Katarzyna Michalak „Sklepik z Niespodzianką. Lidka”, Nasza
Księgarnia 2013, ISBN 978-83-10-12027-4, stron 272
Zasiadając do lektury „Lidki” dobrze jest zarezerwować sobie
dużo wolnego czasu, gdyż od kart tej powieści oderwać się nie sposób. Bo choć z
jednej strony żal rozstawać się z mieszkańcami Pogodnej, to jednak emocje są
tak wielkie, że chce się wiedzieć już, teraz, koniecznie, jak rozplączą się
wszystkie wątki.
Zdesperowana Lidka porywa dziecko Konstancji. Ten czyn jest
konsekwencją tego, że obydwie nie radzą sobie z własnym życiem. Marzenie pani
weterynarz o dziecku jest tak wielkie, że cała reszta świata się nie liczy.
Kocia nie potrafi podołać opiece nad synkiem i domowym obowiązkom.
Bogusia czeka na ukochanego Wiktora, a jej Sklepik działa
prężnie. Adeli jak zwykle nie brakuje energii do mierzenia się z życiem swoim i
przyjaciół. Co tym razem czeka kobiety i ich bliskich?
Nie da się przy okazji „Lidki” nie podsumować całości cyklu.
Największe wrażenie zrobiła na mnie Adela, zarówno jako bohaterka, jak i część
serii. Mam do niej najwięcej sympatii; choć pewne jej zachowania i decyzje mnie
denerwowały, to jednak jej wrażliwość i chęć niesienia pomocy innym przeważają
w mojej ocenie.
Cały cykl jest dla mnie szczególnie wartościowy z uwagi na
temat kobiecej przyjaźni, z jej wzlotami i upadkami. To chyba mój ulubiony
motyw literacki.
Jak wspomniałam na początku, przykro rozstawać się z
bohaterami, ale dobrze, że cykl kończy się na trzech tomach. Myślę, że Autorka
powiedziała już wszystko, a sięgnięcie po historię np. Stasi spowodowałoby
pewnie namieszanie w innych wątkach, a te się całkiem ładnie rozwiązały. Tym
bardziej, że czekamy na kolejną sagę o przyjaciółkach autorstwa pani Kasi, więc
mamy powody do radości.
A na koniec: niech sobie krytycy czy inni „znawcy” mówią, że
powieści pani Michalak to nie jest wielka literatura – i dobrze, dziwnym trafem
ta wielka jest często zupełnie niestrawialna i nie da się przez nią przebrnąć,
a przecież listy bestsellerów mówią same za siebie. Niech sobie twierdzą, że
Autorka pisze ciągle o tym samym – ja akurat uważam, że każda jej powieść jest
zupełnie inna, a nawet jeśli jej głównym motywem jest miłość, to co z tego?
Przecież to właśnie ona jest jakże istotnym elementem naszego życia. Dla mnie
pani Kasia jest kobietą, która za pomocą słów trafia wprost do serca i duszy,
nie pozwalając zapomnieć o marzeniach i dając nadzieję, że choćby było nie wiem
jak ciężko, to Los zawsze może mieć niespodziankę i przynieść nam to, czego
pragniemy.
I tego się będę trzymać, oczekując kolejnych książek Katarzyny Michalak.
Bardzo lubiłam calutką serię, ale po Lidce spodziewałam się czegoś zupełnie innego, jeszcze nie dojrzałam do recenzji tej książki...
OdpowiedzUsuńSpotkałam się właśnie z recenzjami tych, którzy chwalą, i tych, którzy są rozczarowani. Wiadomo, że wszystkim się nie dogodzi. Na pewno nasze nastawienie wpływa na odbiór - ja teraz sięgnęłam po "Kochanice króla" Philippy Gregory i spodziewałam się rewelacyjnej lektury, bo poprzednie jej książki bardzo mi się podobały, a póki co jest nudno i zastanawiam się, czy podołam. Pozdrawiam:)
UsuńWidzisz, ja w najbliższym otoczeniu mam osobę, która podobnie jak Lidka zaślepiona jest miłością do człowieka, który ją wykorzystuje na każdym kroku i myślałam, że tutaj znajdę odpowiedź na pytanie dlaczego tak jest, dlaczego kobiety są takie.... muszę to napisać, głupie i naiwne? Niestety Lidka z zupełnie innych powodów tak się zachowywała, wcale, jak się okazuje, nie była ślepa, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, jakim człowiekiem jest jej mąż. Trochę jak dla mnie ta książka jest nieprzemyślana, bohaterki skaczą z kwiatka na kwiatek, a autorka chyba pisze powieści na akord.
UsuńNo tak, na pewno inaczej odbiera się daną książkę, jeśli mamy do czynienia z podobną sytuacją w rzeczywistości, wtedy literatura w jakimś stopniu mogłaby być wskazówką czy wyjaśnieniem. A wracając do autorki, to fakt, że wydaje dużo, ale też chyba dlatego, że parę książek miała już napisanych od dawna. Mogę być nieobiektywna, ale naprawdę lubię jej książki, nawet jeśli pojawiają się w nich jakieś zgrzyty. Może jej następne książki przypadną Ci jednak do gustu.
UsuńA nie jest tak, że miłość czasami jest po prostu ślepa? był kiedyś w moim życiu chłopak, którego kochałam a który nie był tego wart... teraz to wiem, kiedyś płakałam a i tak do tej pory zdarza mi się o nim myśleć mimo, że nasze drogi dawno się rozeszły. A książka musiała się dobrze skończyć ;-) choć "leczenie" z zawiedzionej miłości trwa długo.
OdpowiedzUsuńZ istnieniem ślepej miłości też się zgadzam.
Usuńa nie przypadkiem rok wydania 2013?
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, dzięki;)
Usuń