Marta Obuch „Łopatą do serca”, Replika 2013, ISBN
978-83-7674-263-2, stron 328
Michalina Skoczylas. Czy tak może brzmieć nazwisko żony
szefa śląskiej mafii? Ano może. Tyle że sama Michalina nie ma pojęcia, że nią
jest, a jej mąż nie jest zwykłym biznesmenem, tylko prowadzi właśnie takie,
nieczyste interesy. Oczywiście jak zwykle w takich przypadkach, Misia dowie się
o wszystkim ostatnia, i to w niecodziennych okolicznościach. Otóż ktoś będzie
próbował ją porwać! O, ale Misia nie z tych, co to się zdążą przestraszyć.
Misia często najpierw działa, a dopiero potem myśli. Teraz zrobi użytek z
kupionej właśnie łopaty.
A łopata ma być prezentem urodzinowym dla Zuzy, zapalonej
ogrodniczki.
Kobiety prowadzą razem salon kosmetyczny, a ich przyjaźń nie ma
sobie równych. Każda z nich z chęcią przyklaskuje szalonym pomysłom tej
drugiej, tak po prawdzie – zupełnie nie myśląc o konsekwencjach, a to wplątuje
je w niezwyczajne afery. Ale przecież nie co dzień człowiek dowiaduje się, że
własny mąż jest zamieszany w największą kradzież diamentów od lat, a obok
takiej informacji nie sposób przejść obojętnie. Misia i Zuza postanawiają je
odnaleźć, tym bardziej że chyba taki sam cel przyświeca Igle, mężczyźnie, który
– na polecenie swojego szefa, Henryka, męża Michaliny – ma zamieszkać razem z
nią, by ochraniać i ją i mieszkanie. Ale że Misia potulna nie jest, iskry będą
się sypać mocno.
Można chyba śmiało powiedzieć, że dorastałam z książkami
Joanny Chmielewskiej. Jej powieści, choć wiadomo, że wśród nich lepsze i
słabsze, są dla mnie mistrzostwem świata, a w każdej osobie, która ceni polską
królową kryminałów, widzę bratnią duszę. Marta Obuch, autorka „Łopatą do
serca”, zgodnie z okładką, „ceni sobie humor Joanny Chmielewskiej, dlatego
poszła w jej ślady”. I to naprawdę widać. Osobiście nie lubię porównań jednego
autora do drugiego, a tym bardziej reklamowania książki jako „drugie coś tam”,
ale w tym przypadku porównanie (którego na szczęście na okładce nie ma, ale
mnie się nasunęło samo) jest jak najbardziej uzasadnione.
Marta Obuch jest autorką pięciu książek, z których dwie:
„Precz z brunetami!” oraz „Odrobinę fałszerstwa”, miałam przyjemność czytać.
Najnowsza jest przedstawiana jako „wybuchowe połączenie kryminału, romansu i
komedii” i są to słowa, pod którymi mogę się tylko podpisać. W każdym z tych
trzech gatunków pisarka spisała się na medal, a całość jest genialna w swoim
humorze. Zestawienie dwóch postrzelonych kobiet z „mikrą postacią” komisarza
policji, Piotrka Marchewki, oraz z gangsterami, musi się skończyć wybuchami
śmiechu.
Z kreacją swoich bohaterów Marta Obuch nie ma najmniejszego
problemu. Wszyscy są tak wyraziści, że już bardziej się chyba nie da. Misia z
jej tendencją do posiłkowania się ciężkimi narzędziami; Zuza mająca skłonność
do mylenia pewnych warzyw; Igła, w którym Misia wzbudza mieszane uczucia i
niespotykaną tkliwość – oczywiście poza momentem, gdy rysuje mu
nieprzekraczalną linię pastą do zębów; wreszcie Piotrek, zachowujący się, jakby
spotkał boginię, przy której tajemnice śledztwa, nie wiedzieć czemu, dziwnie
łatwo mu się wyrywają. No i nie zapominajmy o Ryszardzie, vel Riczardzie, i jej
barwnej osobowości wyrażanej ubiorem, za którym wszyscy się oglądają, choć nie
w sposób, jakiego sama by sobie życzyła.
„Łopatą do serca” to powieść rewelacyjna. Powinna przypaść
do gustu miłośnikom zarówno komedii, jak i kryminałów, a każdy z nich dostanie
przecież o wiele więcej. Lekkość fabuły, plastyczny, żywy język ociekający
ironią dostarczą Wam mocnych wrażeń, a rozrywka przy lekturze będzie na tyle
przednia, że nie będziecie chcieli kończyć tej książki. Nie ma też co ukrywać,
że bardzo chętnie przeczytałabym o kolejnych tarapatach Misi i Zuzy, a to jest
chyba najlepszą rekomendacją tej powieści. Polecam i liczę, że będziecie się
bawić równie dobrze, jak ja.
Z ogromna chęcią bym przeczytała, widzę,że same super książki Ci się trafiły :)
OdpowiedzUsuńŚwietna rozrywka gwarantowana:) Oj tak, większość jest super;)
UsuńMyślę, że byłaby to książka BARDZO dla mnie, ale gdzie ją dostać? Kiedy wydało się już stanowczo za wiele?
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś w bibliotekach? Ja mam teraz ochotę na te dwie książki autorki, których jeszcze nie czytałam, a budżet tego nie przewidywał;)
UsuńKsiążkę czytałam i byłam nią oczarowana. Świetna komediowa historia :-)
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji miałam na nią jeszcze większą ochotę, więc bardzo mnie cieszy, że udało mi się ją przeczytać:)
UsuńWłaśnie wypożyczyłam ją w bibliotece, już niedługo zabieram się za jej czytanie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przyniesie Ci tyle dobrej zabawy, ile mnie:)
UsuńJuż czytałam recenzję tej książki i jakoś mnie nie zachęciła
OdpowiedzUsuńhttp://qltura.blogspot.com/
Widać nie w Twoim guście, w moim jak najbardziej;)
UsuńMam ją odłożoną w szufladzie, gdzie znajdują się książki, które będę czytała w najbliższym czasie. Odłożyłam ja ze względu na literkę "Ł" w tytule, gdyż jest to jedyna książka w moich zbiorach, która będzie mi pasowała do wyzwania "Czytaj to się opłaca"
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji widzę jednak, że ta pozycja jest niesamowita i jestem Paulinko ogromnie szczęśliwa, że muszę, a przede wszystkim chcę ją przeczytać!!!
Ja też się bardzo cieszę, że masz ją w swoich zbiorach i że przeczytasz ją na dniach:) Oby Ci się spodobała, ale na pewno tak będzie:)
UsuńZapowiada się ciekawa lektura, lubię humor Joanny Chmielewskiej, więc ta książka powinna mi przypaść do gustu :)
OdpowiedzUsuńA biorąc pod uwagę, że sama Joanna Chmielewska na stronie Marty Obuch pisze jej, żeby tworzyła więcej takich książek, to lepszej zachęty chyba nie trzeba:)
UsuńAleż Ci zazdroszczę, od jakiegoś czasu poluję na książki tej autorki, na razie bezskutecznie...
OdpowiedzUsuń