Kathleen Tessaro „Kolekcjonerka perfum”, Muza 2014, ISBN
978-83-7758-615-0, stron 448
Grace Munroe ma dwadzieścia siedem lat i razem z mężem
Rogerem mieszka w Londynie. Małżonek jest prawnikiem, a ona jego wierną
towarzyszką. Tak została wychowana, jej jedynym zadaniem jest dbać o dom i
Rogera oraz obdarzyć go potomstwem. Jej obowiązkiem jest także bywanie w
towarzystwie, w którym musi się prezentować z jak najlepszej strony, by wszyscy
wiedzieli, że jest jego ozdobą i damą na poziomie.
Tyle że Grace ten świat, pełen sztucznego blasku, męczy. Nie
lubi przyjęć, zdecydowanie lepiej czuje się w samotności lub tylko w obecności
przyjaciółki, Mallory. Chciałaby też mieć coś swojego, może zacząć pracę – na
razie rozmyśla nad kursem dla sekretarek, zwłaszcza że w jej małżeństwie nie
jest tak, jak na początku. Rogera nie ma, jest zajęty własnymi sprawami, trudno
więc mówić o prawdziwej bliskości i wspólnocie.
Na polskim rynku wydawniczym ukazały się trzy powieści
Kathleen Tessaro, „Kolekcjonerka perfum” jest czwarta. Co mnie do niej
zachęciło? Przede wszystkim czas akcji – wiadomo, że nie trzeba mnie długo
namawiać, by nie powiedzieć, że wcale, gdy widzę fabułę osadzoną w latach
dwudziestych i trzydziestych XX wieku. Niemałe znaczenie miały również
zapowiadane tajemnice rodzinne, które to zawsze wywołują u mnie dreszczyk
emocji, rozkwitający wraz z ich odkrywaniem. Tessaro sprostała tak postawionemu
zadaniu i zaspokoiła moje oczekiwania, dając mi opowieść, na jaką liczyłam. W
„Kolekcjonerce...” sekret rzeczywiście mocno intryguje i sprawia, że nawet
odkładając powieść na chwilę, ciągle się o niej myśli.
Pisarka postawiła na niejednolitą narrację i naprzemiennie
śledzimy losy Grace w 1955 r. oraz Evy w 1927 r. Daje to element świeżości i
lekkości w obserwowaniu rozwoju fabuły. Z tym że o ile Eva od początku do końca
wzbudzała moje cieplejsze uczucia i sympatię, o tyle Grace nieustająco mnie
drażniła. W mojej ocenie postać ta przeczyła samej sobie: z jednej strony
denerwował ją ten londyński światek przepełniony powierzchownymi relacjami, z
którego chciała się wyrwać, a z drugiej, gdy wreszcie dostała taką szansę, nie
potrafiła się z niego uwolnić, nadal tkwiąc w sztywnym i uwierającym gorsecie
konwenansów. Irytowało mnie jej zachowanie w Paryżu, to ciągłe dziwienie się
sytuacji i niedowierzanie w otrzymany spadek. Nie potrafiła także odrzucić
uprzedzeń, gdy poznawała losy Evy; najszybciej dochodziła do głosu jej
pruderia, z którą wcześniej tak chciała walczyć. Na szczęście z czasem zaczęła
myśleć o sobie, o tym, co tak naprawdę czuje i jak ma wyglądać jej dalsze
życie.
Chyba nie będzie więc nic dziwnego
w tym, jeśli napiszę, że to rozdziały dotyczące Evy ciekawiły mnie bardziej.
Nie tylko dlatego, że toczyły się w mojej ulubionej epoce, ale też z uwagi na
opisy pracy André, madame Zed i samej Evy. Interesującym doświadczeniem była
możliwość zajrzenia za kulisy i poznania sekretów tworzenia zapachowych
bukietów. Najbardziej zadziwiły mnie składniki tego kluczowego dla historii
pióra Tessaro zapachu.
„Kolekcjonerka perfum” to opowieść, która zapewniła mi
porcję rozrywki, ale nie tylko, także garść refleksji. Początkowo obawiałam
się, że zaprezentuje świat pustych laleczek, których jedynym zmartwieniem jest
wybór kreacji na wieczór, by spodobać się mężczyznom i wzbudzić zazdrość
kobiet. Ale Tessaro pokazała, że dysponuje wachlarzem bardziej wyrafinowanych
umiejętności, przekładającym się na wybór motywów wymagających zastanowienia.
Oprócz tajemnic rodzinnych, determinujących całe życie, pisarka podkreśliła,
jak uniwersalny jest problem niezależności kobiet, które zawsze i wszędzie
muszą o siebie walczyć. Czy móc decydować o sobie i chcieć dokonywać własnych
wyborów, oznacza, że naprawdę żądamy tak wiele?
Za egzemplarz recenzencki, przekazany przez Wydawnictwo
Muza, bardzo dziękuję Panu Aleksandrowi Duninowi z Business & Culture.
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Lata dwudzieste,
lata trzydzieste...”.
A ja, gdy widzę fabułę osadzoną w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku, to od razu pasuje. Nic na to nie poradzę, że wolę akcję osadzoną we współczesności.
OdpowiedzUsuńWiem, nie Twoja bajka;) Choć wydaje mi się, że w tej mogłabyś znaleźć emocje, których szukasz w powieściach;)
UsuńJestem mocno zaintrygowana! Uwielbiam powieści z akcją umieszczoną w ówczesnych czasach.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć:)
UsuńNo cóż, bohaterka może irytująca swoim zachowaniem, ale widocznie nie tak łatwo wyrwać się spod władzy konwenansów, w których żyło się przez całe życie, nawet, jeśli bardzo się tego pragnie:)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że tak jest, i starałam się o tym pamiętać, ale i tak mnie denerwowała;) Na szczęście nie przełożyło się to na odbiór całości:)
UsuńW sumie mogłabym przeczytać, czemu nie :)
OdpowiedzUsuńJa zachęcam, może Ci się spodoba:)
UsuńZwróciłam uwagę na tę książkę podczas wybierania pozycji do zapowiedzi wydawniczych:) Opis fabuły jak najbardziej interesujący, czas i miejsce akcji również, ale postać Grace mnie też mogłaby się nie spodobać i denerwować :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie wkurzyła mnie na tyle, żeby odebrać mi przyjemność z czytania;)
UsuńRozrywka i refleksja w jednym, ja to kupuję. To moje klimaty, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, fajnie by było, gdyby udało Ci się ją przeczytać:)
UsuńLubię czytać powieści obyczajowe, które mają dobrze zarysowane tło historyczne. Właściwie tylko po takie sięgam. Ta akurat niespecjalnie mnie ciekawi, ale nie mówię, że nigdy po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńGrunt, że jej nie skreślasz;)
UsuńMogłabym się skusić, gdybym gdzieś znalazła.
OdpowiedzUsuńMoże się uda:)
UsuńCzeka już na mojej półce na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńCzekam na wrażenia;)
UsuńHmm a ja sama nie wiem, niby wydaje mi się interesująca, ale jakoś tak no nie wiem. coś do mnie nie przemawia:/
OdpowiedzUsuńCzasem nie zaiskrzy, cóż zrobić...;)
UsuńHa, jakoś lubię powieści z amerykańskiego międzywojnia :) Na starcie mają ode mnie plusa, bo mi się 'wlk. gatsby' przypomina i 'czuła jest noc' też :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałeś mi, że Fitzgeraldowie jeszcze przede mną.
UsuńMnie również zachęciły lata, w których dzieje się akcja:) Dzisiaj zabrałam się za czytanie;)
OdpowiedzUsuń