czwartek, 10 października 2013

Martyna Wojciechowska "Zapiski (pod)różne"


Martyna Wojciechowska „Zapiski (pod)różne”, National Geographic 2011, ISBN 978-83-7596-231-4, stron 200

Ekwador, Japonia, Mongolia, Indie, Zanzibar, RPA, Islandia, Chile, Rosja, Argentyna, Alaska, Etiopia, Nepal, Wenezuela, Namibia, Kenia, Argentyna. Prościej byłoby chyba zapytać, czy jest jakiś zakątek świata, w którym Martyna Wojciechowska jeszcze nie była. W każdym z tych miejsc przeżyła jakąś przygodę, czegoś doświadczyła, poznała interesujących ludzi. I w „Zapiskach (pod)różnych” dzieli się tym z nami.

Uwielbiam książki Wojciechowskiej. Jej styl, przepełniony poczuciem humoru, z nutkami ironii, ale też refleksji, trafia do mnie całkowicie.
Ponadto charakteryzuje się on w moim odczuciu harmonią, idealną równowagą między obrazami tego, jak żyje się w konkretnym miejscu, określoną dawką wiedzy o świecie z przeżyciami autorki i prezentowaniem jej światopoglądu. Nie inaczej jest w „Zapiskach...”. Ta niewielkich rozmiarów książeczka zawiera luźne notatki z kilkunastu podróży. „Nieustannie mam potrzebę uwieczniania tego wszystkiego, co mnie otacza. Jak zatrzymać w kadrze to, co nieuchwytne? Jak oddać w tekście zapach, smak, emocję?” (str. 5) – myślę, że pisarce i dziennikarce świetnie się to udaje. Każda jej książka jest pełna kolorów i wrażeń.

Nurkowanie z rekinami; kupowanie i upinanie materiału na sari; łapanie i mierzenie anakondy; zdobywanie najwyższego szczytu Alaski; paradowanie w japońskich, hotelowych kapciuszkach; konsumowanie, hm, świnki morskiej na obiad – to tylko część z przeżyć, jakich doświadczyła autorka, a o których możemy przeczytać. Nie muszę chyba podkreślać, że całość napisana świetnym językiem i okraszona licznymi zdjęciami zapewnia lekkość czytania i doskonałą rozrywkę.

Sama Martyna Wojciechowska jest dla mnie kobietą żyjącą rytmem wyznaczanym przez jej pasje. Kieruje się zasadą, że lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż żałować, że się nawet nie spróbowało. I nie można jej odmówić racji. Żyje pełną piersią, bo też i dostała od losu drugą szansę, po pokonaniu ciężkiej choroby i przetrwaniu wypadku samochodowego, w którym miała zginąć. Wie, że nie może sobie pozwolić na marnowanie chwil, bo każda z nich jest cenna. Z nich przecież składa się nasze życie, a mamy je tylko jedno.

„Zapiski (pod)różne” gorąco polecam. Jedno mam tylko zastrzeżenie: dlaczego tak krótko?  

Książka bierze udział w wyzwaniach „Nie tylko literatura piękna...” oraz „Polacy nie gęsi”. 

20 komentarzy:

  1. Muszę w końcu sięgnąć po jakąś jej książkę, bo chwilowo znam ją tylko z programów telewizyjnych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim skromnym zdaniem, w książkach radzi sobie jeszcze lepiej:)

      Usuń
  2. Pewnie kiedyś ci wspominałam, ale napiszę raz jeszcze, że moja siostra uwielbia wszelkie książki podróżnicze i szczególną sympatią darzy Wojciechowską i Pawlikowską, dlatego zobaczę czy ma powyższą pozycje, czy też nie. Jakby nie miała to jej polecę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z powodzeniem możesz polecić:)
      Ja akurat wolę Wojciechowską, za Pawlikowską przestałam nadążać;)

      Usuń
  3. Podobnie jak Ty uwielbiam Wojciechowską i aż zazdrość mnie skręca, że Ty ją masz a ja niestety nie ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak Ci powiem, że dorwałam ją na wyprzedaży w supermarkecie za 9,99, to Ci się pogorszy? ;)

      Usuń
  4. Jeszcze nie miałam okazji czytać książek Wojciechowskiej. Muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko lubisz literaturę podróżniczą, to myślę, że warto:)

      Usuń
  5. Co do stylu zgadzam się w 100%. Chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię Martynę więc z chęcią bym przeczytała tę książkę, musi być interesująca!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie każda jej książka taka jest, wiele rzeczy się dzięki nim dowiedziałam:)

      Usuń
  7. Nie czytałam nic Martyny Wojciechowskiej, ale jakoś tak nie ciągnie mnie do takich książek, ale może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy tylko poczujesz potrzebę przeczytania czegoś o podróżach, książki Wojciechowskiej na pewno będą idealne.

      Usuń
  8. Mam to samo zastrzeżenie. ;)
    Ogromnie żałuję, że nie kupiłam tej książki. Tata kupił mamie w Biedronce, więc przeczytałam, ale swoją też bym chciała mieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że nie jestem sama w tej opinii;)
      Może jeszcze gdzieś spotkasz? Ja ją upolowałam w Carrefourze, leżała sobie w którymś z tych wielkich pudeł z tanimi książkami i chyba czekała na mnie:)

      Usuń
  9. Uwielbiam Wojciechowską, dlatego na pewno przeczytam tę pozycję :)) Zawsze czekam na niedzielę i kolejny odcinek jej programu :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.