Piotr Adamczyk „Dom tęsknot”, Agora 2014, ISBN
978-83-268-1352-8, stron 512
Zakończenie wojny dla Niemców mieszkających we Wrocławiu
było szokiem. Na gwałt opuszczali swoje domy, zostawiając, bywało i tak, cały
swój dorobek. Choć często uciekali w panice, to i tak wielu z nich było
przekonanych, że to tylko na chwilę, że sytuacja się uspokoi i po pewnym czasie
będą mogli wrócić do siebie. Z takiego też założenia wychodziła matka małego
Piotrusia, kobieta „poniemiecka”, jak sam o niej później mówił. W historię jego
rodziny wpisane było osadnictwo; najpierw urodzona pod Berlinem babka trafiła w
środowisko opolskich Ślązaków; potem ojciec, strzelec z wojennej partyzantki,
przyjechał do Wrocławia, by znaleźć się w straży przemysłowej zakładu
energetycznego. Matka należała do średniego personelu medycznego, ukończyła
nawet kurs chirurga polowego, więc z uwagi na posiadane kompetencje została po
wojnie w szpitalu. To tam, na sali operacyjnej, poznała swojego przyszłego
męża.
Są takie książki, które zasługują na wyjątkową recenzję. Co
jednak zrobić w sytuacji, gdy te same książki wywołują naszą bezradność? – bo
mamy wrażenie, że co byśmy nie napisali, to będzie za mało, za słabo, za
powierzchownie; że emocje towarzyszące lekturze nie dają się przełożyć na
słowa? Tym bardziej że autor takich książek jest tego słowa mistrzem i
chciałoby się napisać równie pięknie? Jak wyrazić wdzięczność za fantastyczną
historią kipiącą od uczuć, by nie popaść w przesadę i egzaltację? Kilka dni po
przewróceniu ostatniej strony, nadal tkwię w „Domu tęsknot” Piotra Adamczyka i
zadaję sobie te pytania. I jestem absolutnie przekonana, że zostanę tam na
dłużej, a po czasie do niego wrócę.
Piotr Adamczyk, dziennikarz i autor świetnej powieści
„Pożądanie mieszka w szafie”, swoją drugą książką potwierdza, że ma talent
wyjątkowej jakości. Pozwala mu on na dwie rzeczy. Po pierwsze, na genialną
kreację postaci i zdarzeń. A u ich źródła bez wątpienia jest sam pomysł na
rozwój fabuły. Przyciąga ona jak magnes i nie daje od siebie odpocząć, ba,
wcale się tego nie chce, a wręcz chciałoby się więcej i więcej, więcej słów,
więcej stron i dłuższej przyjemności z lektury. Intrygujące i zmuszające do
refleksji jest samo życie rodziny Piotrka, rodziców i siostry zwanej czule
Tyranią, którzy chodzą po śladach poprzednich mieszkańców, a ci towarzyszą im
zawsze, śledząc choćby każdy ich krok z wiszących na ścianach portretów. A
jeśli mieszkańcom kamienicy dołożyć jeszcze jednego „towarzysza” - momenty
przełomowe w dziejach kraju - otrzymujemy tętniący kolorami i emocjami kolaż
oraz swoistą sagę – z tym że widzimy byt nie tylko jednej rodziny na
przestrzeni lat, ale byt całej kamienicy.
Drugą kwestią, równorzędną wobec pierwszej, jest styl Piotra
Adamczyka. Powinnam teraz stwierdzić, uciekając się do kolokwializmu: ależ ten
facet pięknie pisze! Jestem całkowicie zauroczona tym, jak dobiera słowa, jak
komponuje zdania, by nabierały niezwykłej melodii, nawet gdy rzecz traktuje
akurat o codziennych, najzwyczajniejszych rzeczach; jakich używa porównań,
które świadczą o potędze jego bogatej wyobraźni. Mogłabym napisać, że ten język
jest poetycki, ale to nawet nie o to chodzi, bo poezja bywa czasem piękna, ale
niezrozumiała; u Adamczyka jest i pięknie, i zrozumiale, i do tego pozostaje
się z wrażeniem obcowania z prozą wybitnie smakowitą, jedyną w swoim rodzaju i
niepowtarzalną. A co bym jeszcze nie napisała, to i tak nie odda to klimatu tej
książki, ją trzeba poczuć samemu, każdym zmysłem.
Są takie książki, przy których obiecuję sobie, że przeczytam
je drugi raz, choć zazwyczaj brakuje mi na to czasu. Ale z „Domem tęsknot”
będzie inaczej, zapewniam sama siebie solennie, ponieważ się w nim zakochałam.
I chcę do niego powracać, by jeszcze raz i jeszcze poczuć jego czar i magię.
Pierwszy raz był na poznanie historii, drugi pozwoli na powolne delektowanie
się każdym słowem. I z jednej strony bardzo bym już chciała przeczytać kolejną
powieść autora, ale z drugiej wiem, że trzeba trochę czasu, żeby mogła powstać
taka perełka – one nie rodzą się ot, tak sobie. Poczekam więc cierpliwie.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Przyznam Ci się, że książkę mam od kilku tygodni i przekładam jaz kupki na kupkę, odkładam. Jakoś nie mogłam się za nią zabrać. Jestem bardzo mile zaskoczona Twoją recenzją. Przekonała mnie ona do przełożenia Domu.. na szczyt kupki do czytania na już:) nie przypuszczałam, że to aż traka dobra pozycja.
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś, że przełożyłaś "Dom..." na tę kupkę, baardzo dobrze;)
UsuńPo "Pożądaniu..." wiedziałam, czego się spodziewać po autorze - że będzie świetnie - ale i tak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania:)
Skoro zakochałaś się w tej książce, to faktycznie musi być niezwykła. Ja w każdym razie jestem nią zainteresowana, dlatego też postaram się w miarę szybko ją zdobyć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się to uda i że "Dom..." zachwyci Cię równie mocno, jak mnie:)
UsuńNiebawem się o tym przekonam :)
UsuńPrzyjemnej lektury:)
UsuńWidać,że książka naprawdę podbiła Twoje serce, wiem jak to jest kiedy się chce napisać co nas poruszyło, a żadne słowa nie przekażą tego co czujemy :))
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie okropne - nie móc się wysłowić, gdy taka wyjątkowa książka się trafiła, do której tak bardzo chciałoby się zachęcić:)
Usuńdziękuję serdecznie! Ale na aż tyle dobrych słów nie zasłużyłem! :)
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie nie zgodzić się z tym stwierdzeniem;)
UsuńAleż Ci zazdroszczę przeczytania tej książki. Ze względu na kiepską organizację na targach w Łodzi, nie spotkałam się z autorem i nie kupiłam jego książki. Ale po Nowym Roku na pewno nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńJesteś szczęściarą, że masz taką możliwość;)
UsuńKurczę.. teraz strasznie żałuję, że nie spotkałam się z autorem na Targach we Wrocławiu.. Był taki ścisk i mnóstwo innych autorów dookoła, że nie zdążyłam dotrzeć do Adamczyka chociaż miałam go na liście.. A szkoda;/ Ale następnym razem już nie odpuszczę !:)
OdpowiedzUsuńSamej możliwości spotkania zazdroszczę;)
UsuńAch, już zacieram rączki! ;-) "Pożądanie mieszka w szafie" podbiło moje serce, więc podejrzewam, że z "Domem tęsknot" będzie jeszcze lepiej!
OdpowiedzUsuńTrzymam za to kciuki:)
Usuń