poniedziałek, 4 marca 2013

Katarzyna Michalak "Nadzieja"


Katarzyna Michalak „Nadzieja”, Termedia 2012, ISBN 978-83-62138-84-5, stron 272

 

Mała, samotna, nieszczęśliwa dziewczynka i on, starszy chłopiec nie mający przyjaciół, traktowany źle, bo niby obcy i inny... Ich drogi życia przecięły się i już nic nigdy nie miało być proste...

Katarzyna Michalak, autorka poczytnych powieści o urokliwym klimacie, tym razem prezentuje nam opowieść trudną, skomplikowaną, wzbudzającą skrajne emocje i reakcje. Wykreowała postać Liliany, jąkającej się sześciolatki obdarzonej bujną wyobraźnią, której wyimaginowaną przyjaciółką jest postać o tajemniczym imieniu Logopeda. Dziewczynka wychowuje się bez matki, której nigdy nie poznała, a właściwie należałoby stwierdzić, że wychowuje się sama; jej ojciec, nie mogąc pogodzić się ze śmiercią żony, ucieczkę znalazł w alkoholu. Jego jedyną „metodą wychowawczą” jest bicie.
Pewnego dnia, wędrując po lesie, Lilka znajduje rannego chłopca, Aleksieja, młodego Łemka, którego rodzice zginęli w Czarnobylu, a on sam trafił pod opiekę swej krewnej, Anastazji, twardej i mocnej kobiety, która zrobiłaby wszystko, by uczynić jego życie łatwiejszym. Spotkanie dzieci będzie miało wpływ na całe ich życie. Będą do siebie wracać i odchodzić, ranić się nawzajem, ale nie będą mogli bez siebie żyć...

Autorka zaprezentowała nam przejmujące studium przemocy w rodzinie. To, co dzieje się w umyśle dziecka bitego, jest pewnie nie do ogarnięcia. Tyle tylko, że bohaterki jakoś to w moich oczach nie wybiela. To, co robi Liliana, nie mieści się w żadnych moich kanonach. Nie rozumiem tego. Jej się nie da lubić i o ile na początku rzeczywiście jej współczułam, o tyle przez jej pierwszą „akcję” straciłam do niej wszelkie pozytywne uczucia. Powiedzieć, że mnie później denerwowała, to mało, brzydkie słowa cisnęły mi się na usta co trochę. Jak ona tak mogła?!

Od niechęci (delikatnie mówiąc) do Liliany, przechodzimy do postaci Aleksieja. Jego przywiązanie do dziewczyny też było dla mnie miejscami niezrozumiałe, powinien ją dawno zostawić w diabły, choć tu równocześnie przychodzi mi na myśl „Mały Książę” i to stwierdzenie o odpowiedzialności za to, co się oswoiło. Jednak dla tego prawdziwego mężczyzny mam dużo ciepłych uczuć. Dlatego na takie zakończenie, jakie funduje nam Autorka, ja się nie zgadzam, no po prostu się nie zgadzam...

Katarzyna Michalak w „Nadziei” prezentuje nam inne oblicze swojej twórczości. Tutaj jest mrocznie i groźnie, zdecydowanie ostrzej i mocniej. Dostajemy sporą dawkę destrukcyjnych emocji i bohaterkę, jakiej jeszcze nie było, której nie polubiłam, do której się nie przywiązałam, co jest zdecydowaną odmianą, bo do takich sympatycznych postaci pisarka nas przyzwyczaiła. Książka napisana jest typowym dla pani Michalak lekkim piórem, więc czyta się ją łatwo i błyskawicznie, wręcz pochłania w napięciu do ostatniej strony. Podobało mi się wplecenie do narracji wypowiedzi dorosłej Liliany, jej komentarz do przeszłości, a w jednej części oddanie głosu samemu Aleksiejowi.

Podsumowując: takiej Katarzynie Michalak – z kontrowersyjną bohaterką, mrocznym nastrojem, trudnymi tematami społecznymi, brutalnością emocji – mówimy zdecydowane „tak”.      

(Zdjęcie okładki pochodzi z Lubimyczytac.pl).   

7 komentarzy:

  1. Czytałam i również mówię tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. dopiero teraz wreszcie ukończyłam Nadzieję, nie polubiłam Lili, za to Aleksiej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak... To dopiero jest prawdziwy mężczyzna;)

      Usuń
  3. "Nadzieję" brałam do rąk po przeczytaniu "Mistrza". Niestety zawiodłam się... Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć. Po prostu coś mi nie gra w tej powieści. Według mnie jest przerysowana do granic możliwości. Poczułam w niej wstęp do "Mistrza", przy czym "Mistrz" to poezja dla mych oczu a "Nadzieja" to... powieść, do której nie wrócę. Mimo iż dobrze się ją czytało - lekko, łatwo i przyjemnie. Nie czytałam innych powieści p. Kasi Michalak, ale czekam na "Bezdomną" i na pewno ją kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej, jak się nie da logicznie wytłumaczyć;) Ja jednak wolę "Nadzieję" ze względu na tematykę. Natomiast trochę mi zgrzyta, że obydwie mają bardzo podobne zakończenie. Na "Bezdomną" czekam z niecierpliwością, jak i zresztą na każdą książkę pani Michalak;)

      Usuń
    2. Właśnie też to zauważyłam jeśli chodzi o zakończenie, dlatego myślę, iż to co wydarzyło się w Nadziei autorka pociągnęła w Mistrzu :) Podobne zakończenia, Aleksiej to jakby nie patrzeć główny, też zresztą uśmiercony, bohater Mistrza. Mimo tego coś jest w tych książkach, co powoduje, ze czyta się i czyta i odpływa :)

      Usuń
    3. Zgadzam się;) Ze wszystkich książek pani Kasi najbardziej lubię chyba serię owocową (chyba, bo Sklepiki z Niespodzianką też świetne), choć niektórzy im zarzucają, że są strasznie przesłodzone. A ja właśnie takie też czuję potrzebę czytać i już:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.