wtorek, 29 lipca 2014

Wendy Welch "Księgarenka w Big Stone Gap"


Wendy Welch „Księgarenka w Big Stone Gap. O przyjaźni, wspólnocie i nadzwyczajnej przyjemności z dobrej książki”, Black Publishing 2014, ISBN 978-83-7536-820-8, stron 304

Chyba niewiele się pomylę, jeśli napiszę, że pewnie każdemu blogerowi, a już na pewno molowi książkowemu i wielbicielowi literatury, choć raz w życiu przeszła przez myśl wizja, jak to cudownie byłoby prowadzić księgarnię, ale taką prawdziwą, z duszą. Bo wyobraźcie sobie tylko: duże pomieszczenie, a w nim po brzegi zapełnione książkami regały, półeczki, szafki; wygodne fotele, gdzie można przysiąść, by ponapawać się widokiem tylu cudeniek w jednym miejscu i może uraczyć się filiżanką kawy czy herbaty, by nabrać sił do buszowania po półkach. A nad tym wszystkim czuwa osoba, która dzieli z Wami tę jedyną w swoim rodzaju miłość, uczucie do zadrukowanych stronic, potrafiących przenieść w inne światy, przywołać to, co minione, lub oderwać od szarej rzeczywistości. Podobnie o swojej księgarni myśleli Wendy i Jack, małżeństwo z Wielkiej Brytanii, które osiedliło się w Wirginii w Stanach Zjednoczonych.

Wendy z wykształcenia jest etnografem, pisze artykuły naukowe; kiedyś pracowała w korporacji, ale nie było to zajęcie dla niej – z czasem oddała się pracy na uczelni i została asystentką. Jack był szefem wydziału na jednym z uniwersytetów. Oboje pasjonowali się animacją kultury. Jack podróżował do Szkocji i Irlandii, by wyszukiwać folkowe piosenki, które potem wspólnie wykonywali na różnego rodzaju występach. Własna księgarnia była ich marzeniem na przyszłość, aż któregoś dnia poczuli, że nadszedł ten dzień, czas, kiedy mieli przystąpić do zrealizowania swojej fantazji.

Miejsce, które wybrali, to Big Stone Gap, niewielka miejscowość w górach, której mieszkańcy, na wieść o ich planach, reagowali jednoznacznie: „Księgarnia?! Zwariowaliście”. Trzeba przyznać, że nie do końca zdawali sobie sprawę, na co się porywają. Owszem, wiedzieli, że jest kryzys, że kupili dom w zasadzie na końcu świata, że coraz aktywniej na rynek wkraczają e-booki, ale byli przekonani, że we dwójkę dadzą sobie radę. Postawili na książki używane, ale żeby w ogóle zacząć, musieli je najpierw zdobyć. To, co początkowo stanowiło problem – bo egzemplarzy było ciągle za mało – po pewnym czasie przerodziło się w prawdziwą ekspansję i woluminy anektowały coraz większą przestrzeń ich domu. Ale wreszcie pojawili się klienci, którzy zaczęli zaglądać regularnie, a nawet stawali się oddanymi przyjaciółmi.

Wendy Welch pisze niespiesznie, ale z wdziękiem. Od samego początku czułam się mocno zaintrygowana i zaciekawiona rozwojem sytuacji. Razem z małżeństwem Welchów przeżywałam wszystkie ich bolączki, ale także dzieliłam radość z każdej osoby, która zdecydowała się wstąpić, a potem zostać na dłużej. Najbardziej interesujące wydały mi się opisy zdobywania towaru do księgarni oraz późniejsze perypetie związane z wyceną książek. Czasami zabawne były sposoby, jakich się imali, by zareklamować „Opowieści Samotnej Sosny, Księgarni z Używanymi Książkami, Muzyki i Kawiarenki Internetowej” i wyrobić sobie markę. A musicie wiedzieć, że przed swoim sklepikiem postawili misję, w której wcale nie zysk znajdował się na pierwszym miejscu.

Jednym z celów, jakie sobie założyli, było stać się „odpowiedzialnymi członkami społeczności” (str. 35). Nie chodziło tutaj przede wszystkim o to, by mieszkańcy dawali im zarobić – oni naprawdę chcieli, by księgarenka wpisała się w miejscowy krajobraz, by dawała nowe możliwość, by stała się miejscem spotkań wspólnoty, realizując zadania wynikające z jej potrzeb. Nie bez powodu niektórzy mówili, że Wendy i Jack prowadzą ośrodek terapeutyczny. Trafiali do nich ludzie, którzy podejmując temat książek, płynnie przechodzili do osobistych zwierzeń nimi wywołanych. Tu czuli się bezpieczni, zrozumiani i wysłuchani. Tak, bo Welchowie umieli słuchać, wiedzieli, kiedy milczeć, kiedy wesprzeć uśmiechem, a kiedy kubkiem herbaty. „Księgarenka w Big Stone Gap” to także hołd oddany klientom i przyjaciołom Jacka i Wendy, który bez wątpienia jest największym atutem tej książki.

Cieszę się, że naszym bohaterom udało się zrealizować ich marzenie. Dobrze, że zostali zaakceptowani przez lokalną wspólnotę, że do niej dołączyli. Gratuluję im również tego, że pokonali trudności i że wzbogacili się duchowo. I miło, że Wendy postanowiła spisać swoje doświadczenia i się nimi z nami podzielić.        

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Wydawnictwu Black Publishing.

http://blackpublishing.pl/


Wyzwanie: „Nie tylko literatura piękna...”.

22 komentarze:

  1. Niezwykła okładka. Od razu przykuła moją uwagę. Co do samej ''zawartości'' też widzę, że nie jest źle. Zatem może kiedyś i ja sięgnę po tę książkę, chociaż nie obiecuję, bo ostatnimi czasu uzbierało mi się sporo innych lektur do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, okładka ma coś w sobie i dobrze oddaje klimat opowieści Wendy:)

      Usuń
  2. Faktycznie, fajnie byłoby mieć taką księgarnię :) Aż mam chęć na tę książkę..

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miałam takie pomysły:)
    Książkę mam na oku od momentu jej ukazania się:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię czytać o życiu innych ludzi, a życie Wendy jest fascynujące :) Ciekawa jestem, jak sobie poradzili i jakie były losy księgarni. Ja też chciałabym mieć własną księgarnię, to musi być cudowna praca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utwierdzasz mnie w przekonaniu, że moje przypuszczenia były słuszne:)

      Usuń
  5. Okładka, fabuła, całość jest zachwycająca. Tak, taka księgarnia, pachnąca książkami, mająca swój klimat to wspaniała sprawa. Ja Paulinko wolałabym taką w starodawnym stylu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, z ciemnymi drewnianymi regałami, żeby właśnie był klimat, bo nowoczesne meble i nastrojowość jakoś mi się wykluczają;)

      Usuń
  6. Okładka jest piękna, a fabuła wydaje się intrygująca. Muszę dorwać tę lekturę w najbliższym czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, zawsze to ciekawie spojrzeć na wymarzone zajęcie z tej drugiej strony;)

      Usuń
  7. Jak wiesz fabuła tej książki, to praktycznie moje marzenie. Książka już do mnie idzie, więc nie mogę się jej doczekać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, dlatego jestem mega ciekawa, jak ją odbierzesz:)

      Usuń
  8. Mnie też się marzy taka księgarenka, więc natychmiast zwróciłam uwagę na tę powieść w zapowiedziach. :) A że warto czasem pomarzyć, na pewno kiedyś ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogłabym rzucić pracę dla takiej księgarni... rozmarzyłam się:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz, nie jesteśmy osamotnione w takich marzeniach;)

      Usuń
  10. Cudowna okładka:) pewnie, że marzę o własnej księgarni, dokładnie tak jak piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę - taka księgarnia :) ziszczenie marzeń.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.