Grażyna Jeromin-Gałuszka „Długie lato w Magnolii”,
Prószyński i S-ka 2014, ISBN 978-83-7839-756-4, stron 400
Maurycy Murawski lubi czasem o sobie myśleć, że jest autorem
popularnych kryminałów, choć nie do końca tak jest w rzeczywistości. Wprawdzie
pierwsze dwa mają do tej pory swoich wiernych fanów, ale spotkania autorskie
raczej nie gromadzą niezliczonych tłumów. Z pierwszą powieścią było tak, że
planował napisać utwór innego gatunku, związany z ptakami, bo z wykształcenia
jest ornitologiem, ale pewien pobyt w Bieszczadach zaowocował właśnie książką
kryminalną. Maurycy zobaczył wtedy coś, co stało się dla niego inspiracją.
Teraz Murawski chce znaleźć to miejsce, zabłąkane gdzieś
między połoninami. Szukając noclegu, trafia do pensjonatu Magnolia.
Wprawdzie
na obiad przychodzi mu długo czekać, ale jedzenie okazuje się być niezrównane,
więc zostaje, czyniąc z pensjonatu bazę wypadową do poszukiwań. Wkrótce poznaje
lepiej kobiety tworzące nastrój tego ośrodka: Czesię Gawlińską, kucharkę,
kelnerkę Małgośkę, Marlenę, która wpada na kawę zawsze o tej samej porze,
Tuśkę, która lubi dużo mówić, Józefinę, autorkę jedynych w swoich rodzaju
przetworów, i wreszcie Doris, której obrazki, według Czesi, wcale nie zdobią
ścian budynku.
W centrum miejscowości, pod sklepem, Maurycy natyka się na
emerytowanego komendanta policji, który każdemu pokazuje fotografię zaginionej
dwanaście lat temu dziewczynki. To on prowadził jej sprawę i do tej pory nie
pogodził się z brakiem rozwiązania. Czy spotkanie z twórcą kryminałów zmieni
coś w tej sytuacji?
Grażyna Jeromin-Gałuszka swoją prozą potrafi uzależnić.
Pisze w sposób absolutnie urzekający, czym do reszty i całkowicie podbiła moja
czytelnicze serce. „Magnolią”, opowieścią o Filipie Spalskim, który bez
zastanowienia kupuje pensjonat w bieszczadzkiej głuszy, byłam zachwycona,
szczególnie kolorytem kobiecych bohaterek. Wcale się więc nie dziwię, a mogę
się tylko cieszyć, że z tak bogatego źródła pisarka postanowiła skorzystać
jeszcze raz. Zapowiedź „Długiego lata w Magnolii” wzbudziła mój wielki
entuzjazm, który wcale nie opadł po zakończonej lekturze. Nie stwierdzę jednak,
czy któraś część była lepsza – dla mnie obie są genialne i rewelacyjne. Dla
porządku dodam jeszcze, że jeśli ktoś nie czytał „Magnolii”, spokojnie może
sięgnąć po jej kontynuację – najistotniejsze wątki są przypomniane, więc
wszystko powinno być zrozumiałe, nie powinna pojawić się żadna niejasność – ale
sądzę jednak, że spotkania najpierw z „Magnolią” nie ma sobie co odmawiać, dla
własnej przyjemności najlepiej przeczytać obydwie powieści z pensjonatem w tle.
Przy „Magnolii” można było śmiać się i płakać, z jej drugim
tomem jest tak samo. Najbardziej wzruszała mnie Doris, która nie wyobrażała
sobie, że co drugi dzień mogłaby nie zajrzeć do Filipa, w czym dzielnie
zastąpił ją Absurd, gdy musiała wyjechać do „cywilizacji” – niektórzy
zrozumieją, co to tak naprawdę znaczy, ale nie chcę zdradzać za wiele.
Rozbawienie ponownie wzbudzają słowne przepychanki, w których przodowała
Czesia, choć od pierwszych stron wiadomo, że bez swoich towarzyszek jej życie
byłoby puste i jałowe. Te dwa aspekty sprawiają, że ta powieść aż pulsuje
życiem w jego jasnych i ciemnych barwach.
Jeromin-Gałuszka nie byłaby jednak tak wytrawną pisarką,
gdyby nie przemyciła czegoś więcej, motywu skłaniającego do głębszych
refleksji. W dwóch warstwach fabularnych dobitnie pokazała, że naszym życiem
często rządzi przypadek. Historią Lenki Sikorówny nie zaszokowała mnie jednak
tak bardzo, jak epilogiem – czegoś takiego zupełnie się nie spodziewałam. To
się nazywa klasa, żeby tak zakręcić czytelnikiem!
Z „Długim latem w Magnolii” mam jeden podstawowy problem:
brakuje mi już słów, żeby wyrazić swoje pozytywne odczucia i zachwyt, a nie
chciałabym się powtarzać, bo mam wrażenie, że to, co miałam do powiedzenia o
twórczości Grażyny Jeromin-Gałuszki, powiedziałam już przy okazji dwóch innych
recenzji. W ramach podsumowania powiem więc może tylko tyle, że najnowszą
powieścią pisarka postawiła wyraźną kropkę nad i, dokładając jeszcze jeden
argument do stwierdzenia, że jest ona autorką wybitną.
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Grunt to okładka”,
„Polacy nie gęsi”.
Lubię tę autorkę.Długiego lata w Magnolii jeszcze nie czytałam, z naciskiem na "jeszcze",
OdpowiedzUsuńMam więc nadzieję, że to "jeszcze" szybko zmieni się na "już" przeczytałam;)
UsuńA wiesz, że mam już w tej chwili ebooka więc myślę, że niedługo zmienię status tej ksiązki na "przeczytana":)
UsuńMogę powiedzieć tylko tyle, że działasz błyskawicznie:)
UsuńNiestety nie znam żadnej powieści tej autorki. Mam nadzieję, że niedługo przeczytam, bo sam tytuł jest już intrygujący, a ponadto uwielbiam powieści obyczajowe.
OdpowiedzUsuńZawsze możesz na to spojrzeć z innej strony, tyle świetnych książek jeszcze przed Tobą;)
UsuńUwielbiam autorkę :) Chętnie sięgnę również po ten tytuł.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jest nas w tym uwielbieniu więcej:)
UsuńJa do tej pory czytałam tylko 1 książkę p. Grażyny, ale zachwyciła mnie:) Tej poszukam na promocjach lub w antykwariacie, na pewno kupie i przeczytam.
OdpowiedzUsuńCzyli wiesz, że możesz się spodziewać fantastycznej lektury:)
UsuńNie znam autorki.. pierwszy raz o niej w ogóle słyszę;D może kiedyś ją poznam?;)
OdpowiedzUsuńAgunia, to koniecznie musisz to nadrobić, gwarantuję Ci całą sobą, że warto i nie pożałujesz:)
UsuńNiestety ja także nie znam autorki, ale ta recenzja bardzo mnie zachęciła, żeby to zmienić :) Tylko, że skoro to druga książka dziejąca się w tym pensjonacie, to najpierw sięgnę po pierwszą ;) Mimo, że bez problemu można czytać kontynuację, to ja jednak wolę zacząć od początku :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze zrobisz, zaczynając od "Magnolii", w pełni popieram;)
UsuńCzytałam poprzednią powieść autorki i wypominam całkiem miło, dlatego chętnie zabiorę się za powyższą pozycje, ale to dopiero za jakiś czas, bo teraz mam inne plany czytelnicze.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żebyś o niej pamiętała, a kiedy, to już mniej istotne;)
UsuńRzadko mogę pochwalić się na twoim blogu, że przeczytałam jakąś powieść danej autorki. Tym razem TAK:) Również byłam oczarowana stylem pisania Pani Grażyny i na pewno sięgnę zarówno po "Magnolię", jak i "Długie..."
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja Paulinko dodatkowo mnie do tego zachęciła:)
Mogę się tylko cieszyć, Agusiu;)
UsuńTej autorki czytałam "Złote nietoperze" i pamiętam je do dziś, tak bardzo mi się podobały w swojej szorstkości i pięknym języku. Potem już nic nie czytałam pani Grażyny, ale nadrobię to niedopatrzenie :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej podoba mi się u autorki to, że każda książka jest inna:) A przed Tobą wiele wrażeń:)
UsuńJakiś czas temu czytałam "Kobiety z Czerwonych Bagien" rewelacyjna książka, innych tej autorki jeszcze nie czytałam, ale mam na nie wielka ochotę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, "Kobiety..." były rewelacyjne:)
UsuńNie znam tej autorki, ale wiem, że ta powieść bardzo by mi się spodobała, ponieważ ostatnio lubię klimaty przenoszenia się na wieś, kupowania pensjonatu etc. Dobrze, że jest sporo takich książek z tego, co widzę, bo będę mieć co czytać :D
OdpowiedzUsuńCzyli musisz zacząć od "Magnolii", bo tam bohater kupuje pensjonat. A jak już przeczytasz "Magnolię", to zakładam, że tej też się nie oprzesz;)
Usuń