środa, 4 maja 2016

Agnieszka Olejnik "Szczęście na wagę"



Agnieszka Olejnik „Szczęście na wagę. Wszystkie smaki życia”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-363-4, stron 384

Ewa uczy polskiego w szkole podstawowej. W domu coraz częściej czuje się tak, jakby jej jedyną funkcją był etat kucharki i sprzątaczki; od dawna liczą się dla niej tylko potrzeby męża i córki, choć prawdę mówiąc Ewa ma coraz mniejszą pewność, że najbliżsi w ogóle doceniają wszystko to, co ona robi. Mirek coraz bardziej się oddala; gdy kobieta stawia sprawę jasno i pyta męża, czy ją oszukuje, ten zaprzecza, ale Ewa jest przekonana, że przyjdzie jej dołączyć do grona pań z tego stereotypowego powiedzenia: o zdradzie żona zawsze dowiaduje się ostatnia. Klaudia też zamknęła się w sobie, a matkę traktuje jak zło konieczne; nie chce rozmawiać o swoich problemach, a najwyraźniej jakieś ma, i to poważne. Ewa postanawia na początek odchudzić córkę i siebie; chce wprowadzić zdrowy tryb życia. Dodatkową motywacją do zmian jest pewien mężczyzna, ojciec jednego z uczniów Ewy.

Agnieszka Olejnik przekonała mnie do siebie dwiema powieściami wydanymi w Czwartej Stronie. „Dziewczyna z porcelany” i „A potem przyszła wiosna”, dwa utwory zupełnie od siebie różne, ale jednak mające ze sobą coś wspólnego i dostarczające tego, czego szukam w literaturze obyczajowej. Autorka, oprócz bycia polonistką i anglistką, prowadzi blog „Barwy i smaki mojego życia”, dzieląc się z jego czytelnikami m. in. pasją do zdrowej kuchni i przepisami kulinarnymi. Część z tych upodobań znalazła odzwierciedlenie w niniejszej powieści.

„Szczęście na wagę” to powieść o czymś – w tym sensie, że u Olejnik nie ma miejsca na błahe tematy; ona zawsze pisze o czymś wysoce prawdopodobnym i realistycznym; czymś, co może przytrafić się Tobie i mnie. To taka skondensowana dawka zwyczajnego życia, z jego codziennymi problemami, zmaganiami z losem i poszukiwaniem radosnych chwil w nieustającej gonitwie. Ja patrzyłam na bohaterkę, która wszystkiego tego doświadcza, z dwóch perspektyw: oddzielnie na nauczycielkę i oddzielnie na Ewę „domową” (choć z czasem te dwie perspektywy się do siebie zbliżą). W tym pierwszym punkcie widzenia da się od razu zauważyć, że autorka wie, o czym pisze, i przy tej okazji niejeden nauczyciel może pokiwać głową, że tak właśnie jest. Ewa poza pracą to kobieta całkowicie skoncentrowana na innych. Choć kiedyś jej największym marzeniem była rodzina, to obraz tej, którą stworzyła, przestał jej się podobać. Bohaterka uświadamia sobie, że całkowicie zrezygnowała z siebie i przestała wyrażać własne zdanie. Nawet w tak prozaicznych kwestiach jak urządzanie domu czy ogrodu zdała się na męża (dlatego też tak bardzo podobała mi się scena, gdy Ewa pozwoliła sobie na bunt i namalowała „małe co nieco” na ścianach salonu). Tak naprawdę to oni wcale nie są rodziną, są zbiorem osób, w którym Ewa coraz dotkliwiej odczuwa własną samotność. Ale gdy jej rozmiar już w pełni do niej dotrze, z tym większym entuzjazmem zechce wprowadzić powiew nowości do swojego życia. Swojego i Klaudii, bo co do Mirka, to obcość, jaka się między nich wkradła, może być już nie do pokonania.

W „Szczęściu...” Olejnik podejmuje również motyw tolerancji. Na przykładzie Klaudii uświadamia, jak bardzo może boleć i ranić to, że jest się innym od reszty otoczenia, a ono na tę odmienność nie jest jeszcze gotowe. Ten wątek powieści skłania też ku refleksji nad istotą miłości rodzica do dziecka. Jak zachować się w sytuacji, gdy dowiadujemy się, że dziecko nigdy nie spełni naszych oczekiwań? Jak go wtedy niejako z automatu nie odrzucić, ale zapewnić wsparcie i dać siłę do walki o siebie? 

Największą zaletą powieści Agnieszki Olejnik jest to, że bardzo łatwo jest się postawić na miejscu jej bohaterów i zaangażować w ich problemy. „Szczęście na wagę” to książka wyjątkowo życiowa, w której, jestem przekonana, każdy znajdzie coś dla siebie. Polecam.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/

16 komentarzy:

  1. Ciekawsza niż poprzednia? Bo ta z wiosną w tytule rozczarowała mnie na tyle, że teraz się waham czy sięgać po kolejce. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczynam się zastanawiać, czy z tą autorką jest Ci w ogóle po drodze;) Skoro wiosna Cię rozczarowała, to ta chyba też może Cię nie zadowolić. Ale to tylko moje odczucie, patrząc na Twoje lektury;)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze nic autorki, chociaż opinie o jej książkach z reguły są bardzo pozytywne. Lubię życiowe książki, więc chyba się skuszę na którąś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam żadnej, ta uwodzi okładką, ale trochę się boję i tak... bo Czwarta stona ma po prostu świetne okładki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do okładek - pełna zgodność:) A co do książki, nie wiem, Kasia, musisz zaryzykować;)

      Usuń
  4. Oj, teraz mam na nią chrapkę a czytać nie mam kiedy :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię czytać o polonistkach :D
    Dobrze, że jest motyw tolerancji, bo według mnie nam Polakom jej brak.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem to kawał dobrej powieści obyczajowej. Na mnie w każdym razie zrobiła ogromne wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, co autorka pokaże w kolejnych częściach:)

      Usuń
  7. Lubię, gdy podczas lektury czytelnik może postawić się na miejscu bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Twórczość Olejnik dopiero przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.