piątek, 8 listopada 2013

Małgorzata Terlecka-Reksnis "Soc pop post. Portrety gwiazd"


Małgorzata Terlecka-Reksnis „Soc pop post. Portrety gwiazd”, MG 2013, ISBN 978-83-7779-166-0, stron 238

Dwa nazwiska przyciągnęły mnie do tej książki: Jędrusik i Jopek. Dwie kobiety o wielu twarzach, nie dające się jednoznacznie określić, wymykające się schematom, nie pasujące do szufladek, którymi próbujemy porządkować otaczającą nas rzeczywistość. Kalina Jędrusik wyprzedzała siermiężne czasy PRL-u; wizerunek kipiący kobiecym magnetyzmem stał się jej błogosławieństwem i przekleństwem jednocześnie – od początku swojej kariery była charakterystyczna, ale mało kto dostrzegał w niej kogoś więcej, niż tylko wampa. Anna Maria Jopek, kobieta poszukująca, która nie stoi w miejscu, a ciągle się rozwija, zmienia, poszerza granice swojego i naszego odbioru muzyki. Obraz tych artystek to dwa z dziewięciu portretów, jakie swoimi rozmowami namalowała Małgorzata Terlecka-Reksnis.

Nazwiska wybrane do tej publikacji nie są dziełem przypadku. Jest to „subiektywna kolekcja spotkań z artystkami o znaczącej sile oddziaływania na styl popularnej muzyki i sceniczne formy jej przedstawiania” (opis z okładki). Takie też jest główne wrażenie, pozostające po lekturze. Wszystkie panie zapisały się w historii polskiej muzyki w znaczący sposób: albo robiąc coś, co wyprzedzało swój epokę, bądź też wpisując się w momenty przełomowe nie tylko w dziejach kultury, ale też całej świadomości społecznej narodu. Transformacje ustrojowe przekładały się przecież nie tylko na sposób bycia, ale też na nowe oczekiwania wobec tych, którzy mieli możliwości kształtowania gustu muzycznego Polaków. Bo można sobie pozwolić na uwagę, że wybrane gwiazdy zawsze miały coś do przekazania, nie śpiewały o niczym.

O czym są te rozmowy? Najszerzej można powiedzieć, że o życiu. Bo choć wszystkie bohaterki łączy miłość do dźwięków, to jednak losy każdej z nich układały się inaczej. Mimo że czasem pojawia się w rozmowach porządek chronologiczny, to jednak chyba nie był on głównym celem. Wspomnienia przeplatają się, biegną swoim rytmem, ale wszystkie opierają się o to, co było ważne, istotne, czasem decydujące o dalszym rozwoju.

Najstarsza rozmowa datuje się na 1985 r. (z Korą), potem mamy przełom 1986 i 1987 r. z Kaliną Jędrusik. Ale cofamy się też do lat pięćdziesiątych, do początków komunizmu. Jedynie w przypadku A. M. Jopek otrzymujemy spojrzenie na piosenkarkę w roku 2000 i 2013. I właśnie takiej pełnej wizji zabrakło mi przy pozostalych gwiazdach. Wiadomo, że w przypadku Osieckiej i Jędrusik byłoby to niemożliwe – choć wystarczyłby jakiś komentarz odautorski, ale uważam, że Terlecka-Reksnis mogła pokusić się o dotarcie do swoich bohaterek teraz. Konfrontacja samych siebie wtedy, a obecnie, mogłaby dać ciekawe rezultaty. Odnoszę wrażenie, że dopiero wtedy otrzymalibyśmy pełnowymiarowy portret każdej kobiety. Zabrakło mi puenty, dopowiedzenia, jak autorka postrzega swoje rozmówczynie aktualnie, jak ocenia ich artystyczne wybory i ścieżki, którymi podążają. Znajomość z nimi dałaby jej takie prawo oceny, tym bardziej że kontakt osobisty na pewno gwarantuje inny odbiór danej osoby, niż jest dostępnym nam, znającym gwiazdy tylko z telewizji czy Internetu. Rozumiem, że może taki układ treści był celowy – albo może panie nie chciały już rozmawiać – u mnie jednak górę wzięła potrzeba postawienia kropki nad i.

Mimo tego zastrzeżenia, uważam „Soc pop post” za interesującą książkę. Na pewno znaczenie miał tu fakt, że większość z bohaterek zwyczajnie lubię, i jako kobiety, i jako artystki. Dostałam możliwość trochę lepszego ich poznania. Ta publikacja spełnia też jeszcze jedną, ważną rolę: zachęca do posłuchania ich piosenek.   

Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję Pani Dorocie z Wydawnictwa MG.

http://www.wydawnictwomg.pl/

Książka bierze udział w wyzwaniach „Nie tylko literatura piękna...” oraz „Polacy nie gęsi”.

14 komentarzy:

  1. Tym razem podziękuję. Jakoś nie czuje zainteresowania tą książką, więc nie chce się na siłę zmuszać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko sięgam po tego typu książki, ale może kiedyś... Nie mówię nie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie do ich piosenek nie musi zachęcać. Ciekawa publikacja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ten tytuł się nie skusiłam. Wolę stricte lata PRL, coś co znam z opowiadań rodziców i mglistych wspomnień własnych:) Gwiazdy tego okresu i ich sposoby radzenia sobie z rzeczywistością były czasami naprawdę niezwykłe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie skusiło mnie nazwisko Jędrusik, jestem po dwóch jej biografiach i ciągle liczę, że dowiem się czegoś nowego.

      Usuń
  5. Cały czas zastanawiam się nad zamówieniem tej pozycji, bo uwielbiam Geppert, Bartosiewicz, Jopek oraz Osiecką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie ta jedna rzecz, o której pisałam, byłoby idealnie:)

      Usuń
  6. Widzisz a ja jakoś nie pomyślałam,że tak książka może być jednak interesująca, może kiedyś się po nią skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie Ci kiedyś mówiłam, żebyś spojrzała na okładkę, bo sam tytuł może słabo przemówić. Ale czytało się naprawdę przyjemnie:)

      Usuń
  7. Jak dla mnie wydaje się być całkiem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zestaw nazwisk sprawia, że nudzić się przy niej na pewno nie można:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.