piątek, 8 marca 2013

Karolina Kubilus "Zobaczyć tęczę"


Karolina Kubilus „Zobaczyć tęczę”, Replika 2012, ISBN 978-83-7674-203-8, stron 260

 

„Zobaczyć tęczę” to książka, w której powracamy do Anity, głównej bohaterki „Serce nie słucha”. Karolina Kubilus, autorka powieści, pracuje w szkole podstawowej i myślę, że jej doświadczenia w jakimś stopniu przełożyły się na postać Anity.

Kobieta jest matką 11-letniego Michała, fana piłki nożnej i gier komputerowych. Wychowuje go sama, z tatusiem pojawiającym się z doskoku, najczęściej w najmniej odpowiednim momencie, i ewentualnie z pomocą – czy chce, czy nie – byłej teściowej. W szkole, w której pracuje, następuje zmiana na stanowisku dyrektora, ze Starej, która uprzykrzała jej życie, na mężczyznę, z którym trzeba będzie ułożyć sobie relacje. Jej związek z Jackiem kwitnie, choć spędzają ze sobą tylko weekendy. Gdy według Anity wszystko zaczyna się układać, w jej życie znów wtrąci się teściowa, a do tego namiesza Michał...

Przyznaję uczciwie, że nie do końca pamiętam pierwszą część perypetii Anity – coś mi świtało dopiero w trakcie czytania. To raczej nie wpływa na odbiór i po tę książkę może sięgnąć każdy, nawet jeśli nie miał w ręku debiutu pani Kubilus. Choć opowieść płynie wartko i wciąga, to jednak nie do końca przekonuje mnie główna bohaterka. Nie utożsamiam się z nią, nie wzbudza bezwarunkowej sympatii. Miejscami razi jej zasadniczość i sztywność.

W „Zobaczyć tęczę” mamy coś, co bardzo lubię w literaturze kobiecej, a mianowicie wątek przyjaźni. Tyle, że też nie satysfakcjonuje mnie w całości – za dużo w nim zazdrości (np. o życie Gośki). Broni się jedynie relacja z Pauliną i to właśnie ta kobieta najbardziej mi odpowiada z całego otoczenia Anity.

Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to jedno autorce udało się doskonale – nie można podejść do nich obojętnie, wzbudzają emocje: „,milutkie” koleżanki z pracy, były mąż, opiekuńcza teściowa, no i Jacek, ten akurat bez zastrzeżeń.

Nie znam się na redakcji i korekcie, ale tutaj zgrzytały mi zbędne powtórzenia; w jednym miejscu pojawia się wyjaśnienie, kto jest kim – w porządku, nawiązanie do poprzedniej części – ale po kilku stronach znów to samo. Nie lubię czegoś takiego, bo czytam ze zrozumieniem i nie trzeba mi powtarzać kilka razy.

Mimo tych niedoskonałości, nie uważam czasu spędzonego na lekturze za stracony i na pewno sięgnę po inne powieści Karoliny Kubilus (tym bardziej, że bardzo podobają mi się wątki nauczycielskie).      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.