Iwona Banach „Szczęśliwy pech”, Nasza Księgarnia 2013, ISBN 978-83-10-12542-2, stron 288
Rafał wiedzie spokojny żywot człowieka mieszkającego na
odludziu. Towarzyszy mu jedynie pies Szatan, z wyglądu krzyżówka niemieckiego
doga z mopem, ale piękny. Ich samotne, kawalerskie gospodarstwo znajdzie się
jednak wkrótce w niebezpieczeństwie, bo leży na drodze nadchodzącego tajfunu.
Ten tajfun, który z powodzeniem można nazwać kataklizmem i każdym jego
synonimem, nazywa się Reginalda Kozłowska i jest niebanalną osóbką.
Gdy pojawia się następny urlopowicz, posługujący się
specyficzną polszczyzną Tonino, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Cudzoziemiec
przystępuje do zrywania podłóg, a Regi nie spocznie, dopóki nie wyjaśni, o co
mu chodzi. Niebezpiecznie robi się także w okolicy - sierżant z miejscowego
posterunku ostrzega przez krążącym w pobliżu seryjnym mordercą.
Iwona Banach jest tłumaczem, nauczycielką i autorką książek.
Od dawna chcę przeczytać jej „Pocałunek fauna”, częściowo z uwagi na
intrygujący tytuł, ale póki co nie jest mi to dane, a w ręce wpadł mi
„Szczęśliwy pech”, który zapewnił rozrywkę przez duże R. Mniej istotne jest
może to, że rozwinięcia poszczególnych wątków można się łatwo domyśleć, bo
sposób ich prezentacji gwarantuje wybuchy śmiechu co i rusz. Tok myślenie Regi
budzi rozbawienie na każdym kroku, zwłaszcza że jej drugie imię to impulsywność
i spontaniczna, pełna gotowość do działania, a rozwaga i przewidywanie
konsekwencji raczej nie są jej bliskie, bo przecież nudne. Dodatkowo pisarka
sięgnęła po znany motyw „kto się czubi, ten się lubi”; jej bohaterowie
początkowo się nie znoszą, trzymiesięczny pobyt Regi obydwojgu jawi się jako
droga przez mękę i katastrofa budowlana co najmniej, ale jednak każde z nich ma
w sobie to coś, co u drugiego wzbudza przyciąganie i pożądanie. Oprócz więc
kryminału na wesoło i poszukiwań skarbu, dostajemy coś z gatunku romansu. Ale nie
liczcie na to, że będzie słodko i ckliwie, bo to absolutnie do Regi nie pasuje
i nie jest w jej stylu.
Iwona Banach posługuje się bardzo dynamicznym językiem,
który sprawia, że wydarzenia biegną w zastraszającym tempie, takim że nagle
czytelnik dobiega do ostatniej strony i sam nie wie, kiedy to nastąpiło.
Doskonale widać, że słuch językowy pracuje u niej na najwyższym poziomie, czego
najlepszym przykładem jest Carlo Antonio, który nie mówi dobrze „waszym
narzeczem”, lubi, gdy kawa jest „lepka” i uważa, że „we Polska jest dużo
trupka. Znam trochę języki, to jeżdżę. Jesteście myli. Imię jak dla
znajomków... No moje zbrodnie to Tonino. Możecie tak mówić” (str. 53).
„Szczęśliwy pech” jest idealną lekturą na chandrę czy gorszy
dzień. Ogromna dawka humoru bez wątpienia każdemu poprawi nastrój. Pierwsze
spotkanie z twórczością Iwony Banach uważam za niezwykle udane i mam nadzieję,
że poznam także jej inne oblicza.
Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy powieści
obyczajowe”, „Polacy nie gęsi" oraz "Trójka E-PIK".
Nie znam tej autorki, ale znam za to w/w serię z tego wydawnictwa i wiem, że są to piekne, optymistyczne obyczajówki, dlatego chętnie poznam i powyższą pozycje.
OdpowiedzUsuńO tak, ta seria jest świetna:)
UsuńBardzo fajnie czyta się tę serię, wiec i "Szczęśliwy pech" czeka na swoje 5 minut :) Tym bardziej, że po przeczytaniu Twojej recenzji, widzę, że warto :)
OdpowiedzUsuńJa się świetnie przy niej bawiłam, więc polecam:)
UsuńPrzewidywałam, że w tej książce będzie pełno humoru. Czeka już na swoją kolej na mojej półce.
OdpowiedzUsuńUdanej lektury życzę:) Na pewno porównam wrażenia:)
UsuńBardzo lubię książki z tej serii. Tej jeszcze nie czytałam, ale mam ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że ta seria cieszy się dużą popularnością, bo faktycznie same w niej interesujące pozycje:)
UsuńJuż od dawna ostrzę sobie ząbki na właśnie tę książkę, mam zamiar sobie ją sprawić tylko jeszcze nie wiem kiedy, a ta okładka jest taka słoneczna prawda? Mega pozytywna!;)))
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się spodobać:) Okładka rzeczywiście jest optymistyczna, choć pani ze zdjęcia jakoś mi nie pasuje do Regi, inaczej ją sobie wyobrażam:)
UsuńTeż nie kojarzę autorki, ale chciałabym spróbować jej twórczości. Głównie czytam bardzo znanych autorów, nie wiem dokładnie dlaczego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ; >
Czasem dobrze poszukać kogoś mniej znanego, kto ma reklamę mniej przebijającą się do świadomości;)
UsuńNie znam autorki, ale kojarzę tę serię wydawniczą i jeszcze się na niej nie zawiodłam :)
OdpowiedzUsuńMam podobnie, więc wypatruję z ciekawością, czy nie pojawia się coś nowego:)
UsuńZaciekawiłaś mnie, a że za oknem tak nieciekawie, chętnie poprawię sobie humor
OdpowiedzUsuńOj tak, można się przy niej oderwać od tej szarości;)
UsuńCoś słyszałam o tej autorce, kojarzę nazwisko, ale nic konkternego mi nie mówi. Na książkę nie mam wielkiej ochoty,raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie ma się co zmuszać, to jasne, ale mimo wszystko zawsze możesz spróbować;)
UsuńNie znam tej serii, ale chętnie poznam. Wydają się być ciekawe :)
OdpowiedzUsuńTo gorąco Cię namawiam do poznania, tyle tam fajnych książek;)
UsuńTak, to zdecydowanie książka dla mnie :) będę chciała ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak mi się teraz skojarzyło, że Rego jest trochę podobna do bohaterek Olgi Rudnickiej, więc tym bardziej polecam:)
UsuńAutorkę kojarzę, ale nie znam jeszcze jej twórczości. Dopiero powolutku, po kolei, poznaję twórczość polskich pisarzy. Ostatnio zauroczyła mnie swoją książka pani Katarzyna Rygiel, a teraz czytam po raz pierwszy powieść Anny Fryczkowskiej. Ależ ja mam zaległości Pauluś. Wysiadam przy Tobie:))
OdpowiedzUsuńE tam zaległości, najważniejsze, Aguniu, że się nie poddajesz i wybierasz polskich autorów:) Spójrz na to z innej strony, zobacz, ile jeszcze odkryć czytelniczych przed Tobą:)
UsuńZgadza się Paulinko, jeszcze dużo perełek przede mną:))
OdpowiedzUsuńI tego punktu widzenia się trzymajmy:)
UsuńLubię obyczajówki, tym bardziej jak zawierają elementy kryminału, więc chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTylko nastaw się, że ten wątek kryminalny jest z wielkim przymrużeniem oka;)
Usuń