Ingrid Hedström „Nauczycielka z Villette”, Czarna Owca 2013,
ISBN 978-83-7554-412-1, stron 304
Doceniana i szanowana w małej społeczności nauczycielka,
Jeanne Demaret, ginie potrącona przez samochód. Świadkowie twierdzą, że nie był
to przypadek, że kierowca jechał prosto na nią. Śledztwo prowadzi Martine
Poirot, sędzia śledcza, kobieta po trzydziestce, której mąż jest profesorem
historii. Opowiadają sobie nawzajem o swojej pracy i jego poszukiwania pomogą
Martine w rozwikłaniu zagadki. Okaże się, że madame Demaret ciążyła pewna
tajemnica i skrywane, tragiczne wydarzenia, jakie rozegrały się ponad
trzydzieści lat temu.
Po ostatnich dość lekkich lekturach, poczułam nieodpartą
chęć na kryminał, chciałam czegoś zaskakującego, emocjonującego, trzymającego w
napięciu.
Powieść Ingrid Hedström wybrałam przypadkiem, zachęcona opisem i
faktem jej wydania w Czarnej Serii. Niestety muszę przyznać, że nie do końca
spełniła moje oczekiwania. Początek po prostu mnie nudził, potem było już
trochę lepiej i wciągnęłam się w akcję – mimo nadal niezbyt imponującego tempa
– ale całość nie była tym, na co liczyłam.
Po kryminale skandynawskim spodziewałabym się bardziej
wyrazistej postaci pierwszoplanowej. Martine Poirot wydaje mi się całkowicie
nijaka. Owszem, jest kobietą inteligentną, ale nie przekłada się to na
błyskotliwy przebieg prowadzonej przez nią sprawy. Zebrania swojego zespołu,
które prowadzi, są szybkie, krótkie i bardziej podsumowują to, co czytelnik już
przecież wie, niż faktycznie wnoszą coś nowego. Dobrym rozwiązaniem mogło być
wplecenie wątku prywatnego, jakim jest przeszłość matki Martine, przekładająca
się na jej relacje z córką, ale ten aspekt autorka potraktowała bardzo
powierzchownie, to tylko kilka wzmianek bez głębszej analizy, a szkoda. Tak
samo przedstawiona jest relacja z byłym kochankiem oraz bratem. Duża ilość
szczegółów mających zarysować tło wydarzeń mnie tylko znużyła i zastanawiałam
się, kiedy wreszcie coś zacznie się dziać.
Ingrid Hedström sięgnęła po uniwersalny motyw, jakim są
pieniądze i władza. Przyznaję, że rozwikłanie sekretu sprzed lat jest szokujące
i budzi moralny sprzeciw, jednak oczekiwanie na wyjaśnienia, po kiepskim
początku, już nie było dla mnie ekscytujące. Intrygował mnie za to problem,
przed którym stanął mąż sędzi, profesor Héger. Przy jego okazji autorka
udowadnia, że chęć posiadania wspomnianych wyżej korzyści materialnych i
społecznych towarzyszyła ludziom od wieków i że zawsze znalazł się ktoś, kto
przekraczał granice bycia człowiekiem.
Witaj!
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award. Zapraszam do zabawy :)
Info na moim blogu:
http://czytanie-mojapasja.blogspot.com/2013/08/liebster-blog-award.html
Dziękuję, odpowiedziałam u Ciebie:)
UsuńKryminały to niekoniecznie moje ulubione książki, a skoro piszesz, że ta książka porywająca nie jest - tym bardziej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńMogłabyś ją potraktować bardziej jak obyczajówkę, ale nawet wtedy szału nie ma.
UsuńZ Czarnej Serii czytałam dotychczas tylko jedną książkę, która szalenie mi się spodobała, więc może dam szansę i tej pozycji. Tylko szkoda, że to raczej powieść obyczajowa niż kryminał.
OdpowiedzUsuńAno szkoda, nie na to liczyłam;)
UsuńHmnn jestem maniaczką kryminałów, ale skoro nie jesteś zachwycona, to nie ma co się nastawiać i odpuścić tę pozycję.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że szkoda czasu, lepiej poszukać czegoś mocniejszego;)
UsuńDlatego właśnie po nią nie sięgałam. Kryminał to ma być kryminał, a nie obyczajówka z morderstwem w tle. W ogóle traktuję od jakiegoś czasu Czarną Serię bardzo wybiórczo, bo się popsuła od czasu Larssona i Lackberg.
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa rzekłaś, zarówno jeśli chodzi o kryminały, jak i najlepsze nazwiska w serii.
UsuńCzytałam kilka książek z tej serii i zrobiły na mnie dobre wrażenie. Ciekawe jak będzie z tą.
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszy był Larsson i Lackberg z tej serii, wysoko ustawili poprzeczkę:)
UsuńJuż słyszałam o tej książce i jakoś mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńSzczególnie się nie dziwię;)
UsuńCoraz częściej czytam mało pozytywne słowa na temat Czarnej Serii. Sama nie mam doświadczenia z tymi książkami, więc trudno mi się wypowiedzieć na ten temat. Wiem tylko, że mam również chrapkę na dobry kryminał, bo ostatnio czytam same obyczajówki, które poruszają trudne, przytłaczające tematy:)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio spotkałam się z mniej pociągającymi recenzjami i coraz mniej chce mi się znów próbować;) U mnie z kolei obyczajówki, ale z tych lżejszych i też chęć odmiany:)
Usuń