poniedziałek, 27 maja 2013

Marta Owczarek, Bartek Skowroński "Byle dalej"


Marta Owczarek, Bartek Skowroński „Byle dalej: w 888 dni dookoła świata”, Świat Książki 2012, ISBN 978-83-7799-599-0, stron 400

Przejechali 160 tysięcy kilometrów. Zawitali do 24 krajów. Obejrzeli 2 zaćmienia Słońca. Zdarli 17 par klapek. Jedna noga przeszła dwukrotne złamanie. Środki transportu? Własne nogi, elektryczne rowery Ping i Pong, terenówka, rowery zwykłe, skutery i te najbardziej sprawdzone, motocykle. Plan wyprawy pojawił się dwa lata wcześniej. Zbieranie funduszy. Przygotowania. Szczepienia. Międzynarodowe dokumenty. Pożegnanie z miejscem pracy. Wreszcie pakowanie i ta magiczna data: lipiec 2008. Na początek Mongolia i pierwsze zaćmienie.

Marta Owczarek, adwokat i Bartek Skowroński, poligraf. Po dwóch latach związku wyruszyli w podróż życia dookoła świata. Uciekali od rutyny i nudy, dążąc jednocześnie do poznawania zwykłego życia tam, gdzie docierali, do obserwacji tubylców. Nie w głowie było im zwiedzanie z przewodnikiem, „zaliczanie” znanych zabytków, wokół których aż roi się od turystów. Pewnie, że takie też oglądali, ale zależało im bardziej na zanurzeniu się w miejscowym kolorycie, na wtopieniu się na chwilę w otoczenie, na wejściu w świat folkloru mieszkańców, na spróbowaniu egzotycznych kuchni.

W Mongolii rozpalają ognisko z jaczych placków. W Chinach podziwiają strój codzienny w postaci piżamki i zamawiają ośle mięso. W Nepalu podziwiają panoramę Himalajów. W Indiach są oprowadzani po kuchni gotującej dla pielgrzymów przybywających do Złotej Świątyni. Kambodża zapisuje się w pamięci kradzieżą. Laos wita ich leniwym, spokojnym nastrojem. Wyspy Marshalla – oceaniczny raj z podwodnym muzeum. Na Jawie zdobywają wulkan, który rok później zniszczy okoliczne wioski. Australię przemierzają po przekątnej, przez pustynny Outback. W Nowej Zelandii znajdują grzechoczące kamienie, ale przychodzi też załamanie w związku z dokuczającą pogodą. W Argentynie Martę czeka poważny egzamin i początki przygody z motocyklem. Chile – trzęsienie ziemi i wypadek. W Boliwii przejeżdżają przez największe na świecie solnisko i zostają na dłużej w La Paz. Peru to spotkanie z rodzicami, które daje siłę na dalszą podróż. Ekwador kusi wyprawą w głąb amazońskiej dżungli. I wreszcie powódź w Kolumbii.

„Byle dalej” porywa od pierwszej strony. Narracja prowadzona jest w stylu luźnej opowieści koleżanki przy ognisku i niesamowicie wciąga. Plastyczne opisy uzupełnione pięknymi zdjęciami wywołują uczucie, jakby samemu się było w tych fascynujących miejscach. A już na pewno rodzą chęć ich poznania. Z każdą uciekającą stroną narasta żal, że podróż ta dobiega końca. Nawet jeśli ktoś nie lubi literatury tego typu, gorąco polecam. Opowieści ludzi z pasją zawsze czyta się świetnie, niezależnie od czytelniczych upodobań.    

Książka bierze udział w wyzwaniu „Nie tylko literatura piękna...”

14 komentarzy:

  1. Z reguły nie czytam tego rodzaju literatury, ale w tym przypadku zrobię wyjątek, bo bardzo mnie zaciekawiłaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo coś co lubię, sama pewnie nie wybiorę się w taką podróż,ale poczytać z chęcią:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mogę tylko pomarzyć o takiej podróży, więc takie książki są najbardziej wskazane:)

      Usuń

  3. Rzadko sięgam po tego typu literaturę, ale czasami lubię
    powędrować przez dzikie krainy, z ciekawie opowiadającymi o
    swoich przygody podróżnikami:)) W tym przypadku zapowiada się
    interesująca lektura:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam kiedyś fazę na literaturę podróżniczą, ale trochę przedobrzyłam z liczbą i mi się trochę znudziła. Ale od czasu do czasu lubię taką przeczytać, a ta jest naprawdę bardzo wciągająca:)

      Usuń
  4. Nie moja bajka, ale z nam kogoś, komu ta książka przyniesie dużo radości

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja lubię książki o takiej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chociaż duszy podróżnika nie mam (straszny domator ze mnie), to już czytanie o takiej wyprawie mogłoby być naprawdę przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to jest nas dwie, bo ja też domatorka, a jeżeli podróże, to raczej bliżej, niż dalej, ale autorom naprawdę zazdrościłam możliwości odwiedzenia tylu ciekawych miejsc:)

      Usuń
    2. Ja również jestem typową domatorką, a nie przeszkadza mi to w marzeniu o podróżach;). Niestety, jak na razie kręcę się głównie wokół mojego miejsca zamieszkania, ale w zamian za to przeczytałam już tyle książek podróżniczych, że w każdym miejscu na świecie będę czuła się jak w domu;). Co do Bartka i Marty oraz ich książki, zawsze chciałam mieć takich przyjaciół, a ich przygody są niezwykle inspirujące i opisane w naprawdę ciekawy sposób. Książkę wspominam i zawsze będę wspominała z uśmiechem na twarzy.

      Usuń
    3. Z tym kręceniem się to mam podobnie;)

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.