Philippa Gregory, David Baldwin, Michael Jones „Kobiety
Wojny Dwu Róż. Księżna, królowa i królowa matka”, Książnica 2013, ISBN
978-83-245-8088-0, stron 304
Philippa Gregory jest autorką cieszących się ogromną
popularnością powieści historycznych, które sama bardzo lubię czytać. Tym
razem, z dwoma innymi historykami, Davidem Baldwinem i Michaelem Jonesem,
pokusiła się o napisanie książki typowo historycznej. Każdy z autorów stworzył
esej poświęcony jednej z wielkich kobiet w historii Anglii XV wieku, które stały
się także bohaterkami powieści P. Gregory. We wstępie autorka wyjaśnia,
dlaczego przedmiotem badań uczynili życie tych akurat władczyń. Sporo miejsca
poświęca kwestii źródeł historycznych, a właściwie temu, jak są skąpe i
nieliczne, co przekłada się na wciąż otwarte pole dla naukowców. Prezentuje
spojrzenie na historię, fikcję oraz ich wzajemne relacje przy pisaniu
zbeletryzowanych opowieści. Gregory pisze też o roli i znaczeniu kobiet w
dziejach, także naszych bohaterek w czasach wojny Dwu Róż, i stwierdza, skąd
ich brak w materiałach źródłowych.
Sylwetkę Elżbiety Woodville przedstawia David Baldwin. Ta
pierwsza córka Jakobiny i Ryszarda miała dwóch mężów – Johna Greya, z którym
doczekała się dwóch synów oraz króla Edwarda, od którego zresztą była starsza.
Ślub wzięli w sekrecie, co u jej przeciwników zrodziło przekonanie, że wraz z
matką posłużyły się czarami, by go omotać. Szczególnie niezadowolony był Twórca
Królów, hrabia Warwick, przez Elżbietę traktowany jako śmiertelny wróg, gdy
dopuścił się ścięcia – bez jakiegokolwiek procesu – jej ojca i brata. Elżbieta
swoje obowiązki reprezentacyjne wypełniała bez zarzutu. Historyk przedstawia
jej relacje z członkami rodziny, do której weszła oraz pisze o największej zagadce
w historii Anglii, czyli o książętach uwięzionych w Tower, dwóch synach
Elżbiety.
Michael Jones podjął się prezentacji Małgorzaty Beaufort,
babki Henryka VIII. Była córką Jana diuka Somerset i pochodziła ze znaczącego
rodu arystokratycznego. Jej ojciec wypadł jednak z łask po nieudanej kampanii i
popełnił samobójstwo. Położyło się ono cieniem na życiu Małgorzaty; jej ambicje
wynikały nie tylko z roli rodziny, ale głównie z chęci przywrócenia ojcu
dobrego imienia poprzez koronę dla syna. W wieku 10 lat pojawiła się na dworze
królewskim; gdy miała lat 12 wydano ją za starszego o 13 lat Edmunda Tudora.
Szybko zaszła w ciążę i wydała na świat jedyne dziecko, Henryka. Po śmierci
męża oddała się pod opiekę diuka Buckingham, wychodząc za jego syna, Henryka Stafforda.
Symbolem jej życia są obroty koła fortuny, decydujące o wywyższeniu i upadku
człowieka.
„Kobiety Wojny Dwu Róż” to niezwykle interesująca pozycja
biograficzna. Choć oparta na faktach, czyta się ją jak najlepszą powieść. Nie
ukrywam, że czytając książki P. Gregory z cyklu dotyczącego Wojny Kuzynów,
byłam ciekawa, jak naprawdę wyglądały losy bohaterek. Ta lektura zaspokoiła
moje oczekiwania. Na ogromny szacunek zasługuje też praca, jaką ci badacze
włożyli w zrekonstruowanie tamtych czasów, by na ich tle przedstawić silne
kobiety, które mimo znaczącej roli na kartach kronik nie pojawiały się często.
Cała trójka historyków podkreśla jednak, że w tym względzie potrzebne są dalsze
badania.
Mnie osobiście najbardziej przypadł do gustu rozdział o
Elżbiecie Woodville. Fascynujące jest życie tej kobiety, wdowy poślubiającej
króla, otoczonej liczną rodziną, matki synów, których losy po dziś dzień budzą
zainteresowanie badaczy. To jej historię czytało mi się najlepiej, prawie że z
wypiekami na twarzy. Niezależnie jednak od moich upodobań, całość jest
pasjonującym portretem trzech niezwykłych kobiet, bez których działań losy
Anglii wyglądałyby pewnie inaczej. Autorom – mimo trzymania się faktów – udało
się je przedstawić jako kobiety z krwi i kości, z ich emocjami, uczuciami,
upodobaniami. Tak jak to robi Philippa Gregory w swoich powieściach. Mocno
zachęcam.
Świetna książka, choć pisana mocno historycznym językiem i przez to ciężka w czytaniu. A mnie się właśnie najbardziej podobał rozdział o Jakobinie, niesamowite, że nikt wcześniej nie napisał jej biografii.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że świetna. Mnie się czytało akurat dobrze, choć zasługa w tym pewnie tego, że czytałam książki Gregory, pewnie gdybym ich nie miała za sobą, byłoby, tak jak piszesz, ciężko.
UsuńFakt, trudno uwierzyć, że matka takiego rodu była do tej pory pomijana.
Póki co mam za sobą Kochanice króla wspomnianej przez Ciebie autorki i byłam ta pozycją oczarowana. Właściwie jestem do dzisiaj. Mało tego - jak przeczytam stosik na miesiąc sierpień, spokojniejszy i lżejszy to zabiorę się za Kochanice po raz drugi, aby naładowana emocjami przejść do kolejnych jej książek :)
OdpowiedzUsuńKochanice jeszcze przede mną, tak samo jak "Błazen królowej". Ale skoro w Tobie wzbudziła aż takie emocje, że będziesz czytać drugi raz, to muszę się wreszcie zmobilizować:)
UsuńMoja ciocia jest wielką miłośniczką tej autorki, więc jej polecą ową książkę o ile oczywiście jeszcze jej nie ma.
OdpowiedzUsuńJak miłośniczka, to może mieć;) Bo ona się już jakiś czas temu ukazała.
UsuńZamierzam się do przeczytania książek tej autorki, jak tylko uporam się ze stosikiem biorę się powieści historyczne:)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie bardzo, jakie będą Twoje wrażenia:)
UsuńOdkąd skończyłam tytuł "Odmieniec" rozglądam się za powieścią historyczną tej autorki. Mogłoby to być ciekawe doświadczenie, przeczytać ten tytuł, pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuń"Odmieniec" jeszcze przede mną, na razie czytam tylko recenzje, a te są skrajne, więc czas wyrobić sobie własne zdanie:)
UsuńO autorce wiele słyszałam- jej powieści stały się prawdziwym fenomenem.
OdpowiedzUsuńZasługa w tym pewnie jej bohaterek, fascynujących kobiet:)
UsuńPrzeczytałam na razie dwie powieści historyczne Philippy Gregory i chętnie przeczytałabym również te książkę :)
OdpowiedzUsuńSkoro znasz autorkę, to ta pozycja jak najbardziej powinna Ci się spodobać:)
UsuńJestem fanką prozy Philippy Gregory i przeczytałam kilka książek jej autorstwa, niestety "Kobiety Wojny Dwu Róż" jeszcze przede mną:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAle skoro jesteś fanką, to jej lektura powinna Cię usatysfakcjonować:)
Usuń
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czyta powieści oparte na faktach, a napisane w tak profesjonalny sposób, jak to robi pani Gregory pewnie jeszcze lepiej. Nie znam twórczości tej autorki, ale czytałam wiele pozytywnych recenzji, opinii na jej temat i wiem, że muszę w końcu sięgnąć po którąś z pozycji napisanych przez Philippę Gregory:)
Musisz, Aguś, bo naprawdę warto, nie dość, że interesujące książki, to jeszcze przyjemnie się je czyta:) Więc czegóż chcieć więcej?;)
UsuńPoruszyłaś ciekawy wątek, bo moim zdaniem Książnica dla serii beletrystyki historycznej ma świetne okładki:)
OdpowiedzUsuń