wtorek, 1 lipca 2014

Kalina Błażejowska "Uparte serce. Biografia Poświatowskiej"



Kalina Błażejowska „Uparte serce. Biografia Poświatowskiej”, Znak 2014, ISBN 978-83-240-2995-2, stron 368

Mówi się czasem o życiu do utraty tchu. Ale co to tak naprawdę znaczy? Życie pełną piersią? Czerpanie z niego garściami? Korzystanie ze wszystkich możliwości, jakie podsuwa, i ciągłe szukanie nowych? Nieustanne poszukiwanie spełnienia? Chęć poznawania i odkrywania świata? Docieranie do granic swojego jestestwa? Posuwanie się o krok do przodu, gdy stoi się już nad przepaścią? Upadanie, by kolejny raz, i jeszcze jeden, powstać? Halina Poświatowska wszystko to robiła, z tym że w jej przypadku życie do utraty tchu miało znaczenie całkowicie dosłowne. 

Mogłabym się założyć, że na pytanie o najsłynniejsze polskie poetki, większość z nas wymieniłaby dwa nazwiska: Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz właśnie Haliny Poświatowskiej.
O tej pierwszej wie się może, że przyszła na świat w artystycznej rodzinie, będąc córką Wojciecha Kossaka, siostrą Magdaleny Samozwaniec i kuzynką Zofii Kossak-Szczuckiej. Pamięta się może także to, że miała kilku mężów i zmarła na obczyźnie; no i jej twórczość, gdzie w krótkiej formie potrafiła zawrzeć maksimum treści. O Halinie Poświatowskiej prawdopodobnie, na pierwsze skojarzenie, nie potrafimy powiedzieć wiele więcej poza tym, że bardzo młodo zmarła, bo miała chore serce. To ono wyznaczało rytm jej życia – można by powiedzieć, że przecież jak u każdego, ale do Poświatowskiej stwierdzenie to odnosi się pełniej i niestety tragiczniej.

Urodziła się w 1935 r. w Częstochowie. Gdy miała dziewięć lat, zachorowała na anginę, która przerodziła się w gorączkę reumatyczną i zapalenie wsierdzia. Od tamtej pory datują się jej pobyty w krakowskiej klinice i opieka prof. Juliana Aleksandrowicza oraz wyjazdy do sanatoriów. Przeszła operację w Stanach Zjednoczonych; tam też próbowała ułożyć sobie życie, ale tęsknota za rodziną i krajem okazała się silniejsza. Chorowała dwadzieścia jeden lat; bywały okresy lepszego i gorszego samopoczucia, aż kres wszystkiemu położyła śmierć.

Kalina Błażejowska, młoda dziennikarka, redaktorka „Tygodnika Powszechnego”, nie bała się przedstawić własnej wersji życia Haliny Poświatowskiej. Mimo że „wydane już były Dzieła Poświatowskiej (dwa tomy poezji, tom prozy autobiograficznej i tom listów) oraz kilka książek o jej życiu i twórczości” (str. 5), była pewna, że o poetce jest w stanie opowiedzieć inaczej. I zrobiła to fenomenalnie; przede wszystkim z powodu formy, jaką przyjęła dla swojej narracji. Nie jest to bowiem biografia typowa, a raczej powieść: „z listów, pocztówek, wierszy, prozy, zdjęć, dokumentów i wspomnień, układam opisy i dialogi. Niektóre fragmenty tej książki są więc nie tyle pewne, ile prawdopodobne” (str. 5). Błażejowska nie chciała pisać publikacji naukowej, stąd nie znajdziemy w niej „rozważań krytyczno- i historycznoliterackich” (str. 6). Według mnie jest to o tyle istotne, że „Uparte serce” staje się dzięki temu lekturą dla każdego czytelnika, mogą po nią sięgnąć wszyscy, także ci, którzy szerokim łukiem omijają biografie poetów, obawiając się, że recepcja ich twórczości wykracza poza ich kompetencje i upodobania. Owszem, autorka zamieściła wiersze Poświatowskiej, ale pozwoliła odbiorcy na ich własną interpretację. I mogą być spokojni ci, którzy w tym momencie pomyśleli, że bez tej warstwy: analizy i oceny utworów poetki, niniejsza publikacja jest niepełna, wręcz przeciwnie; Kalina Błażejowska namalowała wielowymiarowy, dogłębny i intymnie przyjmujący portret kobiety z krwi i kości: rozedrganej, upartej, złośliwej, czasem wręcz nieznośnej, ale jakże w tym wszystkim ludzkiej. Paleta środków, jakich w tym celu użyła, sprawia, że na tych ponad trzystu stronach przeżywamy losy Poświatowskiej razem z nią. Czujemy jej strach, lęk przed przyszłością, obawy, co będzie dalej; razem z nią zakochujemy się, przyjaźnimy i troszczymy o najbliższych; razem z nią walczymy o każdy oddech. Czy może być coś lepszego, niż takie czytelnicze doznania? Tym bardziej że z czasem wykraczają one poza odbiór czytelniczy, powodując, że Halinę Poświatowską zaczynamy traktować jak kogoś bliskiego, nawet jeśli nie do końca ją rozumiemy. Z mojej strony należą się Błażejowskiej ukłony, bo mając lat dwadzieścia siedem, pisze jak stary wyjadacz (choć to niezbyt ładne określenie), który zęby zjadł na tym gatunku literackim.

Dawno nie czytałam tak doskonałej biografii, nawet jeśli tokiem narracji odbiega ona od tych wzorcowych. Niech te słowa będą jej najlepszą rekomendacją: na pewno jeszcze nie raz do niej wrócę, by zanurzyć się w świecie Haliny Poświatowskiej, świecie gęstym od uczuć i emocji, od miłości i cierpienia. Świecie kobiety, która chciała żyć pełnią życia.      

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Agnieszce z Wydawnictwa Znak.

http://www.znak.com.pl/

Wyzwania: „Nie tylko literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.

25 komentarzy:

  1. Nie jestem zwolenniczką biografii, ale moja kuzynka ma na ich punkcie bzika i niedawno jak ją odwiedziłam, to pokazała mi swój imponujący zbiorek książek biograficznych, dlatego jej polecę powyższą pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, to ja bym u Twojej kuzynki na pewno dostała oczopląsu;)

      Usuń
    2. Ja również. Uwielbiam czytać biografie :)

      Usuń
    3. Pewnie byśmy sobie książki z rąk wyrywały;)

      Usuń
  2. Opisałaś tak entuzjastycznie, że nie wyobrażam sobie, żeby ominąć tę książkę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz, bo naprawdę starałam się oddać moc wrażeń, jakich dostarczyła mi ta lektura:)

      Usuń
  3. Skusiłam się na biografię Haliny i kupiłam ją jakiś czas temu, ale jeszcze nie miałam czasu przeczytać. Mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni i będę równie zachwycona lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogę Cię tylko zachęcić, żebyś dłużej nie zwlekała;)

      Usuń
  4. Kobiece biografie to literatura, którą szczególnie sobie cenię. Nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do twórczości Poświatowskiej, ale z ciekawości do książki bym zajrzała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja do Ciebie dołączyłam w tym uwielbieniu;)
      Czytałam kiedyś jej wiersze, ale chyba byłam za smarkata, żeby je docenić, może teraz byłoby inaczej:)

      Usuń
  5. Ja sądzę, że większość osób wymieniłoby Wisławę Szymborską :-) Wiem, że koniecznie muszę przeczytać!Wydaje się, że poetka jest naprawdę fascynującą postacią u lubię, poznawać osoby "biografowane" tak mocno, że mogłabym ją znać naprawdę. Choć jeśli czytam bio artystów parających się posianiem, to preferuję, by autor publikacji dołączył analizy wierszy w kontekście biograficznym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, Szymborska też, aczkolwiek bardziej chodziło mi o poetki piszące o miłości;)
      Czytałam wywiad z autorką, w którym wspomina o profesor Grażynie Borkowskiej, która zajmowała się twórczością Poświatowskiej pod kątem literaturoznawstwa. Możesz zajrzeć:
      http://ksiazki.wp.pl/tytul,Uparte-serce-Haliny-Poswiatowskiej-Rozmowa-z-Kalina-Blazejowska,wid,21039,wywiad.html

      Usuń
  6. Właśnie wczoraj zaczęłam czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetna książka, polecam wszystkim niezdecydowanym :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przepadam za biografiami, ale tę książkę czytałam z zapartym tchem. Świetnie napisana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdrościłam Ci lektury i widać wiedziałam, że jest czego:)

      Usuń
  9. Ostatnio głośno o tej książce. Lubię biografię, więc jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  10. O odkrywczości może rzeczywiście nie ma tu mowy, ale pod względem sposobu napisania na pewno zasługuje na uwagę:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze mnie interesował życiorys Poświatowskiej, dlatego chętnie przeczytam tę biografię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mam nadzieję, że dostarczy Ci mnóstwa wrażeń:)

      Usuń
  12. Słyszałam o tej biografii już całkiem sporo, chętnie bym zajrzała.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.