sobota, 11 lutego 2017

Magdalena Knedler "Dziewczyna z daleka"



Magdalena Knedler „Dziewczyna z daleka”, Novae Res 2017, ISBN 978-83-8083-403-3, stron 380. Premiera 15.02.2017.

Po swojej babci Nataszy Silsterwitz reportażystka Lena Rajska spodziewałaby się wszystkiego, ale nie tego, że w mroźny, styczniowy poranek w jej ogrodzie u stóp Ślęży znajdzie leżącego mężczyznę, ubranego w garnitur i płaszcz zupełnie nieadekwatne do pogody. Pełną dystansu starszą kobietę poruszy dopiero widok tego, co znaleziono przy pijanym Arturze Adamsie, mieszkańcu angielskiego Brighton: srebrnej piersiówki. Natasza wie, że oto nadszedł czas, gdy będzie musiała wrócić do swojej traumatycznej przeszłości i opowiedzieć, dlaczego stała się taka, jaką jest. Początkowo próbuje ucieczki, ale ani Adams, ani tym bardziej mocno zaniepokojona Lena nie zamierzają odpuszczać. 

Magdalena Knedler powinna nosić pseudonim „Niespodzianka”. Dobrze przecież wiem, że pisarka lubi zaskakiwać i zmieniać konwencje, a jakoś nie mogę się do tego przyzwyczaić i przy okazji każdej jej nowej książki jestem dziwnie oszołomiona. Ale oczywiście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Po olśniewającym debiucie, kryminalnej komedii omyłek, „Pan Darcy nie żyje”, przyszedł czas na daleką od sztampy powieść obyczajową „Winda”. Potem pojawiły się dosyć mroczne w odbiorze, ale też znakomite pod względem psychologicznej głębi niższych ludzkich instynktów, dwa tomy serii z komisarz Anną Lindholm - „Nic oprócz milczenia” oraz „Nic oprócz strachu”. Przede mną ciągle jeszcze utwór w stylu romansu, „Klamki i dzwonki”, a za mną najnowsze dzieło autorki. I słowo „dzieło” nie jest tu jakąkolwiek przesadą. „Dziewczyna z daleka” to znów nowa jakość w twórczości pisarki, a zarazem, mam wrażenie, jej najambitniejsza książka. Żebym została teraz dobrze zrozumiana: każda powieść Magdy taka jest, ale ta sięga do skomplikowanej polskiej historii i pokazuje ją z perspektywy jednostki. I nic nie jest tu łatwe, proste ani tym bardziej czarno-białe. 

Jak już wspomniałam, Knedler cały czas eksploruje nowe tematy, wkracza na nowe ścieżki. Tym razem jest nią bolesna historia polskiego XX wieku. Opowieść, jaką będzie snuła Natasza Silsterwitz, uświadamia po raz kolejny, w jak przedziwny sposób wielka historia potrafiła krzyżować, splatać ludzkie losy. To równocześnie uniwersalny życiorys kobiety, która pewnie jak miliony jej współczesnych, żyjąc w wielokulturowym tyglu przedwojennej Polski – Natasza akurat na Wileńszczyźnie – po agresji hitlerowskich Niemiec, a potem Sowietów, nagle musiała zacząć stawiać sobie pytania o własną tożsamość: kim jestem? Co o tym decyduje? Krew przodków; miejsce, w którym przyszło się na świat i żyło; wychowanie; poglądy? A może tak naprawdę bardziej liczyło się to, jakim jestem człowiekiem i jak przetrwam ten kataklizm, huragan historii, czyli okupację i wszystko, co z nią związane?

Szczerze przyznaję, że bardzo zaangażowałam się w historię Nataszy, całą sobą przenosząc się w czasie i przestrzeni, i sama nasuwała mi się ocena osób, które uwikłane były w ten wielki dramat. Ustawiłam się niejako automatycznie po jednej ze stron, ale zaraz też pomyślałam sobie: co ty tam wiesz; nie masz najmniejszego prawa do ocen, bo tamte straszne czasy znasz tylko z książek; nie wiesz, co czuje człowiek na co dzień obcujący z potworną nienormalnością; człowiek samotny, skrzywdzony, zdradzony, cierpiący, przerażony, narażony na brutalną konfrontację rzeczywistości z własnymi ideałami. Ale nawet po takich refleksjach trudno było mi wyzbyć się sympatii, współczucia czy niechęci do poszczególnych postaci. To tylko świadczy, jakim kunsztem wyróżnia się Knedler – potrafiła nie tylko postawić się na miejscu przedstawicieli tego tragicznego pokolenia: ona się nimi stawała, była nimi, przedstawiając racje każdego z nich, ich wątpliwości, rozterki; sprawiła, że nie da się ich odbierać na chłodno, bez emocji, z wyłączeniem empatii.

Losami swoich bohaterów pisarka przypomniała, że samo życie – pojmowane jako Los, Fatum, może Bóg?, jakaś siła determinująca działanie człowieka – jest największym Scenarzystą, kreującym zbiegi okoliczności, o jakich nikomu się nie śniło. „Dziewczyna z daleka” to naprawdę piękna, ale trudna i przejmująca opowieść o miłości i zemście, winie i odkupieniu, o przeszłości wpływającej na teraźniejszość. Magdalena Knedler kolejny raz podniosła sobie, już na wstępie przecież, wysoko postawioną poprzeczkę. Cieszę się bardzo, że mamy pisarkę, która stale przekracza samą siebie; która ciągle poszukuje, ale nigdy nie błądzi. Brawo.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Autorce i Wydawnictwu Novae Res.

http://novaeres.pl/

20 komentarzy:

  1. Po takiej zachęcającej recenzji mam wielką ochotę na przeczytanie tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te niespodzianki są bardzo kuszące :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja recenzja jest tak pozytywna, że ogromnie żałuję niezdecydowania się na tę książkę :( Czasami przegapiam dobre tytuły oferowane do recenzji. Nic to, muszę koniecznie kupić Dziewczynę z daleka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie, autorka w każdej książce prezentuje inną odsłonę. Na razie przeczytałam pierwszy tom o Annie, ale pozostałe powieści koniecznie muszę poznać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wie, co robi, stawiając na różnorodność:)

      Usuń
  5. Ja również byłam zadowolona z lektury tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to taka książka, że nie mogło być inaczej:)

      Usuń
  6. Znam autorkę z tej kryminalnej odsłony. Fajnie, że nie trzyma się jednego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na swój egzemplarz, jednak po "Klamkach i dzwonkach" wiem, że Autorka potrafi oczarować swoim stylem i jestem pewna, że tym razem zrobi to ponownie :) Już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I temu, że nie możesz się doczekać, to ja się absolutnie nie dziwię:)

      Usuń
  8. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem, żeby to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zwlekaj dłużej, niż to konieczne; wierz mi na słowo:)

      Usuń
  9. Książka czeka na lekturę, wiem że autorka nie zawiedzie moich oczekiwań, więc Twoją opinia cieszy mnie ogromnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że dostarczy Ci wielu emocji:)

      Usuń
  10. Pasjonująca powieść, blaski i cienie ludzkiego życia, stopniowo odkrywana prawda. :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.