Katarzyna Bonda „Florystka”, Videograf 2012, ISBN
978-83-7835-131-3, stron 616
Zdarza się czasem popełnić błąd, który wydaje się tym
życiowym, po którym nic już nie będzie wyglądało tak samo, a naprawić można go
tylko w jeden sposób. Hubertowi Meyerowi przytrafiła się właśnie taka sytuacja.
Ustalenie profilu w pewnej sprawie o podłożu politycznym nie poszło tak, jak
trzeba, i miał tego całkowitą świadomość. Do głosu doszedł honor, poprosił więc
o przeniesienie na emeryturę. Zakładał jednak przy tym, że będzie mógł się
wykazywać jako wolny strzelec, ale to też nie wyszło, pracy było jak na
lekarstwo. Czasem zdarzały mu się zaproszenia na wykłady, ale w takich
przypadkach nie pobierał honorarium, a na inne zlecenia czasem nie opłacało mu
się nawet opuszczać tej głuszy, w której się zaszył. Był więc on, kot i pies.
Las, jezioro i cisza.
To Katarzynie Bondzie zawdzięczamy wprowadzenie do polskiej
literatury kryminalnej postaci profilera, psychologa, który na podejrzanych i
ofiary patrzy pod innym kątem, niż reszta policjantów. Tyle że tym razem Hubert
Meyer formalnie policjantem już nie jest, choć nie tak łatwo odciąć się od
przeszłości, gdy zawód ma się we krwi i nie potrafi się robić nic innego. Nie
zastanawia się długo nad powrotem, nawet jeśli miałby być chwilowy; konieczność
odnalezienia zaginionego dziecka jest dla niego ważniejsza, niż wszystkie inne
wątpliwości. Meyer po raz pierwszy pojawił się w „Sprawie Niny Frank” (wydanej
później jako „Dziewiąta runa”), którą czytałam, choć niewiele mi z niej w
głowie pozostało. Dlatego też teraz czułam się tak, jakbym nie miała z nim
wcześniej do czynienia. A było to bardzo udane spotkanie. Ma facet coś w sobie,
nie da się ukryć, a tym, co pociąga najbardziej, jest przenikliwość i
inteligencja – cóż, nie bez powodu mówi się czasem, że najseksowniejszym organem
u mężczyzny jest mózg (a może mówi się tak o kobietach, nieważne, do Meyera mi
pasuje). I nawet jeśli czasem wyłaziły z niego drobne skłonności do szowinizmu,
to przymykałam na to oko; mało tego, to Leny Pawłowskiej, która najpierw
proponowała mu współpracę, by zaraz potem zostać skierowaną do pomocy w
śledztwie, nie polubiłam i wcale mi nie zależało, że kręciła się koło profilera.
„Florystka” to nie jest łatwa opowieść, z jednego
zasadniczego powodu: tu dzieje się krzywda dzieciom, a to zawsze będzie trudne
do przejścia, nawet jeśli jest tylko fikcją literacką (inna sprawa, że żyjemy w
coraz brutalniejszych czasach, gdzie przy okazji licznie odkrywanych zbrodni
coraz wyraźniej uświadamiamy sobie, że człowiek potrafi być bestią gorszą od
najdzikszych drapieżników, więc świat wykreowany przez Bondę wcale nie wydaje
się mało prawdopodobny). Pisarka zagłębiła się również w problem żałoby, którą
przeżywamy razem z Olą, i zrobiła to po mistrzowsku – ja miałam wrażenie, że
wciąga mnie jakieś bagno żalu, smutku, ale i szaleństwa. Naprawdę autorka
doskonale wie, jak zafundować czytelnikowi dreszcze napięcia i strachu –
strachu przed tym, co potrafi zrobić z człowiekiem jego własny rozum.
Zachwycałam się niedawno „Pochłaniaczem” pióra Bondy i skoro
o tamtej książce twierdziłam, że jest genialna, to co powiedzieć o „Florystce”,
która – mimo makabrycznych zbrodni i traumatycznych emocji – podobała mi się
jeszcze bardziej? Ale nie jest to wcale tak, że Katarzyna Bonda jest z książki
na książkę lepsza (co można stwierdzić, czytając je w innej kolejności, niż się
ukazywały) – ona jest po prostu obdarzona fenomenalnym talentem (do którego
dokłada na pewno ogrom przygotowania i pracy, by każdy element był perfekcyjnie
dobrany), który daje pewność, że za każdym razem, gdy wypuszcza spod swych
skrzydeł nowe dzieło, będzie to literacka perełka. I mniej istotny jest
gatunek, jaki wtedy wybiera – czy będzie to dokument, jak „Polskie
morderczynie”, czy rasowy kryminał, jak „Florystka” i „Pochłaniacz” – nazwisko
Bonda na okładce jest swego rodzaju znakiem jakości - najwyższej jakości (a pod
nim powinien być jeszcze dopisek „dobre, bo polskie”). Przekonałam się o tym po
raz czwarty, więc nie mogę się mylić. „Florystka” to idealnie skomponowana
wiązanka, przekonajcie się, z czego się składa.
Wyzwanie: „Polacy nie gęsi”.
Chętnie przeczytam, ale na razie mam fazę na lżejsze książki ;)
OdpowiedzUsuńMnie do kryminałów ostatnio ciągnie bardziej, choć nie zawsze, idąc do biblioteki, je wybieram;)
UsuńO kurczaczki... tak naprawdę nie wiedziałam o czym jest ta książka, nie czytałam wcześniej opinii. Udało mi się zdobyć ten tytuł na Fincie i tak sobie od tamtego czasu czeka aż po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie czytałam o fabule a tylko twoją ocenę - nie spodziewałam się że jest tak dobra i to jeszcze porusza tak ciężki temat, "lubię" takie zagadnienia - jak to źle brzmi :/
Taak, mnie też dziwnie zabrzmiało, jak napisałam, że "Florystka" "podobała" mi się bardziej, niż "Pochłaniacz";)
UsuńA zdobyczy możesz sobie pogratulować:)
Mnie si,ę florystka podobała, jednak miałam jedno ale... za szybko według mnie można się było domyślić kto jest mordercą, to mnie troszkę rozczarowało..
OdpowiedzUsuńA ja jakoś na to nie wpadłam;)
UsuńCzeka na mnie na półce "Sprawa Niny Frank", a na "Pochłaniacza" ustawiłam się w kolejce w bibliotece. Bardzo jestem ciekawa czy książki tej autorki mi się spodobają :)
OdpowiedzUsuńTeż jestem ciekawa:) Ja bym teraz chciała gdzieś upolować "Tylko martwi nie kłamią", ale w bibliotekach u mnie nie ma:(
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej z książek pani Kasi Bondy, ale jestem nimi bardzo zaintrygowana. Liczę na jakiś przypływ kasy i na pewno kupię!
OdpowiedzUsuńMnie też by się przydał taki przypływ:)
UsuńAutorki jeszcze nie znam, ale zbiera tak dobre opinie, że chyba najwyższy czas zrobić coś ze swoją niewiedzą :)
OdpowiedzUsuńMogę tylko poprzeć taki plan;)
UsuńJest mi obca twórczość tej autorki, ale chciałabym jakąś książkę. Może nie akurat tę pozycję, gdyż czuję, że nie dałabym rady psychiczne. Nie lubię, gdy ludziom dzieje się krzywda, a w szczególności dzieciom.
OdpowiedzUsuńJa też tego bardzo nie lubię, bo za mocno przeżywam, dlatego tutaj starałam się zachować dystans, ale i tak książkę uważam za wartą przeczytania;)
UsuńCzytałam drugi tom o Meyerze, czyli "Tylko martwi nie kłamią" i książka przypadła mi do gustu, a bohater zaintrygował. Na pewno sięgnę po "Florystkę", bo praca profilera mnie intryguje, poza tym Bonda potrafi nakreślić ciekawą fabułę z porządną intrygą. I też się zachwycałam "Pochłaniaczem". :)
OdpowiedzUsuńCzyli czytałaś tę, którą ja teraz muszę jakoś dorwać w swoje ręce;)
Usuń"Florystka" jest kapitalnym kryminałem. Mimo, że również domyśliłam się kto jest mordercą i tak książka mnie oczarowała. Teraz przede mną "Pochłaniacz":)
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoje wrażenie, bo "Pochłaniacz" jest jednak trochę inny, też świetny, ale chyba bardziej stawia na tło wydarzeń.
UsuńJestem w trakcie lektury "Pochłaniacza" i choć nie porywa i nie wciąga mnie jakoś niesamowicie, to wiem, że jest to tekst na naprawdę wysokim poziomie. Po skończeniu lektury prawdopodobnie przyjdzie czas na zapoznanie się z innymi tekstami autorki. :)
OdpowiedzUsuńBo chyba faktycznie autorka w "Pochłaniaczu" idzie bardziej w warstwę obyczajową i tło wydarzeń oraz emocje bohaterów, niż same elementy kryminału:)
Usuń"Pochłaniacz" już za mną, więc z chęcią przeczytałabym i tę książkę Bondy.
OdpowiedzUsuńPowtórzę się z tym, co pisałam u Ciebie: "Florystka" ma chyba więcej esencji kryminału;)
UsuńNie miałam jeszcze okazji poznać twórczości autorki, ale widzę, że trzeba to zmienić
OdpowiedzUsuńWedług mnie koniecznie;)
UsuńOd dawna planuje poznać twórczość tej autorki i chyba zacznę od tej książki, bo brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńNa pierwsze spotkanie będzie idealna:) Chyba że lubisz czytać po kolei, no to wtedy "Sprawa Niny Frank".
UsuńRaczej wolę czytać po kolei, dlatego pójdę za twoją radą i najpierw sięgnę po "Sprawę Niny Frank".
UsuńU Ani RK wyczytałam dziś, że Muza planuje wznowienie tych pierwszych powieści Bondy, to zobacz, będzie, jak znalazł;)
UsuńBonda ostatnim czasem jest na świeczniku ;)
OdpowiedzUsuńBo, moim zdaniem, ma się czym chwalić:)
UsuńKsiążki tej autorki ciągle przede mną, ale słyszałam już o autorce wiele dobrego - rozglądam się za jej książkami.
OdpowiedzUsuńJa bym chciała przeczytać wszystkie, ale nie wiem, jak mi to pójdzie;)
UsuńGłośne ostatnio nazwisko, z pewnością kiedyś sięgnę po coś tej autorki ;)
OdpowiedzUsuńFakt, dużo ostatnio Pani Kasi wszędzie;) Ale myślę, że zasłużenie;)
UsuńWidzę, że Bonda ostatnio zachwyca każdego kto tylko przeczyta jakąkolwiek jej książkę! I ja czuję się zachęcona. Temat dzieciaków jest trudny, zawsze jest trudny, ale dobrze, że się o nim pisze.
OdpowiedzUsuńWiesz, zdziwiłabym się bardzo, gdyby nie zachwyciła, bo nawet jeśli komuś nie przypadnie do gustu sama fabuła, to powinien docenić precyzję autorki:)
UsuńZachęcam ogromnie:)
OdpowiedzUsuń