środa, 28 sierpnia 2013

"Elity w II Rzeczpospolitej"; "Wypoczynek w II Rzeczpospolitej"


Kamil Janicki, Aleksandra Zaprutko „Elity w II Rzeczpospolitej. Interesy, moda, rozrywka”, Dragon 2011, ISBN 978-83-62976-04-1, stron 112

Robert Gawkowski „Wypoczynek w II Rzeczpospolitej. Kurorty, rekreacja, zabawa”, Dragon 2011, ISBN 978-83-62976-01-0, stron 112

„Elity w II Rzeczpospolitej” to pięknie wydany album. Duży format, twarda oprawa, lśniący papier, a na nim czarno-białe zdjęcia i historie z tamtych lat. We wstępie autorzy wyjaśniają, skąd wzięły się elity po 1918 r., czyli roku, w którym wszystko wydawało się możliwe. Śmietankę towarzyską stanowili nie tylko politycy czy wojskowi, ale też ludzie interesu i artyści.

Całość podzielona jest na krótkie rozdziały zarysowujące poszczególne zjawiska i cechy charakterystyczne międzywojnia. „W świecie gwiazd” przybliża sylwetki tych najbardziej znanych i lubianych, bez których ówczesna scena wyglądałaby zupełnie inaczej. „Pałace, dwory, kamienice” dają nam wgląd w domy tych najzamożniejszych.
„Co wtedy było luksusem” traktuje o tym, co można było kupować i gromadzić ku uciesze swojej i gości, ale też jakim sportom się oddawać. „Pradziadkowie też chcieli być nowocześni” przedstawia nowinki techniczne, za którymi goniono już w tamtych latach. „Elity na polskich bezdrożach” to rzecz o sposobach podróżowania. Ciekawy jest rozdział „Przedwojenna moda”, a zwłaszcza stwierdzenie, jak to kiedyś gorszyła sukienka odsłaniająca pół łydki. „Dobre wychowanie i ... skandale” skupia się na tym, o czym z lubością plotkowano. „W kawiarni i restauracji” przedstawia te miejsca, w których wypadało bywać. „Roztańczona Polska” uświadamia, jak ważny był taniec na salonach, a „Nocne życie elit” to obraz teatrów, kin i kabaretów.

Drugi album z serii dotyczy wypoczynku. Ta dziedzina w międzywojniu dopiero raczkowała, pod każdym względem, ale ogromnym pozytywem było to, że państwo i jego administracja postawiło sobie za cel wypromowanie kraju nie tylko wśród rodaków, ale i cudzoziemców. Drugim ważnym zadaniem było zachęcać do aktywnego spędzania wolnego czasu, do czego ludzie zaraz po wojnie nie byli przyzwyczajeni.

Autor skupił się najpierw na sposobach docierania do miejsc urlopowych, a środków transportu było sporo: pociągi, autobusy, samoloty, rowery, motocykle, samochody. Sporo miejsca poświęcono turystyce wodnej i szczególnie modnym wtedy kajakom, a także pieszym wędrówkom. Dowiemy się, jak szybko wybudowano kolejkę na Kasprowy Wierch; uświadomimy sobie też, ile szlaków zostało wtedy przetartych, ile miejsc nietkniętych ludzką stopą dopiero odkrytych. Mnie najbardziej zainteresowały opowieści o zimowych formach aktywności oraz o wypoczynku nad Bałtykiem. Nie byłoby turystyki bez kurortów i uzdrowisk, poznamy te, które cieszyły się największą popularnością, a bywanie w nich było modne. Ostatnich kilka słów poświęcono wczasom tych, których nie było stać na nie wiadomo jakie, wakacyjne luksusy.

Celowo przedstawiam te dwie pozycje razem, ponieważ porównania narzucają się same. Album „Elity...” nazwałabym raczej odtwórczym – wprawdzie nie jestem jeszcze zbyt mocna w tematyce dwudziestolecia międzywojennego, ale część faktów była mi już znana z czytanej niedawno „Pieśniarki Warszawy”, opowieści Tadeusza Wittlina o Hance Ordonównie. Dużo tam wiadomości ogólnych – choć żeby była jasność, nie traktuję tego w kategoriach zarzutu; dla tych, którzy, tak jak ja, dopiero zaczynają swoją przygodę z poznawaniem tamtego etapu w dziejach Polski, ten album będzie dobrym początkiem i idealną zachętą do szukania kolejnych lektur.

„Wypoczynek...” z kolei wydał mi się bardziej dokładny, więcej w nim szczegółów, łącznie z cytatami i danymi liczbowymi, np. ilu turystów wypoczywało w poszczególnych znanych miastach itp. Robert Gawkowski przeprowadzał własne badania i docierał do źródeł, co przełożyło się na treść. Sam język był bardziej naukowy, choć nie brakowało w nim humoru i ironii.

Jak wspomniałam na początku, książki z tej serii – są jeszcze „Restauracje...”, „Erotyka...” oraz „Dzieje Żydów w II Rzeczpospolitej” – wyróżnia piękna szata graficzna i z tego względu ich ceny są bardzo atrakcyjne; w sytuacji, gdy mnóstwo powieści w miękkich okładkach potrafi kosztować około trzydziestu złotych, 19,90 (ja kupiłam jeszcze taniej, w promocji) za album historyczny nie wydaje się być ceną wygórowaną.

Obydwie te książki skłaniają ku refleksji, jak wyglądałaby nasza ojczyzna, gdyby nie wybuch II wojny światowej. Rozwój kraju po latach niewoli i odzyskaniu niepodległości był dość prężny, a wojna bardzo dużo nam zabrała. I nie mam tu na myśli milionów rodaków, którzy oddali za niego życie, szerokiej fali zniszczeń, ale też zabicie atmosfery tamtych lat, która już nigdy potem nie powróciła.     

Książki biorą udział w wyzwaniu „Lata dwudzieste, lata trzydzieste...”.

12 komentarzy:

  1. Rzeczywiście oba albumy wyglądają bardzo efektownie i doskonale nadają się dla kogoś na prezent.
    Osobiście mnie ich tematyka nie interesuje, ale jak już wcześniej wspomniałam mogę sprezentować owe publikacje komuś z moich znajomych np. na imieniny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, na prezent nadają się idealnie:)

      Usuń
  2. Nie moja para kaloszy, ale z pewnością wielu osobom się spodobają :)

    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jeśli nie Twój gust, to gdybyś spotkała przypadkiem, obejrzyj chociaż zdjęcia, warto:)

      Usuń
  3. a wiesz, że chętnie bym zerknęła... bardzo chętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że Ciebie pasjonuje II wojna światowa, ale może ten czas też by Cię zainteresował:)

      Usuń
  4. Takie albumy muszą pięknie wyglądać. Chętnie bym zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet do samego oglądania są całkiem przyjemne, nie mówiąc o czytaniu:)

      Usuń
  5. Koniecznie muszę przeczytać! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyżby też Cię intrygowały te czasy? Pozdrawiam:)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.