poniedziałek, 1 lutego 2016

Patryk Pleskot "Zabić. Mordy polityczne w PRL"



Patryk Pleskot „Zabić. Mordy polityczne w PRL”, Znak Horyzont 2016, ISBN 978-83-240-3436-9, stron 512

Do książek o epoce Polski Ludowej mam ewidentną słabość. Myślę jednak, że z powodzeniem mogę je podzielić na te, które wywołują uczucia tylko pozytywne, np. traktujące o szeroko rozumianej kulturze czy o artystach tamtych lat, oraz te, które rodzą emocje już skrajnie negatywne i trudne, np. te dotyczące działań ówczesnych służb aparatu państwowego. Doskonałym przykładem tego drugiego rodzaju jest publikacja Patryka Pleskota „Zabić.” Historyk Instytutu Pamięci Narodowej zajmuje się w niej zbrodniami, które mają wiele cech morderstw politycznych.

Pleskot przyjął następującą definicję morderstwa politycznego: „jest to zbrodnia popełniona z motywacji polityczno-ideowych w okresie pokoju, związana z działalnością szeroko rozumianego aparatu represji komunistycznej Polski, przede wszystkim Służby Bezpieczeństwa i MSW. Zabójstwo polityczne ma charakter indywidualny” (str. 8). Pleskot bierze pod lupę zarówno te zbrodnie, które były zaplanowane, jak i te, które stały się „wypadkiem przy pracy”, które miały na celu głównie zastraszenie czy uprowadzenie, ale coś poszło nie tak i musiało skończyć się na eliminacji. Jaki by jednak nie był właściwy cel oraz przebieg wydarzeń, wszystkie opisane historie są po prostu wstrząsające.

Myślę, że większość z nas potrafi wskazać chociaż jedną ofiarę morderstwa dokonanego przez komunistyczne służby. Mam tutaj na myśli ks. Jerzego Popiełuszkę. Części z nas obiły się też o uszy nazwiska czy może nawet całe życiorysy studenta Stanisława Pyjasa czy maturzysty Grzegorza Przemyka. Próbę odtworzenia ostatnich chwil ich życia znajdziemy także w „Zabić”. Opracowanie jest podzielone na cztery części. Przemyk, obok Emila Barchańskiego i Piotra Majchrzaka, to „młodzi – gniewni – martwi”. Ks. Popiełuszko oraz Pyjas i Piotr Bartoszcze, młody rolnik, znaleźli się w części nazwanej „Niepokorni uciszeni”. „Memento mori” to opowieść o zbrodniach na osobach najbliższych tym, w których chciano uderzyć, którym chciano przysporzyć niewyobrażalnych cierpień – tutaj zapoznamy się z historią Bolesława Piaseckiego i jego porwanego syna Bohdana oraz historią pozbawienia życia Anieli Piesiewicz, matki Krzysztofa Piesiewicza, i Małgorzaty Targowskiej-Grabińskiej; w obydwu tych ostatnich przypadkach chodziło o zemstę na prawnikach związanych ze sprawą ks. Jerzego. I chyba rzecz najbardziej przejmująca, część trzecia, która rozważa, czy w Polsce u schyłku komunizmu istniało tajemnicze komando śmierci; miało ono pozbyć się trzech księży: Stanisława Suchowolca, Sylwestra Zycha i Stefana Niedzielaka, oraz zabić byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żonę.

Pleskot na wstępie wspomina, że najczęściej ogarniającym go podczas pisania uczuciem była frustracja – „spowodowana brakiem dostępu do wielu materiałów (...), wywołana całą litanią pytań, jakie można postawić przy każdej opowieści (...), wynikająca z tego, jak mało jeszcze wiemy. I wreszcie frustracja będąca efektem poczucia, że w żadnym przypadku sprawiedliwości nie stało się zadość” (str. 8). Czy takie same uczucia towarzyszą czytelnikowi? Do pewnego stopnia tak, ale ja pozostałam raczej z poczuciem goryczy, żalu i ogromnego wstrząsu. Bardzo mocno przeżywam takie opowieści, ponieważ nie potrafię nie wyobrażać sobie, co czuli najbliżsi ofiar zabijanych przez aparat bezpieczeństwa z powodów, jakie ten wynajdywał. Poza tym, nawet jeśli część z opisywanych biografii była mi w ogólnym zarysie znana, to jednak zgromadzenie ich w jednym zbiorze – który na dodatek przeczytałam bez dawkowania sobie rozdziałów – wywiera przejmujące wrażenie.        

W każdym jednym przypadku osobno, a zarazem we wszystkich razem, niedowierzanie i grozę budzi kilka faktów. Do zbrodni dochodziło, ponieważ władza bała się o swoją władzę i w ich mniemaniu działania ofiar zagrażały bezpieczeństwu systemu. Obok śledztw prowadzonych oficjalnie, toczyły się te alternatywne, w których preparowano jedne dowody, gubiono inne, czasem robiono wszystko, by, kolokwialnie mówiąc, odwrócić kota ogonem (np. oczerniano pomordowanych w trakcie procesów ich katów). Chroniono prawdziwych sprawców, a próbowano wrabiać osoby związane z ofiarami lub nawet całkiem im obce. Czasem poświęcano płotki, by ci znajdujący się wyżej mogli pozostać w ukryciu. W niektórych przypadkach mocodawcy zabójstw mało tego, że nie ponieśli kary, to nawet często w ogóle nie zostali zdemaskowani. A najciekawsze (choć nie wiem, czy to właściwe słowo), że jeśli jakaś hipoteza (oczywiście pod gotową tezę) nie utrzymywała się dowodowo, forsowano inną, choćby najbardziej absurdalną, więc nie dość, że w służbach pracowali oprawcy bez sumienia, to jeszcze do tego byli idiotami, którzy myśleli, że społeczeństwo jest równie głupie i w to uwierzy.

Historie przedstawiane przez Patryka Pleskota, po śledztwach umarzanych przez kolejne prokuratury i sądy, rozpatrywane są jeszcze przez śledczych IPN-u, ale nawet oni powoli tracą nadzieję, że kiedykolwiek uda się dotrzeć do prawdy (upływający czas na pewno w tym nie pomaga, tak jak nie pomogło masowe niszczenie dokumentacji na chwilę przed transformacją ustrojową). Dlatego też osobiście jestem zdania, że tym bardziej o zbrodniach dokonanych przez ludzi peerelowskich służb należy cały czas głośno mówić i o nich pisać. Sprawiedliwości nie stało się zadość, mordercy nie ponieśli kary i być może do tej pory żyją sobie jak gdyby nigdy nic. Dlatego dobrze by było, by mieli świadomość, że społeczeństwo o ich ofiarach nie zapomina. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak.

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,7290,Zabic-Mordy-polityczne-PRL

6 komentarzy:

  1. Ja podziękuję, ale polecę komu trzeba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, bo to publikacja polecenia godna:)

      Usuń
  2. Książka, jaką warto na pewno przeczytać. Zajrzę, na pewno, porusza bowiem ważny temat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jesteś tego samego zdania, co ja:)

      Usuń
  3. czytam ją sobie teraz, powoli bo powoli ale będzie mocno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie będzie. Zajrzę przeczytać Twoją opinię.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.