poniedziałek, 2 grudnia 2013

Katarzyna Grochola "Trochę większy poniedziałek"


Katarzyna Grochola „Trochę większy poniedziałek”, Wydawnictwo Literackie 2013, ISBN 978-83-08-05171-9, stron 308

Mogę chyba śmiało powiedzieć, że od „Nigdy w życiu!” zaczęła się moja świadoma miłość do książek polskich autorów. To właśnie Katarzyna Grochola zachęciła mnie do sięgnięcia po twórczość innych rodzimych pisarzy. Jej własny, charakterystyczny styl mnie zauroczył i tak mi już zostało. Choć z odbiorem kolejnych pozycji jej autorstwa bywało różnie – od podziwu za „Trzepot skrzydeł” po odrobinę rozczarowania „Houston, mamy problem” – to i tak czytam wszystko, co wyjdzie spod jej pióra.

„Trochę większy poniedziałek” jest zbiorem felietonów, które ukazywały się na łamach czasopism w ostatnich latach. Część z nich jest mi znana, z innymi zetknęłam się po raz pierwszy.
Na początku, przyznaję, pomyślałam sobie nieładnie, że nie lubię odgrzewanych kotletów, ale z czasem to odczucie minęło i rozsmakowałam się w tych króciutkich tekstach na tyle, że chciałam więcej i więcej. A że strony umykały prędko jedna za drugą, szybko nastał koniec i pozostał żal, że to tylko tyle.

O czym pisze Grochola? Najszerzej można powiedzieć, że o życiu. Bo co się na nie składa? Miłość, przyjaźń, czasem też samotność, relacje międzyludzkie zarówno z tymi, którzy są nam bliscy, jak i z tymi, których nie znamy, ale coś nas w danej chwili połączyło, choćby wspólna podróż pociągiem czy kolejką. Każde takie spotkanie może nam coś dać, może w pewien sposób nas ubogacić. Więź z partnerem, rodzicem, własnym dzieckiem, przyjacielem to coś, o co warto dbać codziennie, bo nie jest nam ona dana na zawsze. A często o tym zapominamy. Ważne są chwile, momenty, drobiazgi, bo to one tworzą nasz świat.

Grochola pisze o wszystkim z ciepłem, zrozumieniem, przez co odnosi się wrażenie, że słucha się rad najlepszej przyjaciółki, której nasze dobro leży na sercu, której na nas zależy. Ona nie poucza, nie moralizuje, czasem daje impuls do zmiany, jeśli pojawi się ta dręcząca myśl, że coś nam przeszkadza, coś uwiera. Wysnułam też jeden wniosek, nie wiem, czy słuszny: że koniecznie trzeba dbać o harmonię z samym sobą, że tylko wtedy innym będzie z nami dobrze, gdy my sami będziemy siebie lubić i czuć się dobrze w swoim własnym towarzystwie.

Celowo się dzisiaj nie rozpisuję, bo „Trochę większy poniedziałek” to książka z gatunku tych, które albo ma ochotę się przeczytać, albo nie. Nie wszyscy przepadają za krótką formą literacką. Wielbiciele Katarzyny Grocholi pewnie przeczytają lub już to zrobili, pozostali mogą się przekonać, czy jest im z pisarką po drodze. Ja bawiłam się świetnie, oddałam się paru refleksjom, a teraz będę czekać na kolejną powieść autorki.

Książka bierze udział w wyzwaniu „Polacy nie gęsi”.

18 komentarzy:

  1. Jeszcze nie czytałam żadnej książki Grocholi, nie wiem na co zwlekam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się bardzo podobała, ale ja lubię felietony, takie krótkie, celne spostrzeżenia, a tutaj znalazłam wiele z tych, które można potem odnaleźć w książkach autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety nie jestem w stanie się przekonać do prozy tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, naprawdę? Jeszcze chyba nie spotkałam osoby, która by jej nie lubiła;)

      Usuń
  4. i ja bawiłam się z tą książką wyśmienicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To świetnie:) Zresztą pamiętam Twoją recenzję:)

      Usuń
  5. Do felietonów nie mogę się jakoś przekonać, ale inne dzieła tej autorki wspominam dość mile.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie, felietony mają to do siebie, że nie zawsze nam pasują;)

      Usuń
  6. Ależ ja się przy tym uśmiałam, świetnie spędziłam czas przy tej właśnie książce :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrą rozrywkę gwarantuje, to fakt:)

      Usuń
    2. Grochola ma niesamowite poczucie humoru (śmiem twierdzić, że większe niż talent literacki). Niewielu pisarzy poprawia humor tak dobrze jak ona.

      Usuń
    3. Zgadzam się, na podły nastrój jak znalazł;)

      Usuń
  7. Lubię takie książki o wszystkim i o niczym, o życiu, o problemach, które nas dopadają. Grocholi jeszcze nic nie czytałam, ale może wkrótce to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że na początek może być dla Ciebie dobra:)

      Usuń
  8. Nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ciągle przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakładam, że polska literatura jest Ci bliska, więc koniecznie musisz to nadrobić;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.