czwartek, 26 września 2013

Sławomir Koper "Miłość w Powstaniu Warszawskim"


Sławomir Koper „Miłość w Powstaniu Warszawskim”, Czerwone i Czarne 2013, ISBN 978-83-7700-128-8, stron 336

Sławomir Koper do tej pory pisał o czasach antycznych i obyczajowości dwudziestolecia międzywojennego. Teraz postanowił zająć się „największą bitwą miejską w dziejach drugiej wojny światowej” (str. 306), skupiając się na tym, nad czym inne publikacje pochylają się rzadko. Większość analizuje raczej zryw do walki, sam czyn zbrojny i jego uwarunkowania polityczne. S. Koper pisze o uczuciach, a w planach ma rzecz o życiu codziennym powstania.

„Spacerując po cmentarzu, jakim jest Warszawa, warto pamiętać, że tutaj ginęli młodzi ludzie, którzy chcieli żyć, kochać, założyć rodziny, a na koniec zestarzeć się przy bliskiej osobie. Zamiast tego spotkała ich śmierć, a w najlepszym wypadku emigracja lub stalinowskie więzienie” (str. 307).
Jak bardzo wymowny jest ten cytat. I jak bardzo wyraziście podsumowuje to, o czym można przeczytać w książce. Uświadamia, że do walki ruszyli głównie ludzie bardzo młodzi, którzy właściwie dopiero wchodzili w życie. Mieli swoje plany, marzenia, do czegoś dążyli. I łączyło ich jedno: chcieli wolności, wiedząc, że nikt im jej nie da, że sami muszą się o nią upomnieć. Podkreśla też, jak wielu z tych, którzy złożyli największą ofiarę, nie ma nawet swojego grobu. Na początku powstania jeszcze odbywały się pogrzeby, dostępne były trumny; później personalia miano umieszczać na kartkach chowanych w butelkach, zakopywanych w grobie, ale z czasem, gdy ciał przybywało w zatrważającym tempie, nawet to stało się niemożliwe do wykonania. Po kapitulacji, tych, którzy przeżyli, połączył jeszcze jeden fakt: opuszczali kraj, nie widząc możliwości życia w znów zniewolonej ojczyźnie bądź też cierpieli prześladowania ze strony nowej władzy.

W „Miłości w Powstaniu...”autor pisze nie tylko o ludziach znanych, którym przyszło żyć w czasach wojny, jak np. Jan Nowak-Jeziorański, ale też o tych zwykłych mieszkańcach stolicy, jakich do powstania poszło wielu. Myślę, że w powszechnej świadomości najbardziej zakodował się jakże krótki los poety, Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Młodziutki, wybitnie utalentowany artystycznie, który także chciał się znaleźć na pierwszej linii frontu, choć niezbyt miał ku temu predyspozycje. I bardzo zakochany w swojej żonie – muzie, przyjaciółce, kochance. Ile razy bym o tym nie czytała, siła ich miłości przejmuje mnie dreszczem, a łzy stają w oczach.

Ale ta moc i wielkość uczucia, często pierwszego i jedynego w życiu, stała się udziałem nie tylko Baczyńskich. Oni wszyscy, jak nikt zdawali sobie sprawę, co znaczą słowa „i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Bolesne jest czytanie o tych, którzy w obliczu zgonu ukochanego czy ukochanej, sami robili wszystko, żeby tę śmierć odnaleźć, nie wyobrażając sobie życia w pustce po takiej stracie. O takich historiach Koper także opowiada i niestety, nie były one rzadkością. Bo też i małżeństw powstańczych było dużo, narzeczeni nie wiedzieli przecież, czy przeżyją, szkoda im było czasu, nie wiadome im było, ile go jeszcze mają.

Poznajemy też dzieje tych, którzy przetrwali, ale im wcale łatwo nie było; na niektórych powstanie odcisnęło silne piętno, nie pozwalając wyrzucić z pamięci tego, co się widziało i przeżyło. Wyznawany patriotyzm był często okupiony najwyższą z możliwych ceną.

Sławomir Koper unika pisania o polityce, nie dokonuje oceny skuteczności wybuchu powstania, co jest tematem po dziś dzień rodzącym burzliwe dyskusje. Na przykładzie konkretnych ludzi z nazwiskiem, przeszłością, historią rodzinną, odczarował anonimowość tych, którzy szli walczyć. Na co dzień raczej przytłacza nas liczba ofiar, ale dzięki takim publikacjom mamy szansę pomyśleć o tych, którzy ginęli, jak o ludziach, którzy – gdyby mieli taką możliwość – prawdopodobnie żyliby tak, jak my: pracując, planując, ciesząc się życiem. Nie było im to dane, dlatego jesteśmy im winni pamięć i szacunek, doceniając to, co mamy, a czego oni zaznać nie mogli. 

Książka bierze udział w wyzwaniu „Nie tylko literatura piękna...”.

22 komentarze:

  1. na pewno kiedyś przeczytam, uwielbiam, jak piszesz o takich książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:) O Powstaniu mam jeszcze jedną w zanadrzu:)

      Usuń
  2. Coś dla mnie :) Kiedyś na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam inną książkę tego autora. Naczytałam się już wiele pochlebnych recenzji na temat jego książek, więc muszę zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja powoli zbieram całą kolekcję, jeszcze paru mi brakuje z tych, które chciałabym mieć. A pozytywne recenzje mnie nie dziwią, bo autor pisze świetnym językiem.

      Usuń
  4. O, będę mieć prezent dla koleżanki. Dzięki

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie napisałaś, a książkę mam na oku. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej chcę ją przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Wszystkich wprawdzie jeszcze nie czytałam, ale to jedna z lepszych książek S. Kopra.

      Usuń
  6. Na pewno się na nią skuszę, lubię takie tematy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje mi się,że ta książka jest ciekawa, ale jeszcze nie dla mnie..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w niej kilka "mocniejszych" epizodów, więc może faktycznie. Ale myślę, że przyjdzie i na Ciebie czas;)

      Usuń
  8. Po tym co napisałaś wiem, że muszę koniecznie przeczytać tę książkę. Temat jest bardzo interesująco, a po lekturze "Wielkich zdrajców" Kopra wiem, że ten autor potrafi świetnie pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, mnie jego styl też bardzo odpowiada:)

      Usuń
  9. Wspaniale o książce napisałaś. Musze przeczytąć. Lubię ksiażki Kopra mimo, iż niektórzy zarzucają im a to plagiat, a to pisanie ala tabloid.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba:) Z tymi zarzutami też się spotkałam, nie wiem, jak jest z tymi plagiatami, ale jeśli chodzi o pisanie tabloidowe, to bym się nie zgodziła. Skoro coś miało miejsce, to dlaczego o tym nie pisać? Poza tym wydaje mi się, że chodzi głównie o przedstawianie postaci historycznych jako ludzi z krwi i kości, bo przecież tacy byli, ze swoimi wadami i zaletami.

      Usuń
  10. O, widzę tu coś ciekawego. :)
    Bardzo ciekawy tekst i potencjalnie ciekawą książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, starałam się;) Jak zwykle przy książkach dotyczących wojny bardziej mi się narzucały ogólne refleksje.

      Usuń
  11. Coś dla mnie, przy okazji chętnie po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.