środa, 16 marca 2016

Zośka Papużanka "On"



Zośka Papużanka „On”, Znak Literanova 2016, ISBN 978-83-240-3609-7, stron 288

Nie tak miało wyglądać jej macierzyństwo. Miało być radosne, szczęśliwe, dostarczać jej wzruszeń, dziecko miało się rozwijać pod jej troskliwym i czułym okiem. A tymczasem wszystko poszło nie tak, jak to sobie wyobrażała. Do czwartego roku życia nie mówił, potem też nie był zbyt rozmowny i wylewny. Nie lubił chodzić do kościoła, za to lubił tramwaje; godzinami mógł „obserwować ruch gąsienic, z których wykluwają się dziesiątki malutkich ludzi” (str. 19), zatracał się w tej swojej samotności patrzenia. Nocami nie sypiał. Szkoła także go nie otworzyła, nie czuł potrzeby zadawania pytań, uczył się źle, nic go nie ciekawiło. Jeden z kolegów nazwał go Śpikiem i tak już zostało, nikt nie mówił o nim i do niego po imieniu. Z dumy i radości macierzyństwa nie zostało nic, była tylko zgryzota i wstyd. 

Zośka Papużanka, doktor literaturoznawstwa i nauczycielka języka polskiego z Krakowa, jest autorką znakomitej „Szopki”, debiutu nominowanego do Paszportów Polityki i do Nagrody Nike w 2013 r. Mnie osobiście książki nagradzane i chwalone przez krytyków nie zawsze „podchodzą”, a jednak „Szopką” byłam szczerze zachwycona. Wprawdzie była to opowieść, która w warstwie fabularnej nie miała za wiele do „podobania”, bo była gorzka i irytująca, a jednak ani przez moment nie żałowałam lektury, uznając ją za jedno z ciekawszych doświadczeń literackich, jakie mnie spotkało. Bardzo czekałam na nową książkę Papużanki, chciałam po raz drugi zanurzyć się w wykreowanych przez nią światach, obcować z jej nietuzinkowym stylem. I wreszcie pojawił się „On”.

On jest dziwny. On rozczarowuje. Nic go nie pochłania, nie ekscytuje, jest daleki od jakichkolwiek ambicji. Jest mało komunikatywny. Tylko te tramwaje, pasja, dzięki której rozkłady jazdy na poszczególnych liniach zna na pamięć. Wiele mówi o nim to przezwisko, Śpik, które staje się jego imieniem, mianem, które go charakteryzuje. Nie spełnia oczekiwań nikogo, ani w szkole, ani w rodzinie. I tu Papużanka stawia kluczowe pytanie powieści, które może dotyczyć każdej rzeczy, zjawiska, sytuacji w naszym życiu, choć ona za przykład daje macierzyństwo i relację rodzic – dziecko. Mamy swoje wyobrażenia, snujemy różne wizje, kreujemy obrazy, że coś będzie wyglądało tak, jak sobie tego życzymy. A potem brutalna rzeczywistość czasem wyjątkowo drastycznie weryfikuje nasze myślenie. Ilu rodziców jeszcze przez narodzinami potomka już planuje mu przyszłość, łącznie z wyborem zawodu, i to najlepiej tego prestiżowego – nic poniżej doktora medycyny nas nie satysfakcjonuje? Ilu zapomina, by dać dziecko szansę bycia przede wszystkim szczęśliwym, życia w zgodzie z samym sobą? Autorka pokazuje skalę rozczarowania, gdy obraz własnej rodziny daleki jest od lukrowanych portretów rodzin z reklam czy seriali. Jak przełknąć taką gorzką pigułkę? Jak odnaleźć w sobie miłość do „innego” dziecka?  

„On” toczy się u schyłku lat osiemdziesiątych, zahaczając o początek lat dziewięćdziesiątych. Fabuła staje się więc swego rodzaju kroniką tamtej epoki, pozwala sięgnąć pamięcią do elementów ówczesnego systemu, które składały się na dzieciństwo i młodość czytelników. Przynajmniej część scen stworzonych przez Papużankę mogłabym odnaleźć we własnych wspomnieniach, nie były one niczym zaskakującym, więc myślę, że odbiorcy urodzeni mniej więcej w tym samym czasie, co pisarka, w podobnym latach, doskonale odnajdą się w historii Śpika.

To wprawdzie dopiero druga książka, ale już teraz widać, jak konsekwentna jest Zośka Papużanka. Pisze po swojemu, dla niektórych pewnie specyficznie, nie schlebia gustom, nie funduje lukrowanych opowieści, jakich wiele na rynku. Jeśli macie ochotę na powieść, której czytanie trochę Was zmęczy, jeśli chcecie porozmyślać nad trudnymi relacjami matka – dziecko, to „On” będzie doskonałym wyborem. Bardzo się cieszę, że „On” jest tak dobry, bo to znaczy, że „Szopka” nie była przypadkiem, a Zośka Papużanka jest pisarzem przez duże P.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,7404,On


Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

10 komentarzy:

  1. Najpierw muszę nsdrobić "Szopkę", która leży u mnie już od dawna. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam takie, które stoją długo i patrzą z wyrzutem. Udaję, że nie widzę...

      Usuń
  2. Nie sądziłam, że to może być tak interesująca pozycja, ale może zacznę od Szopki skoro tak chwalisz pióro autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że "Szopka" na pierwsze spotkanie będzie lepsza:)

      Usuń
  3. Ja póki co mam w planach "Szopkę" autorki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie mam przekonania do tej książki. Być może dlatego, że toczy się u schyłku lat osiemdziesiątych, a ja jak wiesz, wolę bardziej współcześniejsze realia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, tak pomyślałam, że to nie będzie Twoja bajka;)

      Usuń
  5. "Szopka" również przypadła mi do gustu, więc mam nadzieję, że jak najszybciej przeczytam tę książkę, bo BARDZO mnie intryguje.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.