poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Magdalena Knedler "Nic oprócz strachu"



Magdalena Knedler „Nic oprócz strachu”, Czwarta Strona 2016, ISBN 978-83-7976-361-0, stron 536

Anna Lindholm pochodzi z Helu, ale obecnie rzadko tam bywa. Jej domem jest Szwecja i miasto Ystad. Tu zaczęła pracę w policji i dorobiła się stopnia komisarza; tu mieszka z mężem Vidarem, projektantem mebli i właścicielem prężnie działającej formy. Teraz jednak relacje między małżonkami są wyjątkowo napięte – wszystko zmieniło się po wypadku samochodowym, którego skutkiem był paraliż Vidara i konieczność poruszania się na wózku inwalidzkim. Mężczyzna obwinia żonę; ona podejrzewa, że wypadek mógł być związany z jej karierą w policją. To Anna doprowadziła do skazania seryjnego mordercy, który mógł szukać zemsty. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie i nabiera tempa, gdy Narcyz zostaje otruty, a Lindholm zaczyna dostawać listy z cytatami z Oscara Wilde’a. Jakby tego było mało, musi jechać do Polski, bo jej siostra wychodzi za mąż, a to oznacza spotkanie z matką, z którą nigdy nie potrafiła się porozumieć.

Magdalena Knedler. Już po jej pierwszej książce stwierdziłam, że to nazwisko koniecznie trzeba zapamiętać, bo wraz z debiutanckim „Pan Darcy nie żyje” narodziła się pisarka przez wielkie P. Po genialnym debiucie przyszła pora na „Windę”, zupełnie inną gatunkowo, ale jakościowo równie fenomenalną. Zapowiedź „Nic oprócz strachu” zelektryzowała mnie do granic możliwości – byłam w stu procentach, a nawet więcej, przekonana, że skoro za kryminał zabrała się Knedler, to dostanę do rąk utwór pełnokrwisty, taki, od którego nie sposób będzie się oderwać. Jakie to miłe uczucie – mieć rację...

Po dotychczasowych doświadczeniach i przyjemności obcowania z prozą Knedler, wiedziałam, że w nowej odsłonie będzie na pewno znakomita. Co nie zmienia jednak faktu, że byłam jej bardzo ciekawa – jak ugryzie temat, jak skonstruuje pochłaniającą zagadkę, jak zbuduje napięcie. Zwróćcie uwagę: nie „czy”, tylko „jak”, bo o „czy” byłam zupełnie spokojna. Z całą mocą oświadczam, że autorka bez żadnych wahań czy wątpliwości może stanąć obok mistrzów gatunku: spisała się po prostu na medal, a ja mam ochotę paść na kolana i składać hołdy, pod tak wielkim wrażeniem jestem. Wspomniałam już, przy okazji „Pan Darcy...”, iż nie przepadam za utworami polskich autorów, które toczą się poza granicami naszego kraju, ale książki Knedler mogą dziać się wszędzie, biorę je w ciemno. Mało tego, „Nic oprócz strachu” jest napisana w taki sposób, że powinna zapewnić Magdalenie Knedler miano pisarki narodowej. Nie zdziwiłabym się, gdyby prawa do tej książki kupiły jakieś zagraniczne wydawnictwa, ba, uważam, że powinno się to stać jak najszybciej!

„Nic oprócz strachu” ma niesamowity klimat, i nie chodzi mi tutaj tylko o tę mroczną atmosferę i odczucie zła czającego się tuż za rogiem. Ogólnie Skandynawię wyobrażam sobie tak, jak opisała to Knedler: te pustkowia, wydmy na szwedzkim wybrzeżu Bałtyku – super! (chyba nadużywam w tym tekście wykrzykników, ale wierzcie mi, ta książka przekracza wszelkie skale „podobania się”). Do tego jeszcze te niebieskości okładki, które tylko potęgują emocje i są znakomitym uzupełnieniem treści – tu wszystko ze sobą zagrało i sprawiło, że książka jest dziełem kompletnym i kompatybilnym. I nadmienię jeszcze, jak bardzo cieszy to, że utwór ten ma ponad pięćset stron (choć dla mnie mógłby być nawet jeszcze grubszy).

Niby tylko trzy książki, ale Magdalena Knedler pokazała się jako pisarka wszechstronna, której żaden gatunek nie jest straszny. Lekkość pióra przy niezwykłym talencie kreowania wyrazistych i charakterystycznych bohaterów, poczucie humoru i intrygujący rozwój wydarzeń – to cechy dla niej typowe, które znajdziemy w każdej jej fabule. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy perypetii Anny Lindholm. A Magdalena Knedler wyrasta na moją ulubioną pisarkę.        

Niniejsza powieść jest prezentowana jako „epicki kryminał z rozbudowaną warstwą obyczajową na miarę Camilli Läckberg”. Wszystko pięknie, ale powiem Wam jedno: Läckberg może się przy naszej Magdzie schować. I tego zdania będę się trzymać. Knedler rządzi!

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 

http://czwartastrona.pl/


23 komentarze:

  1. Nie masz pojęcia, jak bardzo mnie cieszy Twoja opinia! Dla mnie niesamowite jest to, że autorka tak świetnie odnajduje się w różnych konwencjach, w każdej tworzy coś niezapomnianego i wyjątkowego. Lektura przede mną, więc już zacieram ręce ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Twoje emocje będą równie wielkie jak moje:)

      Usuń
  2. "Windy" nie czytałam, ale kryminał "Pan Darcy nie żyje" wspominam bardzo miło. "Nic oprócz strachu" leży już na stosie i czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że będę równie zadowolona z lektury jak Ty. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To autorka, której twórczość koniecznie powinnam poznać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tej pozycji dużo dobrego. Być może po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu mnie ciarki przeszły w trakcie czytania recenzji???

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę musiała się przyjrzeć tej autorce :) bo z recenzji wynika że jej książka jest świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. I tak miałam ją w planach, ale tera... no chcę ją przeczytać jeszcze bardziej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już czuję, że ta mroczna atmosfera i mnie by uwiodła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Na razie nie dam rady sięgnąć po tę książkę, gdyż inne pilniejsze lektury na mnie czekają, ale będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  10. No weeeź, a ja jeszcze tego nie mam, bo nie byłam pewna, ajj ajj :D ale chcę!! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Na dobry kryminał zawsze mam chęć, więc mam nadzieję, że uda mi się dorwać tę książę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby Ci się udało, bo czeka Cię wspaniała uczta:)

      Usuń
  12. Chętnie bym przeczytała tę książkę. Ale na razie czeka na mnie "Pan Darcy nie żyje" :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.