sobota, 21 lutego 2015

Sarah Jio "Dom na jeziorze"


Sarah Jio „Dom na jeziorze”, Między Słowami 2015, ISBN 978-83-240-2669-2, stron 320

Ada pracuje jako zastępca redaktora naczelnego nowojorskiego magazynu. Do redakcji przychodzi wcześnie rano i opuszcza ją jako jedna z ostatnich, i wcale nie dlatego, że jest pracoholiczką. Kobieta boi się wracać do domu, teoretycznie pustego, ale tak naprawdę wypełnionego wspomnieniami bliskich, których straciła. Dwa lata temu jej mąż James i córeczka Ella zginęli w tragicznym wypadku, o który Ada obwinia siebie. Terapia nie do końca jej pomaga i osaczona wszystkim, co przypomina jej o rodzinie, postanawia wyjechać z miasta. Wynajmuje barkę mieszkalną w Seattle.

Już na początku pobytu znajduje skrzynię z pamiątkami. Wygląda na to, że jej właścicielką była moda kobieta. Co się z nią stało? Ada próbuje wyjaśnić tajemniczą zagadkę dotyczącą zniknięcia Penny, ale dowiaduje się, że wśród mieszkańców pozostałych barek panuje zmowa milczenia. Adzie pomaga sąsiad Alex, fotograf, przy którym kobieta czuje, że po raz pierwszy, odkąd zabrakło Jamesa, mogłaby otworzyć swoje serce i zaryzykować. Czy jednak sobie na to pozwoli i czy dowie się, kim była Penny?

Uwielbiam powieści Sarah Jio. Zaczęło się od „Marcowych fiołków”, potem przyszły kolejne, z wyjątkiem „Kameliowego ogrodu”, którego nie miałam szansy przeczytać, nad czym mocno ubolewam (stąd mój apel do Wydawcy: może by tak nowe wydanie?). Historie kreślone jej ręką trafiają prosto w serce i zapewniają solidną dawkę wrażeń. Wcale się nie dziwię, że są tak chętnie kupowane, a w bibliotekach ustawiają się po nie kolejki (przynajmniej w mojej tak było). Zapowiedź nowej ucieszyła mnie bardzo, ponieważ byłam w stu procentach przekonana, że czeka mnie czytelnicza uczta. I oczywiście, że się nie pomyliłam.

„Dom na jeziorze” to książka, która niepostrzeżenie dla mnie samej pochłonęła mnie bez reszty. Czytałam ją wieczorem i miałam już kończyć, ale ciągle na nowo mówiłam sobie, że jeszcze tylko jeden rozdział i odkładam. Taaak, odłożyłam, ale po przewróceniu ostatniej strony, bo w pewnym momencie zrobiło się już za późno, żeby przełożyć lekturę na następny dzień. Napięcie sięgnęło zenitu, nie zasnęłabym, gdybym się nie dowiedziała, co stało się z Penny i jak zakończyła się próba dojścia do siebie Ady. Tak więc zaczynając lekturę powieści Sarah Jio, wygospodarujcie sobie na nią trochę czasu, by nie żal Wam było jej odkładać, dopóki nie dojdziecie do epilogu.

Amerykańska pisarka kolejny raz postawiła na sprawdzony schemat. Wykreowała dwie postaci, jedną żyjącą współcześnie, drugą kilkadziesiąt lat wcześniej, by w intrygujący sposób spleść później ich losy. Z jednej strony można by oczekiwać, że Jio powinna iść w jakimś nowym kierunku, ale z drugiej – skoro coś jest dobre, to po co to zmieniać? A jest dobre z dwóch powodów. Po pierwsze: jak ją się świetnie czyta! (ale o tym już wspominałam). A po drugie – pisarka wie, jakich składników użyć, by zaangażować czytelnika w przeżywanie losów jej bohaterów.     

W „Domu na jeziorze” pierwsze pojawia się współczucie dla Ady. Choć ona sama nie znosiła litości, to jednak trudno nie myśleć o tym, jak bardzo musiało być jej ciężko, i jak wielki był ból i żal, które ją przygniatały. Uczucie to osiąga punkt kulminacyjny, gdy poznajemy okoliczności śmierci bliskich Ady. Wtedy, próbując sobie wyobrazić taką sytuację w rzeczywistości, a nie tylko na kartach powieści, powinien pojawić się dla niej podziw, że w ogóle miała siłę, by żyć dalej, by codziennie wstawać z łóżka. Jio wiedziała jednak, w którym momencie wprowadzić porcję nadziei oraz dodać szczyptę miłości. I nie zapominajmy o przyprawie niezbędnej: tajemnicy sprzed lat. Wszystkie te „ingrediencje” tworzą smakowitą mieszankę, jeśliby już pokusić się o porównanie kulinarne. 

Myślę, że powyższe zdania wystarczą, by zachęcić do lektury powieści Sarah Jio. Ale jeśli komuś byłoby mało, to powiem wprost: dla mnie „Dom na jeziorze” to rewelacyjna powieść, która sprawiła, że na chwilę oderwałam się od otaczającego mnie świata. Żałuję tylko, że skończyła się ona tak szybko...

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Znak. 

http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,6083,Dom-na-jeziorze

24 komentarze:

  1. Na dniach i ja zabieram się za tą lekturę i już nie mogę się doczekać :) Ale najpierw muszę skończyć czytać ''Kasację'' Mroza, która jak na razie zapowiada się super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "Kasację" też mam ogromną ochotę i sama za siebie trzymam kciuki, żeby udało mi się ją przeczytać;)

      Usuń
  2. Książkę mam w najbliższych planach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory czytałam tylko jedną książkę Sary Jio i podobała mi się. Na półce mam jeszcze "Marcowe fiołki", ale "Dom na jeziorze" też ogromnie mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jest to jedna z tych pisarek, których każdą nową książkę muszę obowiązkowo przeczytać:)

      Usuń
  4. O ta autorka potrafi tworzyć klimat!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem to najlepsza (obok "Domu na plaży") książka Jio. Jestem nią absolutnie oczarowana;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja chyba nie potrafię wybrać najlepszej, wszystkie są świetne:)

      Usuń
  6. Nie czytałam jeszcze, ale jak zachęcasz, to na pewno po nią sięgnę. Myślę, że i mnie by się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ależ Ci zazdroszczę tej książki. Byłam wczoraj o włos do jej otrzymania, ale ktoś był szybszy. Muszę ją zdobyć, gdyż kocham prozę Sarah Jio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nieładnie z jego strony. Mam nadzieję, że kolejna okazja trafi Ci się jak najszybciej;)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się ją przeczytać;)

      Usuń
  9. Też dziś przeczytałam i dziś opisałam, jadę po liście blogów, bach Twój tekst i teraz będzie że splagiatowałam, bo też się zachwycam. Kameliowy ogród mam w kieszonkowym wydaniu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, splagiatowałam, to jest po prostu świetna książka i zachwyty są jedyną możliwą opcją:)

      Usuń
  10. Ale Ci zazdroszczę że już czytałaś tę książkę, ja czytałam trzy książki autorki i każda mnie oczarowała, tę na pewno też będę chciała przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo się z tego cieszę, wiedziałam, że będzie dobrze i super, że się nie pomyliłam;)

      Usuń
  11. O jej, o jej, chcę już, chcę! Nie znam tej książki, ale Jio uwielbiam. Widzę, że tutaj znowu pojawia się motyw przeszłości, pamiątek, etc. Ta autorka chyba zawsze będzie zachwycać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda, ma tę lekkość pióra, którą się uwielbia, a do tego jej historie zawsze mają głębokie znaczenie:)

      Usuń
  12. Jestem właśnie po lekturze. Po raz kolejny zachwycona piórem Jio.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.