Marta Owczarek, Bartek Skowroński „Byle dalej: w 888 dni
dookoła świata”, Świat Książki 2012, ISBN 978-83-7799-599-0, stron 400
Przejechali 160 tysięcy kilometrów. Zawitali do 24 krajów.
Obejrzeli 2 zaćmienia Słońca. Zdarli 17 par klapek. Jedna noga przeszła
dwukrotne złamanie. Środki transportu? Własne nogi, elektryczne rowery Ping i
Pong, terenówka, rowery zwykłe, skutery i te najbardziej sprawdzone, motocykle.
Plan wyprawy pojawił się dwa lata wcześniej. Zbieranie funduszy. Przygotowania.
Szczepienia. Międzynarodowe dokumenty. Pożegnanie z miejscem pracy. Wreszcie
pakowanie i ta magiczna data: lipiec 2008. Na początek Mongolia i pierwsze
zaćmienie.
W Mongolii rozpalają ognisko z jaczych placków. W Chinach
podziwiają strój codzienny w postaci piżamki i zamawiają ośle mięso. W Nepalu
podziwiają panoramę Himalajów. W Indiach są oprowadzani po kuchni gotującej dla
pielgrzymów przybywających do Złotej Świątyni. Kambodża zapisuje się w pamięci
kradzieżą. Laos wita ich leniwym, spokojnym nastrojem. Wyspy Marshalla –
oceaniczny raj z podwodnym muzeum. Na Jawie zdobywają wulkan, który rok później
zniszczy okoliczne wioski. Australię przemierzają po przekątnej, przez pustynny
Outback. W Nowej Zelandii znajdują grzechoczące kamienie, ale przychodzi też
załamanie w związku z dokuczającą pogodą. W Argentynie Martę czeka poważny
egzamin i początki przygody z motocyklem. Chile – trzęsienie ziemi i wypadek. W
Boliwii przejeżdżają przez największe na świecie solnisko i zostają na dłużej w
La Paz. Peru to spotkanie z rodzicami, które daje siłę na dalszą podróż.
Ekwador kusi wyprawą w głąb amazońskiej dżungli. I wreszcie powódź w Kolumbii.
„Byle dalej” porywa od pierwszej strony. Narracja prowadzona
jest w stylu luźnej opowieści koleżanki przy ognisku i niesamowicie wciąga.
Plastyczne opisy uzupełnione pięknymi zdjęciami wywołują uczucie, jakby samemu
się było w tych fascynujących miejscach. A już na pewno rodzą chęć ich
poznania. Z każdą uciekającą stroną narasta żal, że podróż ta dobiega końca.
Nawet jeśli ktoś nie lubi literatury tego typu, gorąco polecam. Opowieści ludzi
z pasją zawsze czyta się świetnie, niezależnie od czytelniczych upodobań.
Z reguły nie czytam tego rodzaju literatury, ale w tym przypadku zrobię wyjątek, bo bardzo mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńPowinna Ci się spodobać:)
UsuńOoo coś co lubię, sama pewnie nie wybiorę się w taką podróż,ale poczytać z chęcią:))
OdpowiedzUsuńJa też mogę tylko pomarzyć o takiej podróży, więc takie książki są najbardziej wskazane:)
Usuń
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po tego typu literaturę, ale czasami lubię
powędrować przez dzikie krainy, z ciekawie opowiadającymi o
swoich przygody podróżnikami:)) W tym przypadku zapowiada się
interesująca lektura:)
Ja miałam kiedyś fazę na literaturę podróżniczą, ale trochę przedobrzyłam z liczbą i mi się trochę znudziła. Ale od czasu do czasu lubię taką przeczytać, a ta jest naprawdę bardzo wciągająca:)
UsuńNie moja bajka, ale z nam kogoś, komu ta książka przyniesie dużo radości
OdpowiedzUsuńTo dobrze:)
UsuńA ja lubię książki o takiej tematyce :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno będzie Ci się podobać:)
UsuńChociaż duszy podróżnika nie mam (straszny domator ze mnie), to już czytanie o takiej wyprawie mogłoby być naprawdę przyjemne :)
OdpowiedzUsuńO, to jest nas dwie, bo ja też domatorka, a jeżeli podróże, to raczej bliżej, niż dalej, ale autorom naprawdę zazdrościłam możliwości odwiedzenia tylu ciekawych miejsc:)
UsuńJa również jestem typową domatorką, a nie przeszkadza mi to w marzeniu o podróżach;). Niestety, jak na razie kręcę się głównie wokół mojego miejsca zamieszkania, ale w zamian za to przeczytałam już tyle książek podróżniczych, że w każdym miejscu na świecie będę czuła się jak w domu;). Co do Bartka i Marty oraz ich książki, zawsze chciałam mieć takich przyjaciół, a ich przygody są niezwykle inspirujące i opisane w naprawdę ciekawy sposób. Książkę wspominam i zawsze będę wspominała z uśmiechem na twarzy.
UsuńZ tym kręceniem się to mam podobnie;)
Usuń