Zośka Papużanka „Szopka”, Świat Książki 2012, ISBN
978-83-7799-824-3, stron 208
Wszystko, co złe, zaczęło się od nietrafnego wyboru. Dwoje
niepasujących do siebie ludzi zakłada rodzinę, choć właściwie należałoby
powiedzieć: podstawową komórkę społeczną, bo do rodziny to daleko. Ona – wdowa
z dzieckiem, on – zachęcany przez brata, bo to przecież niepodobna tak żyć
samemu. Ten związek od samego początku był błędem. Ona zacznie go obwiniać za
wszystko; czy jego wina, czy nie – nieistotne, to i tak przez niego.
Największym punktem zapalnym będzie wychowywanie Maciusia – zainteresuje się
chłopcem, po co się wtrąca, to nie jego syn, kto mu dał prawo czepiania się
biednego dziecka; gdy nie będzie się nim interesował, pewnie, po co, co z
ciebie za ojciec, do niczego się nie nadajesz.
Normalna rodzina? Przecież matka taka bogobojna. Ale na
każdym kroku podkreślająca, jaka to jest biedna, uciemiężona, a on, tej jej
lokator chyba, nawet do kościoła nie pójdzie, dzieckiem się nie zajmie, z
roboty też nie wie, kiedy wrócić, a cały dom na jej głowie. Z czasem pojawią
się zięć, synowa, wnuki, ale nic się nie zmieni. On dalej będzie uciekał, ona
nie przestanie wylewać swoich żalów. I tak to będzie trwać...
Zośka Papużanka stworzyła powieść, o której ciężko
powiedzieć, że może się podobać. Bo tak naprawdę nie ma w niej nic do
podobania, nie każdemu przypadnie więc ona do gustu. Wykreowała świat rodziny,
której na pozór daleko do patologii. A jednak ona się w niej doskonale
zadomowiła, podgryza ją od środka. Tą patologią jest brak ciepła, uczuć innych,
niż tylko nienawiść i chęć zadawania bólu. Dom zamieszkują ludzie sobie obcy,
których łączą tylko więzy krwi, ale o prawdziwym związku między nimi nie ma
mowy. Zachowanie matki w pewnym momencie przekracza granice i ma się ochotę
rzucić książką w kąt albo chociaż zakląć sobie mocno, no bo ile można?! A
jednak chce się wiedzieć, co dalej; ale złudzeń, że oni się zmienią – ona
przestanie wrzeszczeć, on walnie pięścią w stół – nie ma.
Choć, jak wspomniałam, warstwa fabularna nie wszystkich może
zadowolić, to jest coś, co trzeba mocno zaakcentować, a co na mnie zrobiło
kolosalne wrażenie: język i styl, jakim posługuje się Papużanka. Opis z okładki
mówiący, że autorka jest obdarzona fenomenalnym słuchem językowym, wcale nie
kłamał. Bogate skojarzenia, śmiałe porównania, ironia i humor budzą podziw. Tok
narracji nie jest jednolity – pojawiają się fragmenty w pierwszej i trzeciej
osobie; czasem mamy wspomnienia ojca z wojny, relacje córki, wszystko
przemieszane, poplątane, bez jasnego dopowiedzenia, kto teraz ma głos i o jakich
czasach mówi. A do tego miejscami dostajemy strumień myśli, bez porządku i
harmonii. Ale ten chaos, taki narracyjny rozgardiasz, tylko powieści służy, bo
utrzymuje uwagę na stale wysokim poziomie. Brawa dla pisarki.
„Szopka” jest irytująca, „Szopka” jest gorzka. To rzecz o
zakłamaniu, o tkwieniu w związku bez sensu, o tym, jak nie powinna wyglądać
rodzina. To także książka, którą ciężko mi było opisać, bo nie potrafię oddać
słowami tego, jak bardzo mi się podobała, choć w zasadzie nie powinna, bo co
może wzbudzać sympatię w tak przedstawionym obrazie? Ale jednocześnie lektura
„Szopki” była ciekawym, mocnym, wyrazistym doświadczeniem literackim. I mam
nadzieję, że Zośka Papużanka jeszcze nie raz uraczy nas próbką swojego talentu,
bo niewątpliwie go posiada. Bardzo na to liczę.
Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy powieści
obyczajowe” oraz „Polacy nie gęsi”.
Nie lubię irytujących książek, gdyż bardzo jestem emocjonalna, dlatego zapewne niemal na każdym kroku denerwowałabym się, ale cieszę się, że tobie przypadła do gustu. Ja może kiedyś się na nią skuszę z czystej ciekawości, ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńCiężko nie podejść do niej emocjonalnie, zwłaszcza do tego, co wyczyniała matka, więc rozumiem. I dlatego też pisałam, że nie wszyscy będą chcieli ją przeczytać.
UsuńTo będzie dość mocna książka, więc chętnie po nią sięgnę, gdy nadarzy się okazja :)
OdpowiedzUsuńLukru tu na pewno nie znajdziesz;)
UsuńPowoli przymierzam się do tej książki i pomimo pewnych obaw mam nadzieję, że będzie to interesujące doświadczenie.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak ją odbierzesz.
UsuńIntryguje mnie to, że trudno opisać tę książkę.
OdpowiedzUsuńNo mnie szło ciężko, częściowo ze względu na tę zmienność narracji.
UsuńMam, przywiozłam z Targów i mam nadzieję, że niedługo przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńPamiętam Twoje zdjęcie z autorką:)
UsuńKsiążkę już miałam w rękach i zrezygnowałam z jej lektury, widzę że dobrze zrobiłam, może kiedyś, ale jak na razie odpuszczę ją sobie.
OdpowiedzUsuńRozumiem i w takim razie nie namawiam;)
UsuńGdzieś już widziałam opinie do tej książki, no nie wiem, nie lubię irytujących książek.Jakoś szkoda mi czasu na czytanie czegoś co będzie męczyło więc chyba jej podziękuję..;)
OdpowiedzUsuńSpoko;) Ale wiesz, bardzo mnie ciekawi, jak odebrałabyś język:)
UsuńChętnie przeczytam, tym bardziej że mój stosik ostanio szybko się kurczy, może niedługo będzie więcej czasu :))
OdpowiedzUsuńNiewielkich rozmiarów jest "Szopka", więc łatwiej znaleźć na nią czas;)
Usuń