Małgorzata Warda „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele”,
Prószyński i S-ka 2012, ISBN 978-83-7839-034-3, stron 320
Gdy niedawno recenzowałam najnowszą powieść Małgorzaty Wardy
„Jak oddech”, uznałam ją za najlepszą powieść pisarki. Nie znałam wtedy jeszcze
„Dziewczynki, która widziała zbyt wiele”. Teraz jestem świeżo po lekturze i już
nie jestem tak pewna swojego zdania. Obecnie na pierwsze miejsce wysuwa się
„Dziewczynka...”, choć jest inna, według mnie drastyczniejsza, brutalniejsza i
wzbudziła jeszcze silniejsze uczucia. Ale obydwie mają jedną cechę wspólną: ich
autorka wie, jak poruszyć czytelnika do głębi, jak nim wstrząsnąć, żeby długo
nie mógł się pozbierać.
Ania i Aaron wychowują się bez ojca. Chłopiec jeszcze
pamięta, co znaczy pełna rodzina, dziewczynka już nie. Ich matka, nie pogodzona
z nagłą śmiercią męża, popada w depresję i świat przestaje mieć dla niej
znaczenie. Jej kolejne pobyty w szpitalach dzieci spędzają u siostry ojca,
Gabrysi. To tam rozegra się największy dramat ich życia.
A w skrzywionym świecie dorosłych dwoje dzieci, którym
bardzo szybko przyszło poznać tę brudną i ciemną stronę życia, której żadne
dziecko nigdy nie powinno doświadczyć. Ania i Aaron, oboje zagubieni; ona
przywiązana do ciotki, ale brata kochająca ponad wszystko, on odpowiedzialny za
nią do granic, których nikt nie miał prawa przekroczyć. Każde z nich na swój
sposób będzie próbowało uporać się z traumą, inaczej pomóc samemu sobie. Przy
niewielkim wsparciu otoczenia, które niby wszystko wiedziało, ale wolało nie
widzieć, skutki będą marne.
W powieści autorka używa dwóch słów, które gdy chodzi o
przemoc, wywołują we mnie od razu bunt, protest, sprzeciw, nie wiem, jakich
słów jeszcze użyć, żeby wyrazić to z całą mocą. Te słowa to prowokowanie i
ignorowanie. Nic, co robi ofiara przemocy, nie może być traktowane jako
prowokacja, bo też nie ma usprawiedliwienia dla aktu brutalności. To sprawca
jest winny i nie ma nic, co by wyjaśniało jego postępki. To one zawsze są i będą
złem. A ignorowanie i przymykanie oczu zawsze może przynieść tragiczne
następstwa, i na wyrzuty, że coś mogło się zrobić, czemuś zapobiec, często jest
już za późno.
Książkę czytałam i zgadzam się z twoją recenzją. Jest to bardzo bolesna i poruszająca historia.
OdpowiedzUsuńNajgorsze, że taka prawdopodobna.
UsuńTo historia która może zdarzyć się za ścianą .... Poruszająca recenzja, i już sobie mogę tylko wyobrazić jak sama książka by mną wstrząsnęła. Bardzo chętnie ją przeczytam bo już od jakiegoś czasu się za nią rozglądam.
OdpowiedzUsuńNaprawdę warto, choćby po to, żeby mieć oczy otwarte na otoczenie.
Usuńczytałam, bardzo prawdziwa, świetnie napisana
OdpowiedzUsuńZgadza się.
UsuńKochana, przez Ciebie wydaję za dużo pieniążków... a dzięki Tobie odpływam... Boję się tej lektury :(
OdpowiedzUsuńjuż zarezerwowałam w osiedlowej bibliotece... :)))
UsuńA wiesz, jak się rozrosła moja lista książek do przeczytania, odkąd założyłam bloga? Portfel za to się kurczy, ale jak już gdzieś pisałam, radość z zakupów jest bezcenna:))
UsuńHa, to porównamy wrażenia:) Bo ona jest trudna, więc i obawy są jak najbardziej na miejscu.
Spod pióra p. Magdaleny Wardy wyszło 10 książek, więc jest co czytać :) Ja zaczynam z nią znajomość od Dziewczynki.
UsuńA potem będziemy się wymieniać wrażeniami. Już czuję, że będzie ostro...
mnie coś dzisiaj jest ;) Małgorzata Warda... nie Magdalena. Przepraszam :)
UsuńTe jej pierwsze książki nie porywały mnie aż tak, jak te ostatnie, ale czytało się je całkiem przyjemnie:))
UsuńJak zwykle ja będę inna.. książka nie dla mnie, czytałam recenzję u Asymaczki i ta historia jest nie na moje nerwy, może kiedyś, ale jeszcze nie teraz.
OdpowiedzUsuńZaraz tam inna, Aguś, po prostu nie nadszedł jeszcze dla Ciebie czas na tę książkę:) Ale myślę, że kiedyś przeczytasz.
UsuńKsiążka czeka w kolejce, jednak spotkałam się z tyloma pozytywnymi recenzjami ze za pewnie przeczytam ją bardzo szybko.
OdpowiedzUsuńPozytywne recenzje wcale mnie nie dziwią:)
UsuńDo tej pory czytałam jedną książkę tej autorki i jestem zafascynowana warsztatem tej pisarki. Do tej powieści też z chęcią zajrzę.
OdpowiedzUsuńUtalentowana jest, to jej trzeba przyznać:)
UsuńMam tę książkę na półce i niebawem wezmę się za nią. Jestem pewna, że przypadnie mi do gustu.
OdpowiedzUsuńZajrzę porównać wrażenia, ale też myślę, że będą podobne, jak moje:)
Usuń
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja Paulinko. Zachęciłaś mnie niezmiernie do przeczytania następnej książki:) Która to już pozycja na mojej liście? Chyba 1024!!!
No moja lista też ma gdzieś tyle; I stale rośnie;)
Usuń