Małgorzata Szyszko-Kondej „Sześć córek”, Świat Książki 2014,
ISBN 978-83-7943-643-9, stron 372
Sześć kobiet, każda różna, każda w innym momencie swojej
osobistej historii. Łączy je jedno: w tej samej chwili dowiadują się, że umarł
ich ojciec. Wiktor Krasowski na powodzenie u kobiet nigdy nie mógł narzekać,
więc owoców jego licznych związków jest aż sześć.
Grażyna mieszka ze schorowaną matką. Ma sześćdziesiąt lat,
córkę i wnuka. Kiedyś była dziennikarką, co to pisała o „dziurach w chodniku, o
Plenum PZPR, o butelkach na mleko, które pękały, jak był mróz... O tym, o czym
(...) kazali” (str. 27). Choć ustrój się zmienił, ona, za sprawą matki,
przodownicy pracy, jedną nogą dalej tkwi w dawno minionym.
Elżbieta, rodzona siostra Alicji, zostawiła szarzyznę PRL-u
i wyjechała do Australii. Wierzyła, że robi to dla swoich przyszłych dzieci, że
tam będzie miała większe możliwości zapewnienia im tego, na co zasługują. Teraz
wybiera się na pogrzeb - po raz pierwszy wraca do ojczyzny. Czasem myśli, że tak
naprawdę nie wie, gdzie jej jest właściwe miejsce.
Martyna pracuje w agencji PR i ma wredną szefową, która
uważa, że „pochwały są passé, a nagany trendy” (str. 208). Jako że sama nie ma
życia prywatnego, tego samego oczekuje od swoich pracowników, dyspozycyjności
dwadzieścia cztery godziny na dobę. Życie Martyny powoli do tego właśnie się
sprowadza: tylko praca i nic ponadto. Jeśli już pojawi się jakiś mężczyzna,
jest tylko efemerydą na chwilę. Martyna czuje upływ czasu i jej pragnienie –
mieć dziecko – przeradza się w obsesję.
Agnieszka nie wie, w którym momencie jej życie zamieniło się
w pasmo upokorzeń i przemocy. Nie wie, kiedy jej mąż z przystojnego chłopaka w
mundurze, stał się niechlujnym alkoholikiem z ciężką ręką. A ich dzieci szybko
rosną i coraz więcej rozumieją z tego, czego są świadkami.
Milena ma pretensje do całego świata. Do matki za jej
nieobecność. Do ojczyma za brak własnego zdania i całkowite uleganie matce. Do
młodszego brata, że jest szczeniakiem. I tylko jedna osoba zdaje się ją
rozumieć: Jonasz poznany na Facebooku.
Każda z nich dostaje od ojca list na pożegnanie, a w nim
zadanie do wykonania.
Małgorzata Szyszko-Kondej stworzyła, według mnie, sześć
powieści w jednej. Każdą ze swoich bohaterek wyposażyła w losy, które z powodzeniem
mogłaby rozwinąć w odrębną książkę. Postawiła też na taką konstrukcję: każdej z
kobiet poświęciła osobny rozdział. Szczerze mówiąc, trochę innej fabuły w
związku z tym oczekiwałam, myślałam, że losy córek będą się narracyjnie
przeplatać. Z tego też powodu uważam, że ta powieść jest jakby niedokończona,
czy też mnie się taka wydaje – ja widziałabym kontynuację o rozwijających się
siostrzanych relacjach. Ostatecznie jednak pogodziłam się z tym, co dostałam,
starając się dostrzegać tego plusy, a największym bez wątpienia jest to, że
można się skupić na konkretnej kobiecie, nie rozpraszając się, poznawać jej
przemyślenia na dziś i wspomnienia z przeszłości.
Śledząc rozwój wydarzeń w życiu córek Wiktora Krasowskiego,
nie da się nie zastanawiać, jak potoczyłyby się ich dzieje, gdyby nie ten brak
ojca, ubytek męskiego wzorca i ojcowskiego wsparcia. Czy byłoby inaczej?
Lepiej, pełniej? Możemy tylko gdybać.
Szyszko-Kondej, oprócz sióstr Krasowskich, przedstawia nam
jeszcze jedną kobiecą bohaterkę: historię, tę powojenną. Mamy więc ducha PRL-u
i transformacji ustrojowej, aż po zdobycze dzisiejszej techniki, nam już raczej
powszechnie znane. Są więc pochody pierwszomajowe, są wyjazdy z kraju po Marcu’
68, są strajki na Wybrzeżu i Solidarność. Są wreszcie manifestacje pod Pałacem
Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej. A na ich tle dojrzewanie postaci.
„Sześć córek” to powieść na przyzwoitym poziomie,
dopracowana, ciekawa, intrygująca z samego założenia. To wyrazisty portret
kobiety przełomu XX i XXI wieku oraz tego, co ją kształtowało, dotykało,
bolało, cieszyło.
Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie
gęsi”.
To kolejna książka, która znajduję się na mojej liście do przeczytania :))
OdpowiedzUsuńU mnie też ;)
UsuńWięc zachęcam do jej poszukiwań;)
UsuńKsiążkę mam, ale jeszcze jej nie czytałam, lecz zamierzam w niedalekiej przyszłości zabrać się za nią. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu równie mocno jak tobie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy faktycznie tak się stanie;)
UsuńCieszę się z Twojej pozytywnej opinii, gdyż niebawem będę miała tę książkę w ręku.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej lektury zatem i czekam na wrażenia:)
UsuńZwróciłam już na tę książkę uwagę. Uwielbiam czytać o kobietach. Troszkę szkoda, że powieść zawiera tyle odrębnych historii. Lubię kiedy losy powiązanych ze sobą osób wzajemnie się przenikają.
OdpowiedzUsuńTego właśnie oczekiwałam, jakoś tak mi się wywnioskowało z opisu, dlatego miałam trochę wrażenie niepełności, ale ostatecznie nie jest najgorzej;)
UsuńNawet lubię taki zbiór opowiadań, w gruncie rzeczy oddzielny. Mam nadzieję szybko przeczytać.
OdpowiedzUsuńU mnie to zależy, tym razem nastawiłam się na coś innego, dlatego o tym wspomniałam;)
UsuńKsiążkę mam na swojej półce i lada dzień zaczynam lekturę :) Mam nadzieję na podobne do Twoich wrażenia :)
OdpowiedzUsuńKtóre na pewno porównamy;)
UsuńPrzede wszystkim zachwyciła mnie okładka, śliczna jest:) fabułą również wydaje się być ciekawa:)
OdpowiedzUsuńO tak, okładka jest piękna, na żywo jeszcze ładniejsza, bo żywsze ma kolory:)
UsuńLubię takie historie, będę miała tę pozycję na uwadze:)
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie się czyta, więc polecam;)
UsuńOj coś dla mnie <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia :3
Cieszę się:)
UsuńJakoś nie zwróciłam uwagi wcześniej na tę książkę teraz wiem - chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPoszukaj w bibliotekach, może akurat;)
UsuńAleż świetny pomysł na fabułę! :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem co to za zadania. :D
Pod charakter każdej z kobiet, szkoda tylko, że opisów ich realizacji zabrakło;)
UsuńCzytałam! Świetna książka! Potwierdzam.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBrzmi intrygująco, ale czy przez to, że w jednej powieści udało się zmieścić 6 historii, nie zostały one potraktowane trochę po macoszemu? Przy zbiorach opowiadań ma takie uczucie: fajny temat, szkoda, że nie rozwinięty- tu nie jest podobnie?
OdpowiedzUsuńWłaśnie o dziwo nie, moim zdaniem sylwetki kobiet są dobrze zarysowane i nie miałam wrażenia, że coś zostało niedopowiedziane; bardziej brakowało mi tych relacji między siostrami.
UsuńUwielbiam czytać o kobietach, o ich życiu, troskach i radościach. Podejrzewam, że "Sześć córek" mogłoby podbić moje serce. :)
OdpowiedzUsuńCzyli upodobania mamy podobne:)
Usuń