poniedziałek, 6 maja 2013

Carla Montero "Szmaragdowa tablica"


Carla Montero „Szmaragdowa tablica”, Rebis 2013, ISBN 978-83-7510-975-7, stron 673

„Szmaragdowa tablica” jest książką napisaną z rozmachem, tego nie można jej odmówić. Tajemnica goni tajemnicę; gdy jedne drzwi się zamykają, otwierają się drugie; tropy wiodą do wielu krajów, a wszystko zaczyna się jeszcze w XV wieku. Wtedy to Giorgione z Castelfranco stworzył obraz – „Astrologa”, ukrywając w nim sekret panowania nad światem. Nic więc dziwnego, że do jego poznania będą dążyć naziści, wierni poddani Hitlera. Po latach dzieło to wyzwoli obsesję u Konrada Köllera, kolekcjonera sztuki i partnera doktor Any Garcii-Brest. To właśnie jej zleci zadanie dotarcia do obrazu.

Wielowątkowość fabuły odsłania się nam dzięki kilkuwarstwowej narracji. Śledzimy współczesność i poszukiwania Any, z którą współpracuje Alain Arnoux, zajmujący się odzyskiwaniem skradzionych dzieł sztuki. Przewodnikiem po okupowanym Paryżu jest Sarah Bauer, której losy zetkną się z Georgiem von Bergheimem, oficerem SS.

Bardziej fascynująca była dla mnie właśnie ta druga część. Zdecydowanie lepiej czytało mi się o rzeczywistości tej młodej, żydowskiej dziewczyny, która poczuła to, czego nikt z tak szanowanej rodziny, jak jej, nie powinien nigdy poczuć do śmiertelnego wroga. Również major, przesiąknięty ideologią wdrukowaną przez swojego wodza, początkowo sam nie będzie umiał się odnaleźć we własnych uczuciach. To napięcie uczucia rodzącego się w tak niesprzyjających okolicznościach, działania Sarah i jej przyjaciół z ruchu oporu, sprawiły, że od tych fragmentów nie mogłam się oderwać. Częściowo wynika to też z faktu, że postać współczesna – Ana – na każdym kroku wyprowadzała mnie z równowagi. Jej mężczyzna jest starszy o 20 lat, zamożny i pewny siebie, więc musi mieć kobietę przystającą do jego statusu. Kształtuje ją na swoją modłę. Ana zmienia swój styl, porzucając dżinsy na rzecz kostiumów i szpilek, okulary zostają wyparte przez soczewki; ale nie tylko o warstwę zewnętrzną chodzi. Konrad traktuje ją lekceważąco albo z pobłażliwością, manipuluje nią dla własnych korzyści, a ona pokornie robi to, czego on sobie zażyczy, bo przecież go kocha, a jej życie z nim ma większą wartość, niż bez niego, bez własnego odbicia w jego oczach. W zasadzie do samego końca nie wzbudziła we mnie sympatii, denerwowały mnie jej wahania, to, że sama nie wiedziała, czego oczekuje; nie zrozumiałam też jej zachowania w kulminacyjnym momencie. Nie lubię takich bohaterek.

Powieść Carli Montero doskonale pasuje do innych opowieści o wojnie, zawierając spojrzenie na jeszcze jedno zagadnienie – rabowanie przez Niemców dzieł sztuki. Nie jestem w stanie pojąć, jak ludzie znajdujący przyjemność w zadawaniu tortur czy nie dostrzegający nic niewłaściwego w eksterminacji Żydów – w tym kobiet i dzieci, mogli postrzegać samych siebie za ludzi światłych, dla których liczyła się kultura i sztuka. Trzeba mieć umysł zwyrodnialca, żeby nie przejmować się także sposobem zdobywania nowych kolekcji. Jeśli chodzi o literackie świadectwa II wojny światowej, to zawsze będę czuć oburzenie, będę się bulwersować i z niedowierzaniem powtarzać za Zofią Nałkowską „Ludzie ludziom zgotowali ten los”.

„Szmaragdowa tablica” jest książką niebagatelnych rozmiarów. Nie będę ukrywać, że były momenty nużące, którymi czułam się zmęczona. Z drugiej strony miejscami zapominałam o wszystkim wokół; tak było, gdy Sarah zaczynała działać w ruchu oporu. I mimo że całość czytało się dobrze, przemienność czasów pozwalała na zachowanie świeżości i stopniowanie napięcia, to nie mogę niestety powiedzieć, że ta powieść mnie zachwyciła. Owszem, jest przyzwoicie napisana i dopracowana, ale nie należy do tych, o których mogę myśleć godzinami, roztrząsając szczegóły. Może na ogólne odczucia wpłynęłaby inna kreacja Any. Powtórzę więc: część dotycząca wojny jak najbardziej przypadła mi do gusty, ta współczesna, dążąca do wyjaśnienia zagadki „Astrologa” – już niekoniecznie. Cóż, znów liczyłam na więcej.             

Książka bierze udział w wzywaniu Trójka E-PIK.

27 komentarzy:


  1. Bardzo pragnę przeczytać "Szmaragdową tablicę" przede wszystkim ze względu na wątek wojenny. Myślę, że będę miała podobne odczucia do Twoich.
    Może fakt, że Ana musi zrezygnować ze swojego stylu, ze swoich pragnień, żeby podporządkować się mężczyźnie, powoduje, że zachowuje się w taki a nie inny sposób?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, ale wiesz, Aga, ten mój świeżo rozbudzony feminizm nie pozwolił mi patrzeć przez palce na to jej niezdecydowanie;) Ale wątek wojenny naprawdę warty przeczytania:)

      Usuń
  2. Oj widzę, że nie wszyscy są tak zachwyceni jak ja byłam :) Rzeczywiście współczesność wypadła słabiej, choć ja czytając byłam jakby w amoku - czerpałam pełnymi garściami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie Twoja recenzja, Jusssi, tak mi zaostrzyła oczekiwania;)

      Usuń
  3. Przeleciałam wzrokiem Twoją recenzję bo "Szmaragodowa tablica" wciąż przede mną, lezy obok. Nastawiłaś mnie sceptycznie, ale to dobrze. Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bym z chęcią zajrzała. Ciekawi mnie temat rabowania dzieł sztuki podczas wojny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się interesująco. Można zajrzeć z samej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że tak, choćby dla wyrobienia sobie własnego zdania;)

      Usuń
  6. Trochę się obawiam tych nużących momentów, chociaż z drugiej strony fabuła ,,Szmaragdowej tablicy'' bardzo mnie interesuje i chciałabym poznać ją bliżej. Chyba mimo wszytko zaryzykuje i skuszę się na tę pozycje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaryzykuj, może się okazać, że Tobie przypadnie do gustu i że to tylko ja ją tak odebrałam;)

      Usuń
  7. Właśnie takich książek ostatnio poszukuję.
    Muszę zacząć czytać coś co jest troszkę bardziej ciekawe niż kolejne romansidło...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wprawdzie tutaj też trochę z romansu, ale jednak bardziej skomplikowanego, więc wartego polecenia;)

      Usuń
  8. Ostudziłaś trochę mój zapał :) Nie lubię dłużących się powieści, ale mam nadzieję, że fragmentów wciągających będzie więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to niechcący;) Ale myślę, że i tak warto sprawdzić:)

      Usuń
  9. Mojego zapału nie ostudziłaś. Co prawda nie planuję natychmiastowego zakupu, ale prędzej czy później, na pewno ta książka znajdzie się w mojej biblioteczce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie było moim zamiarem studzić zapał, bo sama taki miałam przed lekturą, ale cóż, wyszło, jak wyszło;)

      Usuń
  10. o rany ! Ta książka wszędzie mnie otacza, muszę ją przeczytać. Recenzja super :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam z niektórymi, widzę je wszędzie;) Dzięki:)

      Usuń
  11. Mimo to mam ciągle na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, zawsze możemy porównać wrażenia;)

      Usuń
  12. Mnie generalnie książka podobała się, ale nie zachwyciła tak jak innych. Po euforycznych recenzjach oczekiwałam czegoś lepszego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak, jak ja. Też się nastawiłam na zachwyty, a tu nic z tego, owszem, jest przyzwoita, ale jednak oczekiwań nie spełniła.

      Usuń
  13. Postać Any faktycznie momentami wydawała się taka mało charyzmatyczna, taka 'bezjajowa'. W 2/3 książki współczesnośc faktycznie nie powalała i także wątki wojenne bardziej mnie interesowały. Pod koniec jednak wszystko zaczęło się wyrównywać. Książka bardzo mnie pochłonęła, wystawiłabym jej maksymalną ocenę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bezjajowa, fajne określenie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo słaba książka pod względem stylu, bohaterowie też papierowi, ale faktycznie - da się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.