środa, 16 października 2013

PRZED PREMIERĄ: Magdalena Witkiewicz "Zamek z piasku"


Magdalena Witkiewicz „Zamek z piasku”, Filia 2013, ISBN 978-83-63622-30-5, stron 284

Weronika i Marek. Zawsze razem, od liceum nierozłączni, połączeni wystukiwanym rytmem muzyki. Nikt nie był im potrzebny do szczęścia, sami dla siebie byli najważniejsi, czas spędzony razem nigdy się nie dłużył. Decyzja o ślubie była czymś naturalnym, jak oddychanie; z czasem pojawiła się też myśl o dziecku. Ale to, co innym przychodziło bez trudu, nagle staje się przeszkodą. To, co do tej pory stanowiło jeden z najważniejszych aspektów małżeństwa, to idealne cielesne dopasowanie będące sposobem na okazanie uczuć, nagle staje się bezdusznym aktem, wyznaczanym wynikiem testu owulacyjnego. Dla Weroniki walka o dziecko staje się priorytetem, Marek czuje się sprowadzony do roli wykonawcy tylko jednego zadania. Pojawiają się pierwsze rozdźwięki, z czasem ich wspólnota zaczyna pękać.

Magdalenę Witkiewicz cenię w każdej jej pisarskiej odsłonie, ale w takim refleksyjnym wydaniu jest rewelacyjna. Okazuje się być spostrzegawczą obserwatorką życia. Sięga zawsze po tematykę jakże bliską rzeczywistości. Żyjemy w czasach, w których niestety problemy z zajściem w ciążę stają się coraz bardziej powszechne. Z doświadczenia bliskiej mi osoby wiem, jak wygląda to narastające pragnienie bycia mamą, gdy kolejny raz się nie udaje, gdy znów nie wychodzi. Rozczarowanie, rozgoryczenie i smutek Weroniki jest wręcz namacalny i żywy, autorka przedstawiła go bardzo wiarygodnie. To, że przyjaciółki bohaterki zachodzą w ciążę, tylko urealnia całą sprawę, bo czy faktycznie nie jest tak, że gdy czegoś chcemy, to nagle wszyscy wokół to mają, tylko nam ciągle coś stoi na drodze?

„Zamek z piasku” dotyka sfery bardzo intymnej, czyli związku dwojga ludzi. Nie sądzę, żeby czytelnicy przeszli obok niego obojętnie, bez zastanawiania się nad swoją relacją z najbliższą osobą. Ja to właśnie robiłam w trakcie i po lekturze. Rozmyślałam nad podstawą mojego małżeństwa. Jak silna ona jest? Jak mocna była u Weroniki i Marka? Oni razem dojrzewali, razem wchodzili w dorosłe życie, można by powiedzieć, że znali się doskonale przez to, że kształtowali swoje postawy i charaktery w byciu razem. Wydawać by się mogło, że nic nie jest w stanie zachwiać związkiem o tak solidnych fundamentach. A jednak. Coś, co na początku było celem dwojga, powoli staje się marzeniem już tylko jednego. To, kim naprawdę jest ta druga osoba, zostaje przesłonięte misją, która zostaje mu wyznaczona. Nagle mąż przestaje być mężem, stając się dawcą spermy; żona staje się obcą kobietą ogarniętą manią. A w tym wszystkim traci się z oczu tego prawdziwego człowieka, jego istotę.

Są takie wydarzenia w życiu, po przejściu których człowiek bardziej docenia to, co ma. Od tej pory „Zamek z piasku” też będzie pełnił taką funkcję. Pisarka jasno pokazuje, że nic nie jest nam dane na zawsze, a przede wszystkim ktoś, ten najbliższy, nie jest nam dany na zawsze i na wyłączność. Tym bardziej więc warto dbać o więzi z nim, być szczerym, rozmawiać, słuchać, dopieszczać.

Magdalena Witkiewicz posłużyła się krótkimi zdaniami, które bardzo do mnie przemówiły. Były na tyle subtelne, że świetnie oddały tę kruchość; kruchość związku, który – choć wydawałby się nie wiadomo jak mocny i trwały – jest jak ta filiżanka, którą mocniejsze uderzenie łyżeczką może naruszyć. I wtedy trzeba znaleźć w sobie siły, może już schowane gdzieś głęboko, może lekko przykurzone codziennością, by mimo uszczerbku dostrzec to wewnętrzne piękno, które przecież dalej tam tkwi.

Ciekawym pomysłem było wykorzystanie fragmentów piosenek jako wprowadzenia do każdego rozdziału. Dla osoby, w życiu której muzyka pełni ważną rolę, takie połączenie jej z literaturą, doskonale wprowadza w klimat kolejnych stron. Cieszę się też, że autorka rozbudowywała sceny erotyczne – po „Szkole żon” wiemy, że ma do tego talent. Podobało mi się, że słowami dała wyraz namiętności swoich bohaterów.

Magdalena Witkiewicz stawia sobie poprzeczkę coraz wyżej i za każdym razem udaje jej się pokonać samą siebie. Jej książki są coraz lepsze, coraz śmielsze, a pióro coraz bardziej intrygujące. Dla nas, czytelników, obcowanie z jej twórczością, jest czystą przyjemnością. Dla mnie nazwisko Witkiewicz jest po prostu gwarantem najwyższej jakości.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Magdalenie Witkiewicz.

Książka bierze udział w wyzwaniu „Czytamy powieści obyczajowe” oraz "Polacy nie gęsi".

35 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo ciekawie, wydaje się to być świetna książka. Z chęcią przeczytam, mimo że jest to smutna lektura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie wiem, czy do końca pasuje mi do niej słowo "smutna", raczej skłaniałabym się ku "refleksyjna". Choć może dla niektórych to to samo;)

      Usuń
  2. Koniecznie muszę przeczytać. Zazdroszczę, że udało ci się już zdobyć książkę. Zapowiada siew spaniała lektura.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że tak dobrze oceniasz tę książkę, bo mam zamiar ja także przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szalenie lubię tę autorkę za wnikliwe spojrzenie i prostotę wypowiedzi.Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, prostotą i naturalnością autorka osiąga bardzo wiele:)

      Usuń
  5. ale Ci zazdroszczę, że już czytałaś, ja też chcę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie rozumiem Twoje uczucia, książka jest rewelacyjna, to i czytać chciałoby się jak najszybciej:)

      Usuń
  6. Mam ochotę na tę powieść odkąd pojawiła się w zapowiedziach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie wystarczy mała wzmianka ze strony autorki, że będzie coś nowego i już się cieszę;)

      Usuń
  7. Po Szkole żon zwariowałam kompletnie na powieści pani Witkiewicz i tę wprost muszę mieć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zauroczyło już pierwsze wydanie "Milaczka" i od tamtej pory jestem Magdalenie Witkiewicz wierna:)

      Usuń
  8. Czekam na mój egzemplarz, jak się zapoznam z książką wtedy przeczytam recenzję:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. świetna recenzja, nie mogę się już doczekać papierowej wersji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam tę książkę na uwadze od jakiegoś czasu. Koniecznie muszę poznać, tym bardziej, że zasmakowałam w słowach Pani Witkiewicz

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale widzę że warto się rozejrzeć za jej książkami bo zbierają same pozytywne opinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto! A opinie są jak najbardziej zasłużone:)

      Usuń
  12. Na razie poluję w bibliotecę na "Szkołę żon" - zobaczę czy spodoba mi się pióro autorki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdziwiłabym się naprawdę, gdyby było inaczej;)

      Usuń
  13. Zapowiada się rewelacyjnie i fajny pomysł z tymi piosenkami ):

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zapowiada się, tylko jest;) Gorąco polecam:)

      Usuń
  14. Mam zamiar ją przeczytać, cieszę się, że ma wysokie opinie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta książka wydaje się być podobna do innej książki Magdaleny Witkiewicz zatytułowanej "Opowieść niewiernej". Z chęcią sięgnę po tą, autorka ma naprawdę ogromny potencjał.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.