Katarzyna Grochola „Trochę większy poniedziałek”, Wydawnictwo Literackie 2013, ISBN 978-83-08-05171-9, stron 308
Mogę chyba śmiało powiedzieć, że od „Nigdy w życiu!” zaczęła
się moja świadoma miłość do książek polskich autorów. To właśnie Katarzyna
Grochola zachęciła mnie do sięgnięcia po twórczość innych rodzimych pisarzy.
Jej własny, charakterystyczny styl mnie zauroczył i tak mi już zostało. Choć z
odbiorem kolejnych pozycji jej autorstwa bywało różnie – od podziwu za „Trzepot
skrzydeł” po odrobinę rozczarowania „Houston, mamy problem” – to i tak czytam
wszystko, co wyjdzie spod jej pióra.
„Trochę większy poniedziałek” jest zbiorem felietonów, które
ukazywały się na łamach czasopism w ostatnich latach. Część z nich jest mi
znana, z innymi zetknęłam się po raz pierwszy.
Na początku, przyznaję,
pomyślałam sobie nieładnie, że nie lubię odgrzewanych kotletów, ale z czasem to
odczucie minęło i rozsmakowałam się w tych króciutkich tekstach na tyle, że
chciałam więcej i więcej. A że strony umykały prędko jedna za drugą, szybko
nastał koniec i pozostał żal, że to tylko tyle.
O czym pisze Grochola? Najszerzej można powiedzieć, że o
życiu. Bo co się na nie składa? Miłość, przyjaźń, czasem też samotność, relacje
międzyludzkie zarówno z tymi, którzy są nam bliscy, jak i z tymi, których nie
znamy, ale coś nas w danej chwili połączyło, choćby wspólna podróż pociągiem
czy kolejką. Każde takie spotkanie może nam coś dać, może w pewien sposób nas
ubogacić. Więź z partnerem, rodzicem, własnym dzieckiem, przyjacielem to coś, o
co warto dbać codziennie, bo nie jest nam ona dana na zawsze. A często o tym
zapominamy. Ważne są chwile, momenty, drobiazgi, bo to one tworzą nasz świat.
Grochola pisze o wszystkim z ciepłem, zrozumieniem, przez co
odnosi się wrażenie, że słucha się rad najlepszej przyjaciółki, której nasze
dobro leży na sercu, której na nas zależy. Ona nie poucza, nie moralizuje,
czasem daje impuls do zmiany, jeśli pojawi się ta dręcząca myśl, że coś nam
przeszkadza, coś uwiera. Wysnułam też jeden wniosek, nie wiem, czy słuszny: że
koniecznie trzeba dbać o harmonię z samym sobą, że tylko wtedy innym będzie z
nami dobrze, gdy my sami będziemy siebie lubić i czuć się dobrze w swoim
własnym towarzystwie.
Celowo się dzisiaj nie rozpisuję, bo „Trochę większy
poniedziałek” to książka z gatunku tych, które albo ma ochotę się przeczytać,
albo nie. Nie wszyscy przepadają za krótką formą literacką. Wielbiciele
Katarzyny Grocholi pewnie przeczytają lub już to zrobili, pozostali mogą się
przekonać, czy jest im z pisarką po drodze. Ja bawiłam się świetnie, oddałam
się paru refleksjom, a teraz będę czekać na kolejną powieść autorki.
Książka bierze udział w wyzwaniu „Polacy nie gęsi”.
Jeszcze nie czytałam żadnej książki Grocholi, nie wiem na co zwlekam :)
OdpowiedzUsuńNo wiesz co, ja też nie wiem;)
UsuńMnie się bardzo podobała, ale ja lubię felietony, takie krótkie, celne spostrzeżenia, a tutaj znalazłam wiele z tych, które można potem odnaleźć w książkach autorki:)
OdpowiedzUsuńTo akurat prawda:)
UsuńNiestety nie jestem w stanie się przekonać do prozy tej autorki.
OdpowiedzUsuńOooo, naprawdę? Jeszcze chyba nie spotkałam osoby, która by jej nie lubiła;)
Usuńi ja bawiłam się z tą książką wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńTo świetnie:) Zresztą pamiętam Twoją recenzję:)
UsuńDo felietonów nie mogę się jakoś przekonać, ale inne dzieła tej autorki wspominam dość mile.
OdpowiedzUsuńAno właśnie, felietony mają to do siebie, że nie zawsze nam pasują;)
UsuńAleż ja się przy tym uśmiałam, świetnie spędziłam czas przy tej właśnie książce :))
OdpowiedzUsuńDobrą rozrywkę gwarantuje, to fakt:)
UsuńGrochola ma niesamowite poczucie humoru (śmiem twierdzić, że większe niż talent literacki). Niewielu pisarzy poprawia humor tak dobrze jak ona.
UsuńZgadzam się, na podły nastrój jak znalazł;)
UsuńLubię takie książki o wszystkim i o niczym, o życiu, o problemach, które nas dopadają. Grocholi jeszcze nic nie czytałam, ale może wkrótce to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że na początek może być dla Ciebie dobra:)
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, ciągle przede mną.
OdpowiedzUsuńZakładam, że polska literatura jest Ci bliska, więc koniecznie musisz to nadrobić;)
Usuń