Iza Michalewicz, Maciej Piwowarczuk „Rozpoznani. Powstanie
Warszawskie. Prawdziwe historie ludzi z powstańczych kronik z 1944 roku”,
Agora, Muzeum Powstania Warszawskiego 2014, ISBN 978-83-268-1343-6, stron 248
Wielkimi krokami zbliża się siedemdziesiąta rocznica wybuchu
Powstania Warszawskiego, a wraz z nią przybywa na naszym rynku publikacji
dotyczących tego rozpaczliwego, wojennego zrywu żołnierzy Armii Krajowej i
mieszkańców stolicy. I dobrze; jestem zwolenniczką tezy, że o tamtych
wydarzeniach powinno się pisać – czytać – mówić – jak najwięcej. Po to, by
pamiętać, że ci wszyscy młodzi ludzie walczyli nie tylko dla siebie, ale także
dla nas.
Powstanie Warszawskie ma swoje Muzeum i to właśnie ono
zorganizowało w 2013 r. i prowadzi nadal akcję „Rozpoznaj”.
Zwróciło się nie
tylko do historyków i varsavianistów, ale także do internautów z prośbą o
wszelkie str. 246-7 |
str. 154-5 |
Stanisław Firchał nigdy nie opowiadał o swojej powstańczej
historii. Ślub Alicji Treutler i Bolesława Biegi odbył się w składzie
papierniczym i został sfilmowany; zamiast obrączek były kółeczka do zawieszania
zasłon. Wanda Traczyk-Stawska, pseudonim Pączek, dostarczała listy z wyrokami
śmierci. Wojciech Luterek trafił do konspiracji, gdy miał piętnaście lat.
Zygfryda Otwinowska uczyła na tajnych kompletach. Aleksander Zubek pamięć o
walce przechowuje w postaci kilku obrazów. Witold Kieżun, pseudonim Wypad, w
tym roku został doktorem honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kazimierz
Mikos, mimo swoich czternastu lat, wyglądał jak mały chłopczyk. Osobny rozdział
poświęcono operatorom, czternastu mężczyznom, dzięki którym mamy dziś możliwość
zobaczenia, jak wyglądała powstańcza Warszawa.
Są książki, które po prostu trzeba przeczytać i myślę, że
„Rozpoznani” z całą pewnością się do takich
str. 160-1 |
„W czasie Powstania myśmy nie płakali” (str. 38).
„Te przyjaźnie, powie Wanda, które zawiązywały się w
Powstaniu, to zrozumienie wzajemne, wynikające z tego, że wszyscy byli bardzo
młodzi – to wszystko było absolutnie niezwykłe. To był taki czas, kiedy ideały
stały się ważniejsze od życia” (str. 57).
str. 216 |
„Generał Anders spotyka się z dziewczętami z Powstania we
Włoszech (...). I popełnia nietakt, który Wanda zapamięta na lata: - Powiedział
nam, że Powstanie było niepotrzebne. Że nie mogło się udać. Że nie mógł przyjść
z pomocą i że zbyt wielką cenę musieliśmy zapłacić my, a przede wszystkim
ludność cywilna. Nawet jeśli miał rację, to mógł nam tego oszczędzić. Bardzo go
wtedy znielubiłam” (str. 60).
„Jak giniesz w walce, to jest taka adrenalina, że nie
czujesz, że umierasz” (str. 63).
„Jednak nawet przez sekundę nie miałem poczucia zagrożenia.
Byłem przekonany, że nic nie może mi się stać. Ale chyba ogromna większość z
nas miała takie przekonanie” (str. 70).
„Całe miasto płonęło jak pochodnia. Rzeczywiście: pamiętam,
że zareagowałem psychicznie. Nie
str. 102 |
„Siebie i innych powstańców nie przenosi do historii
polskiej martyrologii. Nazywa ich „małymi bohaterami wielkiej wojny”. I niech
tak zostanie” (str. 78).
str. 218-9 |
„Dzisiaj myślę, że byłem po prostu w miarę normalnym
facetem, który poza okresem powstańczego entuzjazmu miał czas dbania o własne
życie: o rodzinę, dom, dziecko. Żadne bohaterstwo – mówi. – Myśmy po prostu
pragnęli jakiegoś spokoju. Najbardziej szlag mnie trafiał, że orzeł już nie ma
korony” (str. 100).
„Niemal pięć lat okupacji sprawiło, że mieszkańcy Warszawy
chcieli wolności. I chcieli zemsty. Za gwałt, jaki hitlerowcy zadawali im
każdego dnia. (...) Powstanie musiało wybuchnąć, bo Warszawa miała dość
terroru, hitlerowskich zbrodni i okrucieństwa” (str. 110).
„Żeby się cieszyli, że mają Polskę. Żeby ja kochali, tak jak
ja kocham, niezależnie od wszystkich historii, jakie się dzieją – dobre i złe.
Żeby czuli, że my walczyliśmy dla nich, z myślą o przyszłości. Nie tylko o
sobie” (str. 119).
„Warto wspomnieć jednego z najwybitniejszych inżynierów,
który wynalazł głębokie spawanie
str. 24-5 |
I te zdjęcia. Celowo wybrałam te, na których powstańcy są
uśmiechnięci...
Wyzwania: „Czytamy książki historyczne”, Nie tylko
literatura piękna...”, „Polacy nie gęsi”.
Chyba nie widziałam jeszcze uśmiechniętych powstańców :) Koniecznie muszę książkę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPrawda, że robią wrażenie? Różne myśli przelatują człowiekowi przez głowę.
UsuńJestem poruszona tymi zdjęciami. Są niesamowite. Niemal ożywiają tę książkę. Muszę ją mieć, ale nie dla siebie, lecz na prezent dla kogoś mi bliskiego, kto z dużym zaangażowaniem interesuje się historią Powstania Warszawskiego.
OdpowiedzUsuńNa prezent nadaje się idealnie, bo jest pięknie wydana. I jest to na pewno książka, do której będzie się wracać:)
UsuńZnakomita recenzja bardzo dobrej książki.
OdpowiedzUsuńMasz rację takie książki powinno się czytać, ale i mieć w biblioteczce, by do nich wracać. Tym bardziej, że od lat, w wolnej Polsce, kto by się tego spodziewał, prowadzi się dyskusje próbujące udowodnić, że ten heroiczny zryw był niepotrzebny. Oni nie dyskutowali, oni chcieli wolnej Warszawy i kraju wolnego od Niemców, ale i od wschodniego "okupanta", który nadchodził.
Dziękuję za uznanie, zwłaszcza że nie było łatwo o niej napisać.
UsuńAno właśnie, najłatwiej oceniać z perspektywy czasu i "fotela", który można sobie postawić gdzie bądź, oni takiej możliwości nie mieli.
Te zdjęcią są rewelacyjne. Do tej pory uśmiech i powstańcy znajdowali się dla mnie po osobnych barykadach.
OdpowiedzUsuńDla mnie też, dlatego zdecydowałam się je tutaj zamieścić.
UsuńChętnie zajrzę, a zdjęcia bardzo realistyczne i faktycznie uśmiech coś niespotykanego w takich tematach.
OdpowiedzUsuńBo chyba tak jesteśmy nauczeni myśleć o powstańcach, w aspektach martyrologii, a nie jak o młodych ludziach, którzy poszli walczyć, bo chcieli, bo wierzyli, że coś zmienią. I uśmiech może też dlatego, że nigdy nie było pewne, czy jutro jeszcze będą istnieć...
UsuńNa pewno bardzo ciekawa pozycja książkowa. Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - Akcja czytelnicza - Podaj dalej...czyli książka w podróży
http://monweg.blog.onet.pl/2014/07/09/podaj-dalej-czyli-ksiazka-w-podrozy-odblask/
Zaraz zajrzę:)
UsuńNo i to jest właśnie ta tematyka do której ja jeszcze nie jestem gotowa by się z nia zmierzyć, ostatnio był w kinach film dotyczący powstania, właśnie z tych fragmentów nagrywanych i zmontowanych, niestety ja zdołałam obejrzeć pierwsze 40 minut po czym opuściłam salę... nie dałam rady. Może kiedyś, ale póki co nie umiem się stanąć twarzą w twarz z tą całą tragedią, próbowałam i mi nie wyszło:( Książka z pewnością jest ciekawa, kiedyś na pewno będę musiała się z tym zmierzyć, ale musi nadejść mój czas..
OdpowiedzUsuńA ja sobie nie mogę wydarować, że przegapiałam ten film, jak leciał u nas w kinie:(
UsuńKoniecznie muszę tę książkę przeczytać, co prawda nie jestem jakąś fanką książek o wojnie ale Powstanie Warszawskie zawsze mnie interesowało.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście trudno być fanką takich książek, ale ja akurat czuję czasem potrzebę sięgnięcia po tę tematykę.
UsuńMasz rację - są książki, które trzeba znać i to jest właśnie ta książka. Zdjęcia są piękne i aż żal na nie patrzeć... Trudno mieć świadomość, że nie żyją, że zginęli, że cierpieli...
OdpowiedzUsuńTrudno się oprzeć smutkowi, to fakt, ale z drugiej strony dobrze wiedzieć, że oni potrafi w tych dniach zachować promyki radości...
UsuńZacieśniłam relacje, jakie ładne określenie:) Jeśli pozwolisz, pożyczę je sobie:)
OdpowiedzUsuńKsiążka w sam raz dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPrzeglądam blog i bardzo mi się tutaj podoba, chętnie będę zaglądać systematycznie:)
Pozdrawiam:)
Cieszy mnie to bardzo, więc zapraszam do odwiedzin:) Czuj się zawsze mile widzianym gościem:)
Usuń