sobota, 22 listopada 2014

Agnieszka L. Janas "Elegantki"



Agnieszka L. Janas „Elegantki. Moda ulicy lat 50. i 60. XX wieku”, BOSZ 2014, ISBN 978-83-7576-230-3, stron 184

Nie będzie chyba przesadą, jeśli stwierdzę, że dzisiejsza moda, taka dla statystycznego człowieka, opiera się na sieciach sklepów odzieżowych, tzw. sieciówkach, oraz na second-handach, czyli sklepach z odzieżą używaną. Myślę, że oczywiście do pewnego stopnia wybór jest podyktowany warunkami finansowymi i cenami, które ktoś indywidualnie jest w stanie zaakceptować, ale po części także kwestią podejścia do ubioru w ogóle. Zależy, na czym na zależy: część pań (panów pewnie też, ale chyba w mniejszym stopniu) być może chce się ze swoim strojem wtopić w tłum podobnie ubranych kobiet, by nie zwracać na sobie uwagi; ale jest też na pewno spora grupa tych kobiet, które właśnie chcą się wyróżniać, stawiają na oryginalność i kreatywność, dlatego poszukują czegoś innego, niepowtarzalnego, takiego tylko ich. Po zapoznaniu się z publikacją Agnieszki L. Janas doszłam do wniosku, że w Polsce lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, dominowało raczej to drugie podejście. Bohaterki chciały przyciągać wzrok, a taka postawa miała jeszcze jeden, niezwykle istotny, aspekt: walkę z szarzyzną i beznadziejnością czasów stalinowskich.

Krystyna Mazurówna, str. 61
„Dziewczyny pochodziły z różnych środowisk, od arystokratek, przez krakowską, warszawską i  łódzką inteligencję, po córki rzemieślników czy zamożnych chłopów. Mieszkały w dużych miastach lub malych miasteczkach. To kobiety szerzej nieznane, jak i te o głośnych nazwiskach; nauczycielki, pielęgniarka, farmaceutka, ekonomistki, rehabilitantka, właścicielka małej firmy odzieżowej, sławne aktorki, modelka, charakteryzatorka filmowa i tancerka. Łączyło je jedno – miłość do mody i potrzeba eleganckiego, estetycznego wyglądu. Zawdzięczamy im legendę o pięknościach naszych ówczesnych ulic” (str. 13). To o nich pisze Agnieszka L. Janas, a raczej one same wspominają swoją młodość i życia „z modą w tle” (tamże).

Joanna Plenzner, str. 102-103
Czymś naturalnym było wówczas zdobywanie tkanin, a następnie bądź samodzielne szycie z wykorzystywaniem gazetowych wykrojów, bądź też posiadania zaufanej i zaprzyjaźnionej krawcowej. A te potrafiły wyczarowywać dla swoich klientek cuda. Celowo napisałam „zdobywanie”, bo nie zawsze można było sobie pozwolić na wszystko, o czym się marzyło (i tylko jeden sposób, jako wielbicielce literatury i molowi książkowemu, nie mieścił mi się w głowie. Jedna z postaci ze swego rodzaju beztroską oznajmiła, że przeszukała domową biblioteczkę i sprzedała kolekcjonerskie wydania książek, która dostała od przyjaciela ojca, dyrektora Państwowego Wydawnictwa Naukowego (str. 45). Cóż, dla osoby, która woli sobie kupić książkę, niż ciuch, niepojęte... Ale nie żyłam w tamtych czasach, więc oceniać nie powinnam. Ale taki komentarz narzucił mi się sam). Niejedna z pań skorzystała z patentu Scarlett O’Hary, przeznaczając na sukienki czy płaszcze grube zasłony lub cienkie firanki. Barbara Hoff, pierwsza powojenna projektantka mody w Polsce, „na łamach „Przekroju” pokazała, jak przerobić tenisówki na baleriny, zwane też „trumniakami”. Wystarczyło kupić białe płócienne tenisówki, wyciąć część z dziurkami na sznurówki, obszyć wycięcie tasiemką i pomalować na czarno, np. tuszem lub pastować pastą do butów” (str. 7). Nie da się ukryć, że Polki w tamtych czasach musiały wykazywać się nie lada sprytem, chcąc wyglądać szykownie i kolorowo. 

Ewa Maria Morelle, str. 158-159
Przyjemna to była lektura. Może moda nie jest dziedziną, która by mnie szczególnie interesowała, ale czasy Polski Ludowej już jak najbardziej, dlatego też ciekawie było spojrzeć na nie z takiej perspektywy. Podkreślić trzeba także, że publikacja, jak na „Elegantki” przystało, została pięknie wydana, w twardej oprawie, z dużą liczbą zdjęć na kredowym papierze, co powinno zaspokoić gusta nawet tych bardzo wybrednych czytelników. Nie miałabym nic przeciwko, by kolejna lata PRL-u także zostały zaprezentowane w takiej formie. 

Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawnictwu BOSZ.

http://www.bosz.com.pl/books/457/Elegantki-Moda-ulicy-lat-50-i-60-XX-wieku-Agnieszka-L-Janas/d,95/

Wyzwania: „Nie tylko literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.

24 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. To prawda:) Aż przyjemnie wziąć do ręki i już nie odkładać:)

      Usuń
  2. Zazdroszczę Ci bardzo tej współpracy z Boszem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają w swojej ofercie kilka książek, które by mnie interesowały:)

      Usuń
  3. Pięknie wydana i tematyka, która mnie interesuje

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakbym zobaczyła tę książkę w bibliotece, nie zastanawiałabym się ani minuty czy ją wypożyczyć, tylko brałabym bez zastanowienia :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłabym to samo, choć znaleźć podobną książkę w mojej bibliotece byłoby chyba trudno;)

      Usuń
  5. Lubię czytać o modzie w dawnych czasach i to pomimo tego, że ta współczesna w ogóle mnie nie interesuje. Chętnie sięgnę kiedyś po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, nie interesuję się modą, a gdy trafię przypadkiem na jakąś sesję czy coś podobnego, to najczęściej zastanawiam się, dla kogo to jest szyte;)

      Usuń
  6. Wydanie piękne, no i tamtejszy styl...Chciałabym się cofnąć w czasie, choćby dla takiego ubioru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sukienkę jak z okładki, czy taką jak K. Mazurówny, sama chętnie bym założyła:)

      Usuń
  7. Dla samych zdjęć warto zajrzeć do tej publikacji. Muszą być niezwykle inspirujące.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pauluś. ty wiesz,że ja kocham po prostu uwielbiam czasy PRL-u dlatego każdą, ale to każdą książkę nawiązującą do tamtej epoki wezmę w ciemno, zazdroszczę ci, że masz już tyle w swoim dorobku i w dodatku taką świetną o modzie, mam podobnie do ciebie, że moda jak moda nie jest moją ulubioną ale wtedy wszystko było takie inne! :) Muszę mieć tą książkę! ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc im więcej czytam książek o ulubionych epokach, to tym więcej bym ich chciała, i widzę je wszędzie dookoła:) Nad tą też się nie zastanawiałam;)

      Usuń
  9. Widzę, że to prawdziwa perełka. Z przyjemnością przeczytam jeśli będę miała okazję:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Modna mnie jakoś nie interesuję. Ale muszę przyznać, że wydanie tej książki jest przepiękne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie lubię dzisiejszej mody, to straszne, że ludzie tak do niej przywiązują wagę. Nie mniej jednak tę książkę chętnie bym przeczytała, bo ubiegłe stulecie ogółem mnie fascynuje, a moda wydawała się być inna, nie na siłę.. bez denerwujących szafiarek i miała w sobie coś magicznego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałabym mieć takie ładne wydanie w swojej kolekcji. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego też sama się bardzo cieszę, że je mam:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.