Magdalena Kawka „Wyspa z mgły i kamienia”, Wydawnictwo MG
2013, ISBN 978-83-7779-097-7, stron 288
Julię opuszcza wieloletni partner, córki od dawna żyją
własnym życiem. Taka nowa rzeczywistość jest dla kobiety impulsem do zmian.
Całe lata poświęciła dla innych, teraz chce wreszcie zatroszczyć się o siebie,
chce być sama dla siebie najważniejsza. Sprzedaje rodzinne kamienice i wyjeżdża
na Kretę. Na oddalonej od turystycznego szumu części wyspy kupuje dom, który ma
być jej sielską przystanią. Poznaje jednak pewnych ludzi, za sprawą których
spokojna dotychczas egzystencja robi się niebezpieczna. Jakie tajemnice kryje
ten piękny zakątek i jego mieszkańcy?
Magdalenę Kawkę znam z powieści „Alicja w krainie
konieczności”, a przed mną jeszcze „Rzeka zimna”, którą ostatnio nabyłam w
takiej miłej, promocyjnej cenie.
Z jej najnowszą powieścią mam problem, bo
wzbudziła mieszane uczucia, a nie lubię takich sytuacji. Najbardziej drażniła
mnie kreacja głównych bohaterek. Julia jest w moich oczach bezbarwna i nawet
jej budząca się z uśpienia namiętność nie zdołała zmienić mojego pierwszego
odczucia. Mało wyraziście zaznacza swoje ja, denerwowała mnie jej uległa
postawa wobec córek, to tłumaczenie się, jakby jej jedynym obowiązkiem było
ciągłe im pomaganie; dlatego fakt, że zdecydowała się na wyjazd, bardzo mnie
ucieszył. Bo też córunie były świetne, jedna tylko o pieniądzach, druga – pępek
świata z pretensjami - traktująca własne dziecko jak największe nieszczęście,
jakby nie wiedziała, na co się pisze. Skrajny egoizm i zero wdzięczności dla
matki za to, co już dla nich zrobiła.
Choć wątek kobiety, która porzuca swoje życie i gdzieś się
przenosi, jest ostatnio dość modny w literaturze, niezbyt często trafiam na
takie książki, w związku z czym nie przeszkadzała mi ta pewna schematyczność.
Jednak tutaj akurat wszystko bardzo gładko poszło: tak ni z tego, ni z owego
umyśliła jej się ta Kreta, od razu znalazła osobę chętną do współpracy w
zakresie kupna domu, od razu kupiła ten pierwszy oglądany. Do tego dość szybko
pogodziła się obecnością Stavrosa; nie wiem, czy będąc na jej miejscu
chciałabym, żeby mieszkał ze mną – w domu, który przecież kupiłam i co mnie
obchodzi, jakie miał układy z byłym właścicielem - facet, którego kompletnie
nie znam i na dodatek nie potrafię się z nim dogadać ze względu na barierę
językową. Choć z punktu widzenia czytelnika może się to wydawać zabawne, to
ogólnie trąciło naiwnością. Były mężczyzna Julii zarzucał jej, że jest mało
spontaniczna, no więc tutaj tej spontaniczności było aż nadto.
To, co działo się na Krecie, można rozpatrywać w kategoriach
motywu historycznego i sensacyjnego. Ten historyczny związany był z II wojną
światową i dla mnie jest to najlepsza część książki. Przebieg kampanii udało
się autorce przedstawić z polotem, napięciem, tak że czułam się zainteresowana.
Natomiast współczesne elementy sensacyjne są odrobinę mało wiarygodne,
zaczynało się to nieźle, ale spodziewałam się bardziej spektakularnego
rozwiązania, niż to przedstawione w epilogu. Pobudki, jakie kierowały bogatymi
sąsiadami Julii, są dość niejednoznaczne i tu bym proponowała, żeby każdy
spojrzał na to sam, stawiając się na miejscu potencjalnego turysty, a także
mieszkańca. Ciekawe, jakie byłyby Wasze wnioski, ja swoje już mam.
Mimo tych wskazanych - z mojego punktu widzenia –
niedociągnięć, „Wyspę z mgły i kamienia” czytało mi się dobrze. Nie uważam,
żeby czas jej poświęcony był czasem straconym. Przyzwoity język, opisy
kreteńskich krajobrazów, do tego szczypta romansu czynią z niej przyjemną
opowieść, zwłaszcza na lato.
Na razie mam inne zobowiązania czytelnicze, ale być może kiedyś skuszę się i na powyższą książkę.
OdpowiedzUsuńPewnie, spróbować warto:)
UsuńKsiążka może być ciekawa :-) Czytałam wiele recenzji tej powieści i różnie się o niej wypowiadają.
OdpowiedzUsuńDlatego dobrze będzie wyrobić sobie własne zdanie;)
UsuńCieszę się Pauluś,że Tobie się spodobała!:))
OdpowiedzUsuńObawiałam się jej po Twojej recenzji, ale ostatecznie nie było tak tragicznie;)
UsuńJuż sama nie wiem co mam myśleć o tej książce. Na podstawie recenzji trudno mi wywnioskować, czy książka mi się spodoba czy nie. W każdym razie - nie nastawiam się na nie wiadomo jaką dobrą powieść, ale może w ramach rozrywki kiedyś po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńNie spróbujesz, się nie przekonasz:P
UsuńTak jak mówisz, rewelacji nie ma, ale dla relaksu - czemu nie;)
Ja tam się relaksuję przy thrillerach. ;)
UsuńChoć tego typu książki coraz częściej czytam, więc nic straconego.
Co kto lubi:P
UsuńZawsze mówię, że można spróbować, może akurat dostrzeżesz coś, co mnie umknęło?
Na razie mam co czytać - stosik, gdyby nie był e-bookowy, piętrzyłby się po sufit... No i nie lubię bezbarwnych charakterów... Ale może kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńAle takie piętrzące się papierowe też są fajne:)
UsuńJestem również po lekturze. Mam zastrzeżenia wyłącznie do wątku kryminalnego, ale nie przesłoniło mi to odbioru całości. Jutro moja recenzja.
OdpowiedzUsuńZajrzę na pewno.
UsuńCzytałam i też mam mieszane uczucia.
OdpowiedzUsuńA no właśnie, dobrze się zapowiadało, czegoś zabrakło.
UsuńDużo dobrego słyszałam o tej książce i teraz nie wiem co myśleć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - naczytane.blog.pl
Musisz przekonać się sama:)
Usuńotrzymałam ten tytuł przez pomyłkę, ale chętnie go przeczytam, wybacz więc, ale póki co recenzji czytać nie będę, odezwę się, jak już sama wyrobię sobie zdanie na ten temat :)
OdpowiedzUsuńJasne, nie ma problemu, życzę udanej lektury:)
UsuńCzytałam i podobała mi się , może to i nie literatura wysokich lotów, ale w sam raz na lekki i odprężający wieczór.
OdpowiedzUsuńTeż nie mówię, że mi się nie podobała, tylko trochę tych zgrzytów jednak było;)
UsuńMam mieszane uczucia odnośnie tej lektury, oczywiście po przeczytaniu kilku recenzji. Myślę, że mnie również wątek dotyczący II wojny światowej najbardziej by mnie zaciekawił. Reszta fabuły chyba by mnie drażniła. Książki kupować nie będę, ale może kiedyś ją wypatrzę w bibliotece, to wtedy ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńI zakładam, że w czasie czytania też by Ci one towarzyszyły;)
Usuń