Magdalena Kawka „Rzeka zimna”, SOL 2011, ISBN 978-83-62405-21-3, stron 320
Tamara na swój dom wybrała Francję. Tu prowadzi własny
biznes – kwiaciarnię, o rozbudowie której ostatnio myśli; tu założyła rodzinę.
Na razie jest tylko ona i jej mąż, Cyryl, który zaczyna nalegać na dziecko. Ale
kobieta nie ma ochoty spełniać oczekiwań męża i jego rodziny, zwłaszcza
teściowej; wie, że zdecyduje się na potomstwo tylko wtedy, kiedy sama będzie
gotowa zostać matką swojego dziecka, a nie czyjegoś wnuka. Możliwe, że Tamara
się boi, że nie do końca widzi się w tej roli, ponieważ nie ma skąd czerpać
wzorca. Jej matka jest znaną i cenioną pisarką, której każda książka wędruje na
listę bestsellerów. Ale dla Małgorzaty Zawistowskiej jej powieści były nieraz
ważniejsze, niż córka; to one były jej dziećmi, którym poświęcała swoją uwagę i
czas.
Małgorzata przez ostatni rok mieszkała w Grzmotach, małej
miejscowości, zagubionej gdzieś między lasami Pomorza. To mieścina z tych,
gdzie wszyscy wszystko o wszystkich wiedzą. Nic dziwnego więc, że przyjazd
Tamary wzbudza zainteresowanie, bo to przecież córka tej pisarki. Nikt jednak
nie wie, co stało się z jej matką. Wkrótce wokół kobiety zaczynają się dziać
dziwne rzeczy; dowiaduje się też, że Grzmoty mają swojego ducha: po torach przechadza
się myśliwy ze strzelbą na ramieniu, a towarzyszy mu podskakujący wokół niego
pies...
Poprzednia książka Magdaleny Kawki, „Wyspa z mgły i
kamienia”, wzbudziła we mnie mieszane uczucia: nie była do końca kiepska, ba,
miała nawet pewien wątek, który bardzo mnie interesował, ale drażniły mnie
nieustająco główne bohaterki. „Rzeką zimna” jestem zauroczona, o ile to
odpowiednie słowo w kontekście fabuły. Bo trzeba przyznać, że treść jest dość
mroczna, ale poprowadzona jak w rasowym kryminale sprawiła, że naprawdę ciężko
było mi się od niej oderwać. Zasługa w tym niesamowitego klimatu, jaki pisarka
osiągnęła. Bo wyobraźcie sobie taki obrazek: dom pod lasem, jakby nie było
obcy, w którym Tamara nie czuje obecności matki; kot, który wychodzi i wraca,
kiedy chce, nawet wtedy, gdy była przekonana, że przecież zamknęła go w środku;
wyjątkowo mroźna i śnieżna zima, a na białym puchu koło tarasu ślady męskich
butów i łap psa. A od kiedy to duchy zostawiają ślady? Szczerze przyznaję, że
gdybym czytała książkę wieczorem, będąc sama w domu, odczuwałabym na pewno
niepokój. Wielkie brawa dla autorki za takie wrażenia, za to, że potrafiłam
zapomnieć, że to tylko powieść, a wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach,
podsuwając różne wizje i powodując przyspieszone bicie serca.
Motyw, o którym pisze Kawka, jest przerażający i brutalny.
Nie chcę pisać, o co chodzi, bo zdradziłabym sedno historii, ale naprawdę –
włos się jeżył na głowie. Tym bardziej że niestety takie zjawisko na pewno ma
miejsce w rzeczywistości, bo ludzi bez serca, skrupułów i moralności, dla
których liczy się tylko jedno, nie brakuje. Chciałabym to wyrzucić z myśli, ale
nie da się.
O zakończeniu też nie napiszę zbyt wiele, ale faktycznie
przewrotny zabieg zastosowała autorka, jest to nawet wypowiedziane ustami
jednej z bohaterek. Gdy będziecie czytać, na pewno zwrócicie na to uwagę.
„Rzeka zimna” to mocna opowieść, którą wielbiciele prozy
wywołującej dreszcze emocji nie powinni być rozczarowani. Mnie Magdalena Kawka
pokazała, że potrafi pisać interesująco, z pazurem, kreując atmosferę
narastającej grozy i napięcia. Uważam, że właśnie w takim kierunku powinna
podążać.
Książka bierze udział w wyzwaniu „Polacy nie gęsi”.
Podsumowanie listopada, jak zwykle krótkie.
Polska powieść miesiąca: "Kobiety z domu Soni" Sabina Czupryńska
Niebeletrystyczna książka miesiąca: "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej" Kamil Janicki
Rozczarowanie miesiąca: "Lebensborn. Życie i miłość w III Rzeszy" Jo Ann Bender.
Podsumowanie listopada, jak zwykle krótkie.
Polska powieść miesiąca: "Kobiety z domu Soni" Sabina Czupryńska
Niebeletrystyczna książka miesiąca: "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej" Kamil Janicki
Rozczarowanie miesiąca: "Lebensborn. Życie i miłość w III Rzeszy" Jo Ann Bender.
Cieszę się, że „Rzeka zimna” to mocna opowieść, gdyż ja gustuje w takich klimatach. Na dodatek jest to polska proza, więc tym bardziej jestem zachęcona.
OdpowiedzUsuńJak Ty trafnie potrafisz podsumować daną książkę! Dwie największe zalety wymieniłaś:)
UsuńMnie polscy autorzy coraz częściej miło zaskakują, z chęcią sięgnę
OdpowiedzUsuńJa ich wielbię:)
UsuńJuż sama okładka i tytuł mnie zaintrygowały, a jeszcze Twój tekst! Cieszę się, że fabuła Cię pochłonęła. Co jak co, ale wciągająca książka to coś, co lubię ;) Jeszcze nie czytałam nic tej autorki, ale najwyższy czas to nadrobić i zacznę właśnie od tej pozycji.
OdpowiedzUsuńMiło mi:)
UsuńBez wciągających książek ani rusz;) Myślę, że dobrze zrobisz, zaczynając właśnie od "Rzeki...".
Na pewno książki poszukam, bo Wyspa z mgły...autorki bardzo przypadła mi do gustu, chyba jako jedynej osobie w prawie 100%:)
OdpowiedzUsuńA widzisz, ale mimo wszystko napisałaś "prawie";) Żartuję, o gustach w końcu się nie dyskutuje. Ale "Rzekę..." gorąco polecam:)
UsuńGdyby nie Twoja recenzja, nigdy nie zwróciłabym uwagi na tę książkę na półkach księgarń. Fabułę opisałaś tak bajecznie (w tym przypadku nie jest to zbyt fortunne słowo, ale...), że koniecznie będę musiała sięgnąć po tę powieść w przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa:) Nie było łatwo napisać tak, żeby się nie zdradzić z fabułą;) Pamiętaj o niej, bo warto:)
UsuńO mammoomm wiesz do Kawki zraziłam się po wyspie, ale tutaj widzę,że normalnie tą pozycję trzeba koniecznie przeczytać, nawet nie wiesz jak mnie na nią nakręciłaś , aaa już bym ją chciała ;)) super napisałaś:)
OdpowiedzUsuńUznaj "Wyspę" za małe potknięcie przy pracy;) Ta jest zupełnie inna, a ten klimat, naprawdę, rarytasik:)
UsuńJestem zainteresowana, tym bardziej, że polska autorka :)
OdpowiedzUsuńO tak, polscy autorzy to jest to!:)
UsuńNie czytałam tej książki autorki, muszę nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńW tym przypadku twierdzę, że koniecznie:)
UsuńBardzo chętnie przeczytam. Lubię takie książki.
OdpowiedzUsuńŻyczę ciekawych wrażeń:)
UsuńJa też czytałam "Wyspę z mgły i kamienia", więc i ta powieść mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńPoszukaj, Awiolu, warto:)
UsuńTak świetnie wykreowany klimat kusi i przyciąga. Kurczę, a obiecałam sobie, że w najbliższym czasie koniec z książkowymi zakupami :P Może biblioteka mnie poratuje :)
OdpowiedzUsuńMnie poratował Merlin, promocja jakaś kiedyś była i ta oto książeczka kosztowała niecałe 7 złotych:)
UsuńZe wszystkich powieści autorki, chyba ta najbardziej mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńWprawdzie nie znam jeszcze "Sztuki latania", ale wydaje mi się, że ta jest najlepsza, więc Twoja ciekawość jak najbardziej jest uzasadniona:)
Usuń