wtorek, 15 lipca 2014

Małgorzata Szyszko-Kondej "Sześć córek"



Małgorzata Szyszko-Kondej „Sześć córek”, Świat Książki 2014, ISBN 978-83-7943-643-9, stron 372

Sześć kobiet, każda różna, każda w innym momencie swojej osobistej historii. Łączy je jedno: w tej samej chwili dowiadują się, że umarł ich ojciec. Wiktor Krasowski na powodzenie u kobiet nigdy nie mógł narzekać, więc owoców jego licznych związków jest aż sześć.

Grażyna mieszka ze schorowaną matką. Ma sześćdziesiąt lat, córkę i wnuka. Kiedyś była dziennikarką, co to pisała o „dziurach w chodniku, o Plenum PZPR, o butelkach na mleko, które pękały, jak był mróz... O tym, o czym (...) kazali” (str. 27). Choć ustrój się zmienił, ona, za sprawą matki, przodownicy pracy, jedną nogą dalej tkwi w dawno minionym.

Alicja kiedyś chciała zostać artystką, ale na drodze stanęło jej dziecko. Ciągle jej w czymś przeszkadzało, więc znalazła Idzie tatusia idealnego; dla niej ważniejsza była wolność. Teraz próbuje naprawić błędy z przeszłości i szuka drogi, którą mogłaby dotrzeć do córki.

Elżbieta, rodzona siostra Alicji, zostawiła szarzyznę PRL-u i wyjechała do Australii. Wierzyła, że robi to dla swoich przyszłych dzieci, że tam będzie miała większe możliwości zapewnienia im tego, na co zasługują. Teraz wybiera się na pogrzeb - po raz pierwszy wraca do ojczyzny. Czasem myśli, że tak naprawdę nie wie, gdzie jej jest właściwe miejsce.

Martyna pracuje w agencji PR i ma wredną szefową, która uważa, że „pochwały są passé, a nagany trendy” (str. 208). Jako że sama nie ma życia prywatnego, tego samego oczekuje od swoich pracowników, dyspozycyjności dwadzieścia cztery godziny na dobę. Życie Martyny powoli do tego właśnie się sprowadza: tylko praca i nic ponadto. Jeśli już pojawi się jakiś mężczyzna, jest tylko efemerydą na chwilę. Martyna czuje upływ czasu i jej pragnienie – mieć dziecko – przeradza się w obsesję.

Agnieszka nie wie, w którym momencie jej życie zamieniło się w pasmo upokorzeń i przemocy. Nie wie, kiedy jej mąż z przystojnego chłopaka w mundurze, stał się niechlujnym alkoholikiem z ciężką ręką. A ich dzieci szybko rosną i coraz więcej rozumieją z tego, czego są świadkami.

Milena ma pretensje do całego świata. Do matki za jej nieobecność. Do ojczyma za brak własnego zdania i całkowite uleganie matce. Do młodszego brata, że jest szczeniakiem. I tylko jedna osoba zdaje się ją rozumieć: Jonasz poznany na Facebooku.

Każda z nich dostaje od ojca list na pożegnanie, a w nim zadanie do wykonania. 

Małgorzata Szyszko-Kondej stworzyła, według mnie, sześć powieści w jednej. Każdą ze swoich bohaterek wyposażyła w losy, które z powodzeniem mogłaby rozwinąć w odrębną książkę. Postawiła też na taką konstrukcję: każdej z kobiet poświęciła osobny rozdział. Szczerze mówiąc, trochę innej fabuły w związku z tym oczekiwałam, myślałam, że losy córek będą się narracyjnie przeplatać. Z tego też powodu uważam, że ta powieść jest jakby niedokończona, czy też mnie się taka wydaje – ja widziałabym kontynuację o rozwijających się siostrzanych relacjach. Ostatecznie jednak pogodziłam się z tym, co dostałam, starając się dostrzegać tego plusy, a największym bez wątpienia jest to, że można się skupić na konkretnej kobiecie, nie rozpraszając się, poznawać jej przemyślenia na dziś i wspomnienia z przeszłości.
Śledząc rozwój wydarzeń w życiu córek Wiktora Krasowskiego, nie da się nie zastanawiać, jak potoczyłyby się ich dzieje, gdyby nie ten brak ojca, ubytek męskiego wzorca i ojcowskiego wsparcia. Czy byłoby inaczej? Lepiej, pełniej? Możemy tylko gdybać.

Szyszko-Kondej, oprócz sióstr Krasowskich, przedstawia nam jeszcze jedną kobiecą bohaterkę: historię, tę powojenną. Mamy więc ducha PRL-u i transformacji ustrojowej, aż po zdobycze dzisiejszej techniki, nam już raczej powszechnie znane. Są więc pochody pierwszomajowe, są wyjazdy z kraju po Marcu’ 68, są strajki na Wybrzeżu i Solidarność. Są wreszcie manifestacje pod Pałacem Prezydenckim po katastrofie smoleńskiej. A na ich tle dojrzewanie postaci.

„Sześć córek” to powieść na przyzwoitym poziomie, dopracowana, ciekawa, intrygująca z samego założenia. To wyrazisty portret kobiety przełomu XX i XXI wieku oraz tego, co ją kształtowało, dotykało, bolało, cieszyło.   

Wyzwania: „Czytamy powieści obyczajowe”, „Polacy nie gęsi”. 

29 komentarzy:

  1. To kolejna książka, która znajduję się na mojej liście do przeczytania :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam, ale jeszcze jej nie czytałam, lecz zamierzam w niedalekiej przyszłości zabrać się za nią. Mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu równie mocno jak tobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, czy faktycznie tak się stanie;)

      Usuń
  3. Cieszę się z Twojej pozytywnej opinii, gdyż niebawem będę miała tę książkę w ręku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyjemnej lektury zatem i czekam na wrażenia:)

      Usuń
  4. Zwróciłam już na tę książkę uwagę. Uwielbiam czytać o kobietach. Troszkę szkoda, że powieść zawiera tyle odrębnych historii. Lubię kiedy losy powiązanych ze sobą osób wzajemnie się przenikają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego właśnie oczekiwałam, jakoś tak mi się wywnioskowało z opisu, dlatego miałam trochę wrażenie niepełności, ale ostatecznie nie jest najgorzej;)

      Usuń
  5. Nawet lubię taki zbiór opowiadań, w gruncie rzeczy oddzielny. Mam nadzieję szybko przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie to zależy, tym razem nastawiłam się na coś innego, dlatego o tym wspomniałam;)

      Usuń
  6. Książkę mam na swojej półce i lada dzień zaczynam lekturę :) Mam nadzieję na podobne do Twoich wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przede wszystkim zachwyciła mnie okładka, śliczna jest:) fabułą również wydaje się być ciekawa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, okładka jest piękna, na żywo jeszcze ładniejsza, bo żywsze ma kolory:)

      Usuń
  8. Lubię takie historie, będę miała tę pozycję na uwadze:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj coś dla mnie <3
    Pozdrawiam,
    Natalia :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś nie zwróciłam uwagi wcześniej na tę książkę teraz wiem - chcę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ależ świetny pomysł na fabułę! :)
    Ciekawa jestem co to za zadania. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod charakter każdej z kobiet, szkoda tylko, że opisów ich realizacji zabrakło;)

      Usuń
  12. Czytałam! Świetna książka! Potwierdzam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi intrygująco, ale czy przez to, że w jednej powieści udało się zmieścić 6 historii, nie zostały one potraktowane trochę po macoszemu? Przy zbiorach opowiadań ma takie uczucie: fajny temat, szkoda, że nie rozwinięty- tu nie jest podobnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o dziwo nie, moim zdaniem sylwetki kobiet są dobrze zarysowane i nie miałam wrażenia, że coś zostało niedopowiedziane; bardziej brakowało mi tych relacji między siostrami.

      Usuń
  14. Uwielbiam czytać o kobietach, o ich życiu, troskach i radościach. Podejrzewam, że "Sześć córek" mogłoby podbić moje serce. :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.