Monika A. Oleksa „Miłość w kasztanie zaklęta”, Zysk i S-ka
2011, ISBN 978-83-7506-655-5, stron 344
Marta uczy języka angielskiego w gimnazjum. Mieszka sama;
jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym, gdy była mała; ukochana babcia,
która nie mogła sprawować nad nią pełnej opieki, również odeszła. Ale do Marty
należy cenny skarb: przyjaźń. Z kolegą z pracy, Adamem, nauczycielem historii.
Czuwają nad sobą nawzajem, troszczą się i wygłupiają. To Adam będzie miał
najwięcej obaw, gdy kobieta pozna Posągowego.
Posągowy to Piotr, mężczyzna spotykany przez Martę w parku,
przy fontannie z łabędziem. Połączy ich jesień i pewien wypadek. Marta spotka
też Miłosza, syna Piotra, oddzielonego od niego przez mur cierpienia.
Jaka
tragedia spotkała mężczyznę, że odwrócił się od własnego dziecka? Czy smutne
wspomnienia z dzieciństwa Marty pozwolą przekonać Piotra do próby zmierzenia
się ze swoimi słabościami? Jaką rolę odegra w tym pomoc z góry?
„Miłość w kasztanie zaklęta” to moje pierwsze spotkanie z
Moniką A. Oleksą, któremu towarzyszyła cała paleta emocji. Trzeba autorce
przyznać, że potrafi o nich pięknie pisać i choć nie wszystko w postępowaniu
bohaterów może się podobać, to niewątpliwie całość jest bardzo przejmująca.
Najmniej sympatii wzbudził we mnie Piotr, nie potrafiłam pokonać swojego
uprzedzenia do tej postaci. Z jednej strony mocno chcę wierzyć w to, że zdarza
się tak silna miłość, jak jego do Marii, ale z drugiej nie mogłam pojąć, że
zostawił własne dziecko. Na pewno ból przy patrzeniu w oczy Miłoszka, oczy jego
matki, był ogromny, ale od tego jest się mężczyzną, żeby wziąć odpowiedzialność
za życie, które powołało się na ten świat, bo ono nic nie zawiniło w obliczu
zastanej rzeczywistości. Te pierwsze rozdziały zdecydowały o wszystkim i nie
polubiłam Piotra już do końca, zwłaszcza że zdarzyły mu się jeszcze później
szczeniackie „wybryki”, których nie akceptowałam.
Martę pisarka wyposażyła nie tylko w ogromną emocjonalność,
ale też siłę do walki – do walki o obce w zasadzie dziecko, by nie przeżyło
tego, co może się odbić traumą na całym późniejszym życiu. Ona zaznała miłości
od swojej babci, bo choć kobieta nie była w pełni sprawna, to jednak jej serce
wypełnione było po brzegi uczuciem, które przelewała na wnuczkę. I nawet jeśli
obraz rodziców w głowie Marty się zacierał, to dzięki babci wiedziała, że
kochali ją najmocniej na świecie, że była dla nich najważniejsza. Ta wiedza
dawała jej moc i wiarę. Teraz Marta chciałaby, żeby ten mały chłopczyk również
poznał, co to znaczy być prawdziwie kochanym – bo mimo że tam, gdzie przebywał,
troski i ciepła nie brakowało, to jednak nie były one takie same jak te, które
powinny płynąć od ojca.
Każda z pozostałych postaci ma w sobie coś, dzięki czemu
skupia na sobie uwagę, gdy pojawia się na scenie kart: Adam, Agnieszka, cudna
Bromba, i te „czarne charaktery”: Sylwia i Barbara. Na przykładzie tych
ostatnich autorka pokazała, jak łatwo może przylgnąć do nas maska, którą kiedyś
założyliśmy, jak trudno jest wyjść poza nią, nawet dla dobra naszych bliskich i
samego siebie.
„Miłość w kasztanie zaklęta” już samym tytułem sugeruje, że
w środku może być równie pięknie. I jest. Poetycki, głęboki, pełen znaczeń
styl, zauroczył mnie i sprawił, że wcale nie chciało mi się kończyć lektury.
Choć nie jest ona zbyt odkrywcza, to jednak nie przeszkadzało mi to, bo
skoncentrowałam się na przeżywaniu emocji głównych bohaterów. Proza Moniki
Oleksy może nie jest łatwa, przez swoją nostalgię i melancholijność podszyte
smutkiem, ale i tak uważam ją za godną przeczytania i polecenia.
Książka bierze udział w wyzwaniach „Czytamy powieści
obyczajowe” oraz „Polacy nie gęsi”.
Bardzo chcę przeczytać, tym bardziej, że czytałam już pani Oleksy ,,Ciemną stronę miłości", która bardzo mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńNa tę drugą powieść nabrałam wielkiej ochoty;)
UsuńOchh aż zachciałam przeczytać, jak tylko będę miała możliwość rozejrzę się za nią:))
OdpowiedzUsuńKoniecznie, ciekawa, dopracowana, ładnie napisana, to tak w skrócie;)
UsuńCieszę się, że ta książka tak ci się spodobała, ponieważ mam ją u siebie na półce i zmierzam w wolnym czasie przeczytać.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby Tobie również przypadła do gustu:)
UsuńPoznałam już prozę autorki i na tę powieść mam ochotę. Czuję, że to będzie strzał w dziesiątkę.
OdpowiedzUsuńTo ja Ci teraz zazdroszczę przeczytania tej drugiej;)
Usuń