piątek, 20 marca 2015

Kasia Bulicz-Kasprzak "Dom na skraju"



Kasia Bulicz-Kasprzak „Dom na skraju”, Prószyński i S-ka 2015, ISBN 978-83-7961-177-5, stron 416

I żyli długo i szczęśliwie. Marta, wychodząc za Olgierda, wierzyła, że taki scenariusz jest pisany właśnie im. Tylko że w bajkach nie napisali – a przynajmniej Marta takiej nie zna – co zrobić, gdy między to długo i szczęśliwie wkrada się szara rzeczywistość i przestaje być pięknie. Cóż, trzeba pogodzić się z porażką, co proste nie będzie, ale na pewno łatwiej będzie jej odetchnąć, gdy opuści pełen wspomnień Wrocław i wróci do rodzinnego Rubinia, na ulicę Różaną. Tam, jak co roku, zaczynają się przygotowania do konkursu na najpiękniejszy ogród. Leokadia, chcąc ratować związek ukochanego wnuka, wciąga Martę do pomocy w ogrodzie. W szranki ma zamiar stanąć także Karolina, która nie do końca ogarnia swoją domową codzienność, ale jeszcze wszystkim pokaże, na co ją stać. Ogrodnictwo nowym hobby chce uczynić również Agata, nowo przybyła do miasteczka. I tylko otoczenie domu Wandy marnieje w oczach, ale zanosi się na jej powrót, a to może okazać się katalizatorem do tego, by skrywane tajemnice i sekretne uczucia wyszły wreszcie na jaw...

Są tacy autorzy, w których twórczości zakochujemy się od ich pierwszej książki. Tak było ze mną i prozą autorstwa Kasi Bulicz-Kasprzak. Każdą jej opowieść witałam z sercem mocno bijącym z podekscytowania, czym tym razem mnie zaskoczy, ale i z niezbitą pewnością, że czeka mnie czytelnicza uczta, z karuzelą emocji i dobrej zabawy. Z takim samym nastawieniem podeszłam do „Domu na skraju”, do premiery którego odliczałam niecierpliwie dni, a gdy niespodziewanie tak szybko zagościł w mych progach, z radością oddałam mu się na cały dzień. Jestem zachwycona, ale jak tu teraz żyć, w oczekiwaniu na drugą część...?

Niniejszym zdradziłam, że „Dom na skraju” jest pierwszym tomem serii „Po sąsiedzku”, który zapowiada nową jakość w twórczości Kasi, choć oczywiście to nadal jest styl, który ubóstwiam: pełen wdzięku, lekkości i poczucia humoru, a który jest znakiem rozpoznawczym autorki. Ale „Domem na skraju” pisarka jeszcze szerzej rozpostarła skrzydła, pokazując, że nie tylko nowych pomysłów jej nie brakuje, że jest bystrą obserwatorką świata, ale także to, że stale pracuje nad tym, by czytelnik odkładał jej książki z myślą: ależ to było dobre! Takie doświadczenie stało się moim udziałem, a dodatkowo, gdy przewróciłam ostatnią stronę, musiałam ochłonąć, gdyż na około dwadzieścia stron przed końcem zaczęłam poddawać się napięciu, co będzie dalej, z czym autorka nas zostawi. No i „wykombinowała”... Zamieszała, trochę wyjaśniła, jeszcze więcej skomplikowała, a ty teraz, człowieku, zastanawiaj się, jak potoczą się losy bohaterów...

W niniejszej powieści pisarka pokazała, że nie straszna jej duża liczba postaci, bo każdą potrafi obdarować wyrazistym charakterem, wyposażyć ją w coś, co zapadnie w pamięć, osobowość, która wzbudzi sympatię lub wręcz przeciwnie, chęć natychmiastowej ucieczki, gdyby spotkało się – i poznało bliżej – taką osobę w rzeczywistości (we mnie takie uczucia stopniowo wywoływała Janina, matka Marty). Ale tacy właśnie są wszyscy mieszkańcy Różanej – życiowi i tak naturalni, że mogliby być naszymi sąsiadami. Ich problemy mogłyby być naszymi problemami, a to, co ich spotyka, jest nam pewnie dobrze znane. Na Różanej w Rubiniu, jak w życiu, rozkwitają miłości, rodzą się przyjaźnie; niektórzy plotkują, inni knują, by zaszkodzić drugim, a tak naprawdę każdy chce być zwyczajnie szczęśliwy. 

W fabułę „Domu...” Bulicz-Kasprzak wpisała jedną ze swoich pasji, a obok biegania i czytania jest nią także ogrodnictwo. A wiecie, jak to jest - jeśli ktoś oddaje się czemuś z pasją, to po prostu da się to wyczuć. Kasia miłość do natury, do tego, co można stworzyć własną ręką, oddała w powieści całą sobą. A zrobiła to tak, że nawet ja – twierdząca, że nie ma ręki do kwiatów posiadaczka słownie jednego domowego kwiatka, w małym ogródku mająca tylko trawę i tuje, podziwiająca kolorowe ogrody innych – zapragnęła czegoś więcej. A to chyba najlepiej świadczy o talencie pisarki.

„Domem na skraju” Kasia Bulicz-Kasprzak oczarowała mnie i podbiła moje serce do reszty, a byłam przecież przekonana, że nastąpiło to już dawno, po lekturze pierwszej jej powieści. Obdarowała mnie historią ciepłą, życiową, mądrą, w którą włożyła wiele uczucia i pracy. Udowodniła tym samym, że jej pisarska droga absolutnie nie jest przypadkiem, choć to też wiedziałam już wcześniej. Serdecznie zachęcam, byście zajrzeli do świata mieszkańców ulicy Różanej – gwarantuję, że po przeczytaniu „Domu...” razem ze mną będziecie czekać na „Szlachetne pobudki”, drugi tom tej wspaniałej, sąsiedzkiej sagi. 

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Autorce oraz Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

http://www.proszynski.pl/

Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.

16 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu twojej recenzji trochę żałuję, że gdy miałam możliwość poznania tej książki, to z niej zrezygnowałam. Ale myślę, że jeszcze nic straconego. W każdym razie postaram się nabyć tę niezwykłą powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli będziesz mieć drugą szansę, to skorzystaj bez wahania:)

      Usuń
  2. Kurrrczę żałuję że jej nie kupiłam...

    OdpowiedzUsuń
  3. Z ogromną chęcią bym przeczytała :) bardzo lubię takie historie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dlatego tak się cieszę, że tę historię mogłam poznać:)

      Usuń
  4. Okładka jest piękna, więc już duży plus ;) Ponadto- no cóż, zachęciłaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A drugiej części będziesz jeszcze ładniejsza:)
      To super, teraz nic, tylko czytać:)

      Usuń
  5. Właśnie dzisiaj odebrałam książką z poczty. Ale jestem szczęśliwa! Czuję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie, nie ma w ogóle takiej opcji;)

      Usuń
  6. Zazdroszczę ci, że masz już tą lekturę za sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spójrz na to z drugiej strony, Ty masz cały czas doskonałą książkę przed sobą:)

      Usuń
  7. Podpisuję się pod każdym twoim zdaniem. Wiesz czym ja byłam oczarowana oprócz rzeczy oczywistych w przypadku twórczości Kasi? Tym jak połączyła w spójną całość życie z ogrodnictwem, to było coś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda:) Ale to też świadczy o tym, że Kasia pisze genialnie:)

      Usuń
  8. Już sama okładka woła by książkę przeczytać, a dzięki Twojej opinii chcę ją przeczytać:)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.