pani Annie Małysiak z Business & Culture.

http://muza.com.pl/


Wyzwanie: „Czytamy powieści obyczajowe”.

Wstęp: „Nowa encyklopedia powszechna PWN. T. 1. A-C, Wyd. Naukowe PWN 1995, str. 190.

20 komentarzy:

  1. Mam ją w planach, od kiedy ją ujrzałam mam na nią chęć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na okładce można zawiesić oko na dłużej;) I potem przenieść to na treść;)

      Usuń
  2. Oj mam na nią ogromną chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już przeczytałaś tę książkę? Ja zabieram się za nią w weekend :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W poniedziałek przyszła, duże literki ma, temat mnie wciągnął, to i samo poszło;)

      Usuń
  4. Zastanawiałam się nad tą książką, ale jakoś nie mogłam się na nią zdecydować, lecz teraz dzięki Tobie wiem, że warto jednak się na nią skusić.

    OdpowiedzUsuń
  5. To może być coś interesującego :))
    Bardzo ciekawie o niej napisałaś.


    http://natalax3recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię narracje trafiające w serce, a do tego trudna tematyka, taka o której ja również lubię czytać. Mam nadzieję, że wpadnie mi w łapki ta książka kiedyś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że duże znaczenie ma tu fakt, że poznajemy Adę jako dziecko, a punkt widzenia dziecka jest zawsze szczery, dlatego tak ujmuje:)

      Usuń
  7. Od kiedy książka pojawiła się w zapowiedziach już miałam na nią chrapkę. Teraz, gdy przeczytałam Paulinko Twoją recenzję jeszcze bardziej jestem na Tak!!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo są takie książki, o których od razu się wie, że będzie super:) Ta do takich należy;)

      Usuń
  8. Na szczęście książkę już mam bo po Twojej recenzji cierpiałabym katusze nie mogąc jej przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Od pewnego czasu mam w planach tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że na planach się nie skończy, jak czasem u mnie;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.