sobota, 14 maja 2016

Ałbena Grabowska "Stulecie Winnych"



Ałbena Grabowska „Stulecie Winnych”, Zwierciadło 2014-2015
T. 1, Ci, którzy przeżyli, ISBN 978-83-64776-03-8, stron 336
T. 2, Ci, którzy walczyli, ISBN 978-83-64776-31-1, stron 304
T. 3, Ci, którzy wierzyli, ISBN 978-83-64776-40-3, stron 328


Wydawać by się mogło, że nie ma nic prostszego, niż napisać sagę rodzinną. Bo jakiż to problem? Wziąć parę młodych ludzi, a potem pokazywać, jak na przestrzeni lat ich rodzina się rozrasta, przychodzą na świat dzieci, wnuki. Przecież to proste. Sądzę jednak, że wbrew pozorom saga to trudny gatunek. Raz, że losy postaci trzeba rozłożyć w dłuższym czasie, co rodzi obawy, czy dla wszystkich wystarczy pomysłów na ich losy. Po drugie, trzeba umieć odpowiednio położyć akcenty, zachować harmonię i równowagę, tak by zaciekawiać także tymi, którzy dopiero się pojawiają, a to chyba naturalne, że najbardziej przyzwyczajamy się do tych, którzy występują na początku. Ałbenie Grabowskiej się udało. Saga jej pióra to prawdziwa perełka, a właściwie trzy perełki. Tak po prawdzie to nie mogło być inaczej. Znam jej debiut, „Coraz mniej olśnień”, i już w jego trakcie można było z dużym prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością założyć, że będzie to pisarka wyjątkowa. Swoją trylogią udowodniła, że jej historie pełne są niepowtarzalnego uroku, którym porywają i uzależniają.

Mam wrażenie, że „Stulecie Winnych” czytali już chyba wszyscy. U mnie taka długa zwłoka wynikała z faktu, że książki tomowe najbardziej lubię czytać, gdy wszystkie są już na rynku. Jest to o tyle dobre, że pozwala mi uniknąć tego uczucia w rodzaju: „Jak można było skończyć w takim momencie i pozostawić czytelnika w tym oczekiwaniu?” Dzięki czytaniu „za jednym zamachem” mogę bez większej przerwy oddawać się śledzeniu dalszych losów bohaterów.

Czemu „Stulecie”? Ponieważ przedstawia historię rodziny zamykającą się w ciągu stu lat: od wybuchu pierwszej wojny światowej do 2014 roku, czyli czasów nam współczesnych. Czemu „Winnych”? Bo tak nazywają się mieszkańcy podwarszawskiego Brwinowa, Bronisława i Antoni, oraz ich synowie, z których najwięcej uwagi poświęciła autorka Stanisławowi, stolarzowi, ojcu dwóch synów, któremu w 1914 r. rodzą się bliźniaczki: Maria i Anna. Jedna przychodzi na świat przed północą, druga już po, a ich matka umiera. Dziewczynkami zajmuje się babcia Bronia i pomagająca w domu Andzia. Z czasem okaże się, że mała Ania ma dar: widzi przyszłość. Nie uchroni jej to jednak przed bólem i łzami. Ale po latach, otoczona rodziną, będzie mogła powiedzieć, że była szczęśliwa. Ania i Mania to pierwsze bliźniaczki w rodzinie Winnych; potem na świat zawitają Kasia i Basia, córki Mani, a jeszcze później Julia i Urszula, córki Basi. I to na pokoleniu Julki i Uli oraz ich dzieciach się zatrzymamy.

Pierwsza wojna światowa, międzywojnie, okupacja hitlerowska, sowiecka, komunistyczna zaraza, Solidarność, rodzący się kapitalizm, czasy obecne – przedstawiciele rodu Winnych staną się zarówno biernymi obserwatorami, jak i aktywnymi uczestnikami wydarzeń będących składnikami polskiej, wielkiej historii.

Jak to zazwyczaj przy trylogiach bywa, któryś tom będzie się wyróżniał na tle pozostałych, zrobi największe wrażenie. Dla mnie osobiście na podium wysuwa się tom drugi, chyba dlatego, że tak bardzo przejmująco oddaje codzienność wojny i okupacji, a potem szarą rzeczywistość PRL-u. Natomiast całość uświadamia, jak wielką siłę ma rodzina. Owszem, czasem nie jest łatwo, rodzą się konflikty, powstają tajemnice, które trudno dźwigać, ale jednak ona trwa; jedni umierają, drudzy się rodzą, tworząc następne pokolenia. A te mają świadomość swoich korzeni, one wpływają na ich tożsamość.

Nie wiem, co jeszcze mogłabym napisać. Każdą część „Stulecia Winnych” czyta się z wyjątkową przyjemnością, a zarazem w błyskawicznym tempie, bo losy bohaterów pochłaniają do tego stopnia, że można sobie jedynie powtarzać: jeszcze tylko jeden rozdział i idę, jeszcze jeden. I nagle kończysz. I jakoś Ci tak pusto... „Stulecie Winnych” jest po prostu piękne, bo w cudowny sposób traktuje o uczuciach. A Ałbena Grabowska nie musi nazywać ich po imieniu - je się po prostu czuje.      



24 komentarze:

  1. Czytałam wiele pochlebstw na temat twórczości pani Ałbeny Grabowskiej i muszę przyznać, że jestem zaintrygowana jej książkami, ale na razie muszę się wstrzymać, dopóki nie wywiążę się z obecnych zobowiązań czytelniczych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ona tak pisze, że pochlebstwa są bardzo na miejscu:)

      Usuń
  2. Czytałam wszystkie części w podobny sposób jak ty,jedna po drugiej. Bardzo miło wspominam te powieści, zżyłam się z bohaterami i było mi smutno gdy już skończyłam. Jedynie miałam wrażenie, że czasy nam najbliższe zostały potraktowane trochę skrótowo. Niemniej jednak lektura zrobiła na mnie duże wrażenie, mam nadzieję przeczytać pozostałe książki A. Grabowskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, pojawia się takie uczucie, ale blednie w obliczu oceny całości:)

      Usuń
  3. Wspaniała saga, coś rewelacyjnego. Przeczytałam całe trzy części jednym tchem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyjątkowo zgadzam się z pierwszym akapitem. Saga rodzinną trudno jest napisać. Oprócz tego co napisałaś, wydaje mi się, że trzeba ją też przede wszystkim stworzyć interesującą i zaskakującą dla czytelnika.

    Zabawne, że piszesz o tym, że wolisz czytać serie w calości, żeby uniknąć tego "Jak to się stało?!" "Co będzie dalej?!". Ja przeczytałam na razie dwie części i za każdym razem były to odstępy kilkumiesięczne. Robię to też dlatego, że o ile chce poznać dalsze losy bohaterów, nie chcę się z tą serią rozstawać... Dlatego lekturę tomu trzeciego odkładam i jestem pewna, że mnie nie rozczaruje.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli mamy trochę inne podejście. Są takie książki, że też nie chcę się jeszcze rozstawać z bohaterami, ale jednak przyjemność czytania zwycięża;)

      Usuń
  5. Pierwszy tom przeczytałam dawno temu i utknęłam. Chyba będę musiała się odetkać ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam całość z wielką przyjemnością. Moim zdaniem fantastyczna saga.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wcale nie jesteś ostatnia, bo ja jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar :)
    Slyszałam wiele dobrych opinii!

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja trzecia część kupiłam zaraz po lekturze drugiej i teraz po przeprowadzce nie wiem w którym pudle leży :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ile tych pudeł masz, ale mimo to warto by było ją znaleźć;)

      Usuń
  9. Początkowo zupełnie nie ciągnęło mnie do tej sagi, ale kiedy przypadkiem w księgarni przejrzałam jedną z części, zapragnęłam poznać tę historię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że naprawdę nie pożałujesz:)

      Usuń
  10. Wszyscy chwalą a ja nadal się waham. Kupić nie kupię, ale jeśli uda mi się pożyczyć to sprawdzę jak ją odbiorę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo mi się podobała cała seria

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.