piątek, 11 lipca 2014

Iza Michalewicz "Rozpoznani"


Iza Michalewicz, Maciej Piwowarczuk „Rozpoznani. Powstanie Warszawskie. Prawdziwe historie ludzi z powstańczych kronik z 1944 roku”, Agora, Muzeum Powstania Warszawskiego 2014, ISBN 978-83-268-1343-6, stron 248

Wielkimi krokami zbliża się siedemdziesiąta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, a wraz z nią przybywa na naszym rynku publikacji dotyczących tego rozpaczliwego, wojennego zrywu żołnierzy Armii Krajowej i mieszkańców stolicy. I dobrze; jestem zwolenniczką tezy, że o tamtych wydarzeniach powinno się pisać – czytać – mówić – jak najwięcej. Po to, by pamiętać, że ci wszyscy młodzi ludzie walczyli nie tylko dla siebie, ale także dla nas.

Powstanie Warszawskie ma swoje Muzeum i to właśnie ono zorganizowało w 2013 r. i prowadzi nadal akcję „Rozpoznaj”.
Zwróciło się nie tylko do historyków i varsavianistów, ale także do internautów z prośbą o wszelkie  
str. 246-7
informacje o osobach, które zostały utrwalone na powstańczych kronikach filmowych, kręconych przez Biuro Informacji i Propagandy Komendy Głównej AK. Do premiery filmu ustalono tożsamość stu trzydziestu osób, które się w nim pojawiły. Obraz „Powstanie Warszawskie” „to pierwszy na świecie dramat wojenny non-fiction w całości zmontowany z filmów dokumentalnych, zrealizowanych w czasie walk 1944 roku. Muzeum zaprosiło do współpracy znakomitych twórców, dzięki którym ten projekt, bez precedensu w skali światowej, mógł ujrzeć światło dzienne. Efektem ich pracy jest 80 minut pokolorowanego, poruszającego filmu, który ukazuje Powstanie z niespotykanym dotąd realizmem” (str. 5, ze wstępu Jana Ołdakowskiego). Część z rozpoznanych bohaterów filmu poznajemy dzięki niniejszej publikacji. Jest ona niezwykle cenna z dwóch powodów: po pierwsze, daje świadectwo osób tkwiących w samym centrum walk; po drugie, przestawia ich powojenne losy.

str. 154-5
Stanisław Firchał nigdy nie opowiadał o swojej powstańczej historii. Ślub Alicji Treutler i Bolesława Biegi odbył się w składzie papierniczym i został sfilmowany; zamiast obrączek były kółeczka do zawieszania zasłon. Wanda Traczyk-Stawska, pseudonim Pączek, dostarczała listy z wyrokami śmierci. Wojciech Luterek trafił do konspiracji, gdy miał piętnaście lat. Zygfryda Otwinowska uczyła na tajnych kompletach. Aleksander Zubek pamięć o walce przechowuje w postaci kilku obrazów. Witold Kieżun, pseudonim Wypad, w tym roku został doktorem honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kazimierz Mikos, mimo swoich czternastu lat, wyglądał jak mały chłopczyk. Osobny rozdział poświęcono operatorom, czternastu mężczyznom, dzięki którym mamy dziś możliwość zobaczenia, jak wyglądała powstańcza Warszawa.

Są książki, które po prostu trzeba przeczytać i myślę, że „Rozpoznani” z całą pewnością się do takich
str. 160-1
zaliczają. Jej najistotniejszą wartością jest to, że napisana jest z perspektywy jednostki. Autentyczność zaprezentowanych historii jest przejmująca; tutaj nie ma mowy o anonimowości i traktowaniu powstańców jako zbiorowości. Mamy niepowtarzalną szansę poznać ich bliżej. Siłą rzeczy treść tej książki nie ma prawa podlegać ocenie, przedstawię Wam zatem te okruchy – zdania, opisy – które najbardziej mnie poruszyły.

„W czasie Powstania myśmy nie płakali” (str. 38).

„Te przyjaźnie, powie Wanda, które zawiązywały się w Powstaniu, to zrozumienie wzajemne, wynikające z tego, że wszyscy byli bardzo młodzi – to wszystko było absolutnie niezwykłe. To był taki czas, kiedy ideały stały się ważniejsze od życia” (str. 57).

str. 216
„Generał Anders spotyka się z dziewczętami z Powstania we Włoszech (...). I popełnia nietakt, który Wanda zapamięta na lata: - Powiedział nam, że Powstanie było niepotrzebne. Że nie mogło się udać. Że nie mógł przyjść z pomocą i że zbyt wielką cenę musieliśmy zapłacić my, a przede wszystkim ludność cywilna. Nawet jeśli miał rację, to mógł nam tego oszczędzić. Bardzo go wtedy znielubiłam” (str. 60).

„Jak giniesz w walce, to jest taka adrenalina, że nie czujesz, że umierasz” (str. 63).

„Jednak nawet przez sekundę nie miałem poczucia zagrożenia. Byłem przekonany, że nic nie może mi się stać. Ale chyba ogromna większość z nas miała takie przekonanie” (str. 70).

„Całe miasto płonęło jak pochodnia. Rzeczywiście: pamiętam, że zareagowałem psychicznie. Nie
str. 102
wiem... wzruszeniem? Nie potrafię tego określić... Przerażeniem? Poczułem jakiś heroizm miasta. To uczucie zresztą towarzyszy mi do dziś. I kiedy o tym mówię, to głos mi się łamie. Bardzo jednak nie lubię tego, co z Powstaniem zrobiono. Bo gdy teraz się mówi „bohaterowie szli do Powstania”, to mnie krew zalewa. Nie było żadnych bohaterów. Myśmy byli zwyczajnie zmobilizowanymi ochotnikami, którzy złożyli przysięgę. A w rocie przysięgi było, że się wykona rozkaz nawet z poświęceniem życia. No to się wykonywało. I kropka. Wielu zostało bohaterami dopiero w trakcie Powstania” (str. 72).

„Siebie i innych powstańców nie przenosi do historii polskiej martyrologii. Nazywa ich „małymi bohaterami wielkiej wojny”. I niech tak zostanie” (str. 78).

str. 218-9
„Dzisiaj myślę, że byłem po prostu w miarę normalnym facetem, który poza okresem powstańczego entuzjazmu miał czas dbania o własne życie: o rodzinę, dom, dziecko. Żadne bohaterstwo – mówi. – Myśmy po prostu pragnęli jakiegoś spokoju. Najbardziej szlag mnie trafiał, że orzeł już nie ma korony” (str. 100).

„Niemal pięć lat okupacji sprawiło, że mieszkańcy Warszawy chcieli wolności. I chcieli zemsty. Za gwałt, jaki hitlerowcy zadawali im każdego dnia. (...) Powstanie musiało wybuchnąć, bo Warszawa miała dość terroru, hitlerowskich zbrodni i okrucieństwa” (str. 110).

„Żeby się cieszyli, że mają Polskę. Żeby ja kochali, tak jak ja kocham, niezależnie od wszystkich historii, jakie się dzieją – dobre i złe. Żeby czuli, że my walczyliśmy dla nich, z myślą o przyszłości. Nie tylko o sobie” (str. 119).

„Warto wspomnieć jednego z najwybitniejszych inżynierów, który wynalazł głębokie spawanie
str. 24-5
metali. Przypadkowo został złapany na placu Unii Lubelskiej. Nazywał się Stefan Bryła (...). Proszę sobie wyobrazić miarę patriotyzmu tego człowieka: nie powiedział, kim jest, i wolał pójść pod ścianę, żeby Niemców nie uzbroić – a nie mogli sobie poradzić z ciężkimi czołgami, żeby głęboko pospawać pancerze. Nie zdradził im, w jaki sposób mają to zrobić. Wolał zginąć” (str. 123).

I te zdjęcia. Celowo wybrałam te, na których powstańcy są uśmiechnięci...     

Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, Nie tylko literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.

21 komentarzy:

  1. Chyba nie widziałam jeszcze uśmiechniętych powstańców :) Koniecznie muszę książkę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, że robią wrażenie? Różne myśli przelatują człowiekowi przez głowę.

      Usuń
  2. Jestem poruszona tymi zdjęciami. Są niesamowite. Niemal ożywiają tę książkę. Muszę ją mieć, ale nie dla siebie, lecz na prezent dla kogoś mi bliskiego, kto z dużym zaangażowaniem interesuje się historią Powstania Warszawskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prezent nadaje się idealnie, bo jest pięknie wydana. I jest to na pewno książka, do której będzie się wracać:)

      Usuń
  3. Znakomita recenzja bardzo dobrej książki.
    Masz rację takie książki powinno się czytać, ale i mieć w biblioteczce, by do nich wracać. Tym bardziej, że od lat, w wolnej Polsce, kto by się tego spodziewał, prowadzi się dyskusje próbujące udowodnić, że ten heroiczny zryw był niepotrzebny. Oni nie dyskutowali, oni chcieli wolnej Warszawy i kraju wolnego od Niemców, ale i od wschodniego "okupanta", który nadchodził.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie, zwłaszcza że nie było łatwo o niej napisać.
      Ano właśnie, najłatwiej oceniać z perspektywy czasu i "fotela", który można sobie postawić gdzie bądź, oni takiej możliwości nie mieli.

      Usuń
  4. Te zdjęcią są rewelacyjne. Do tej pory uśmiech i powstańcy znajdowali się dla mnie po osobnych barykadach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też, dlatego zdecydowałam się je tutaj zamieścić.

      Usuń
  5. Chętnie zajrzę, a zdjęcia bardzo realistyczne i faktycznie uśmiech coś niespotykanego w takich tematach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo chyba tak jesteśmy nauczeni myśleć o powstańcach, w aspektach martyrologii, a nie jak o młodych ludziach, którzy poszli walczyć, bo chcieli, bo wierzyli, że coś zmienią. I uśmiech może też dlatego, że nigdy nie było pewne, czy jutro jeszcze będą istnieć...

      Usuń
  6. Na pewno bardzo ciekawa pozycja książkowa. Chętnie przeczytam :)
    Zapraszam do mnie - Akcja czytelnicza - Podaj dalej...czyli książka w podróży
    http://monweg.blog.onet.pl/2014/07/09/podaj-dalej-czyli-ksiazka-w-podrozy-odblask/

    OdpowiedzUsuń
  7. No i to jest właśnie ta tematyka do której ja jeszcze nie jestem gotowa by się z nia zmierzyć, ostatnio był w kinach film dotyczący powstania, właśnie z tych fragmentów nagrywanych i zmontowanych, niestety ja zdołałam obejrzeć pierwsze 40 minut po czym opuściłam salę... nie dałam rady. Może kiedyś, ale póki co nie umiem się stanąć twarzą w twarz z tą całą tragedią, próbowałam i mi nie wyszło:( Książka z pewnością jest ciekawa, kiedyś na pewno będę musiała się z tym zmierzyć, ale musi nadejść mój czas..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sobie nie mogę wydarować, że przegapiałam ten film, jak leciał u nas w kinie:(

      Usuń
  8. Koniecznie muszę tę książkę przeczytać, co prawda nie jestem jakąś fanką książek o wojnie ale Powstanie Warszawskie zawsze mnie interesowało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście trudno być fanką takich książek, ale ja akurat czuję czasem potrzebę sięgnięcia po tę tematykę.

      Usuń
  9. Masz rację - są książki, które trzeba znać i to jest właśnie ta książka. Zdjęcia są piękne i aż żal na nie patrzeć... Trudno mieć świadomość, że nie żyją, że zginęli, że cierpieli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się oprzeć smutkowi, to fakt, ale z drugiej strony dobrze wiedzieć, że oni potrafi w tych dniach zachować promyki radości...

      Usuń
  10. Zacieśniłam relacje, jakie ładne określenie:) Jeśli pozwolisz, pożyczę je sobie:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka w sam raz dla mnie:)
    Przeglądam blog i bardzo mi się tutaj podoba, chętnie będę zaglądać systematycznie:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszy mnie to bardzo, więc zapraszam do odwiedzin:) Czuj się zawsze mile widzianym gościem:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.