Katarzyna Michalak „W imię miłości”, Wydawnictwo Literackie
2013, ISBN 978-83-08-05205-1, stron 272
Jabłoniowe Wzgórze. Stary, urzekający dwór w pięknych
okolicach. Jeziora, lasy, łąki. Nic dziwnego, że do takiej miejscowości, jak
Koniecdroga, chętnie przyjeżdżają goście spragnieni ciszy i wypoczynku w
spokoju. Ale jest jedna osoba, która wcale nie cieszy się z faktu, że musi się
udać do tego pięknego domu. To Ania Kraska, dziesięcioletnia wnuczka
właściciela. Edward Jabłonowski nigdy nie interesował się ani córką, ani
wnuczką, i ona sama najchętniej trzymałaby się od niego z daleka.
Dziewczynka wie jednak, że nie ma innego wyjścia. Jej mama
jest ciężko chora, przestała zarabiać, a pieniędzy powoli nie wystarcza na
najpotrzebniejsze, najprostsze rzeczy, nawet te do jedzenia.
Ania robi wszystko, na co
pozwalają jej możliwości, byle tylko nie trafić do domu dziecka. Już na
początku swojego pobytu w Koniecdrodze, spotyka tajemniczego mężczyznę. Jaki
skrywa on sekret i dlaczego tak interesuje się małą podróżniczką?
Katarzyny Michalak chyba nikomu nie trzeba przedstawiać;
nawet jeśli nie zna się jej książek, to nazwisko na pewno miłośnikom literatury
jest znane, bo też jest to pisarka twórcza, której powieści wzbudzają silne
emocje. Tym razem oddaje w nasze ręce opowieść niezwykle wzruszającą. Nie może
być inaczej, skoro bohaterką jest mała, ale ogromnie dzielna dziewczynka,
obarczona ciężarem, jakiego nigdy nie powinno doświadczać dziecko. Myślę, że
niejeden dorosły w jej sytuacji mógłby się załamać i poddać – co zresztą stało
się udziałem jej matki – ale Ania nie. To siła jej charakteru nie pozwoliła jej
na bierne przyglądanie się, jak ich życie się rozsypało. Zabrała się do
działania, bo miała jeden cel: nie rozstawać się z mamą. A walka o przetrwanie
łatwa nie była.
Anię otoczą opieką dwaj mężczyźni, którym będzie ona
przypominać o bolesnych porażkach z przeszłości. Los jednak nie śpi i da im
szansę na odkupienie dawnych błędów. Ale czy z niej skorzystają? I czy nie jest
już za późno?
Do tworzenia bohaterów ciepłych, sympatycznych, takich,
których chciałoby się przytulić czy pocieszyć, autorka już nas przyzwyczaiła.
Natomiast tutaj wykreowała pełnokrwisty czarny charakter. Nie tylko Ned miał
ochotę rozszarpać Marlenkę Jabłonowską, sama też mogłabym jej zrobić krzywdę. Co
za wredne dziewuszysko! Chyba postaci, która wywołałaby taką antypatię, jeszcze
w książkach pisarki nie było. To już chyba nawet redaktor z „Bezdomnej” mnie
tak nie wkurzał. Ale jakkolwiek była okropna, to wyrazistości odmówić jej nie
można.
Moje osobiste brawa należą się Katarzynie Michalak za
epilog, w którym śmiech miesza się z łzami. Podobały się mi rozwiązania
wszystkich wątków, a już ten z Marleną był fantastyczny.
„W imię miłości” jest dla tych, którzy nie potrafią przejść
obojętnie wobec problemów dziecka, nawet tego literackiego. A jest ono w tej
powieści wyjątkowo chwytające za serce, bo nie dość, że takie odważne, takie
mocne, to jeszcze do tego zabawne, tak uroczo dziewczęce i po prostu dobre.
Serdecznie polecam.
Za możliwość przeczytania bardzo dziękuję autorce; książkę
wygrałam na jej blogu.
Jestem w trakcie czytania tej książki i już teraz mogę śmiało napisać,że jest niezwykła i poruszająca.
OdpowiedzUsuńZgadza się, Cyrysiu:)
UsuńNie byłam przekonana, ale po Twojej recenzji nie mam wątpliwości
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam:)
UsuńNie wiem, ja mam z autorką takie sobie doświadczenie, a ta książka jest z tej samej serii... Na razie nie dam jej żadnych szans.
OdpowiedzUsuńZ serii tej samej, ale jest zupełnie inna, niż Rok w Poziomce, który ostatnio czytałaś. Wiem, że różne są opinie o książkach autorki, ale ja je lubię i tyle:) Namawiać Cię nie będę, bo po co masz się zmuszać;)
UsuńSame zachęcające recenzje. Chyba się w końcu skuszę.
OdpowiedzUsuńSkuś się, będziesz wiedziała, czy Ci odpowiada:)
UsuńKocham tę książkę, ciesze się,że Tobie również się podobała, a Marlenkę miałam ochotę wywieźć do lasu i nie powiem co zrobić, bo to mało pedagogiczne :))
OdpowiedzUsuńJestem przelotem, ale musiałam sie udzielić przy tej akurat recenzji:)
Pozdrawiam kochana!! :) :*
Nawet nie musisz mówić, chyba się domyślam:P
UsuńFajnie, że się udzieliłaś:)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Michalak, ale w najbliższym czasie mam zamiar to naprawić :)
OdpowiedzUsuńOoo, to masz z czego wybierać:)
UsuńCzytałam jak dotąd pozytywne recenzje na temat najnowszej książki pani Michalak dlatego chciałabym ją przeczytać. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńFakt, recenzje są bardzo zachęcające, więc zupełnie Ci się nie dziwię:)
UsuńTa powieść jest pierwszą książką pani Michalak, jaką udało mi się przeczytać, ale na pewno nie zatrzymam się na tym, bo "W imię miłości" zaostrzyła apetyt. A rozstrzygnięcie losów Marleny było świetne! :)
OdpowiedzUsuńCzyli jeszcze dużo ciekawych przed Tobą:)
UsuńI super, że mamy takie samo zdanie o Marlence;)
Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą w blogosferze, która jeszcze nie zna żadnej książki Katarzyny Michalak z osobistej lektury. Zmienię to, bo nie sposób przechodzić mi obojętnie obok takich recenzji:)
OdpowiedzUsuńNie no, jedyną to raczej nie, Nessie powyżej też jeszcze nie zna tej autorki;) Za to jaki masz w takiej sytuacji wybór:)
UsuńJa również nie czytałam jeszcze żadnej książki pani Michalak. Kładę nacisk na "jeszcze", bo wiem, że w końcu po którąś sięgnę:)))
OdpowiedzUsuńA ja jestem bardzo ciekawa Twojego zdania na temat jej twórczości, bo pewnie już wiesz, że dla niektórych jest kontrowersyjna;)
OdpowiedzUsuńMuszę i ja przeczytać tę książkę, tyle już pozytywów słyszałam o niej, że i czas na mnie :))
OdpowiedzUsuńJak tylko będziesz mieć możliwość, to polecam.
UsuńNiemal 3 lata później przeczytałam :) Ale szczerze, to średnio mi przypadła do gustu, niestety :)
Usuń