Gillian Flynn „Mroczny Zakątek”, G + J Książki 2012, ISBN
978-83-62343-23-2, stron 448
Patty Day, lat 32, zginęła od ran postrzałowych, ciosów
siekiery i noża. Michelle Day, lat 10, uduszona. Debbie Day, lat 9, rany od
siekiery. Ben Day, lat 15, sprawca masakry. Libby Day, lat 7, jedyna, która
ocalała. To jej zeznania o wydarzeniach tamtej nocy obciążają Bena. Tamta
jedna, styczniowa noc ze strachem, zimnem, krzykami, popiskiwaniami, jest w
myślach Libby Mrocznym Zakątkiem, do którego się nie zapuszcza.
Do czasu. Dwadzieścia cztery lata później Libby zgadza się
na udział w spotkaniu Klubu Zbrodni, którego członkowie roztrząsają szczegóły
głośnych morderstw. Tragedia w domu Dayów ich fascynuje, ale nie wierzą w winę
Bena. Pod wpływem bardzo zaangażowanego Lyle’a, Libby uchyli drzwi do Mrocznego
Zakątka, wracając do traumy dzieciństwa.
Libby jest nie tylko leniwa, ale też agresywna, opryskliwa,
wredna i złośliwa. W żadnym razie nie robi z siebie ofiary losu. Niczego się
nie boi, przecież po tym, co spotkało jej bliskich, statystyka jest po jej
stronie. Mimo swoich wad, polubiłam ją od samego początku, na co wpływ miał
niewątpliwie fakt, że z taką bohaterką się jeszcze nie spotkałam. Nie
przypominam sobie postaci, która zachowywałaby się tak, jak ona. Większość
autorów po takiej masakrze czyni swoich bohaterów ludźmi pełnymi lęków,
paranoi, strachu przed życiem, którzy najchętniej schowaliby się gdzieś
głęboko, z dala od świata. Gillian Flynn wykreowała kobietę, która doświadcza
tego samego, ale zupełnie inaczej sobie z tym radzi. Myślę, że ona pozostała
tym małym dzieckiem uciekającym przed śmiercią, które tak nagle i brutalnie
zostało pozbawione oparcia, a tryb życia, jaki wiedzie, jest w pewnym stopniu
pokutą za zeznania obciążające brata. Bo Libby kochała go najbardziej z sióstr.
Nie będzie jej łatwo pozbyć się przekonań i obrazów, które tkwiły w niej przez
lata, a wyjaśnienie sprawy nie tylko dla niej, ale i dla czytelnika także,
będzie wielkim zaskoczeniem. Przegapiłam ten moment, w którym autorka podała
pewien trop, stąd epilog trochę mnie zszokował.
Czytałam, książka bardzo mi się podobała.
OdpowiedzUsuńFajnie, że mamy takie samo zdanie:)
UsuńBardzo chętnie przeczytam książkę :)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńWreszcie jakaś książka w moim guście. Lubię takie makabryczne tematy, dlatego „Mroczny Zakątek” szalenie mnie zaciekawił. Muszę koniecznie się za nim rozejrzeć i przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzyli dla Ciebie pozycja obowiązkowa;)
Usuń
OdpowiedzUsuńMnie Gillian Flynn urzekła swoim stylem pisania. Byłam oczarowana, kiedy czytałam "Zaginiona dziewczynę"
"Mroczny zakątek" kupiłam sobie ostatnio( trudno, przeżyję jakoś te makabryczne dialogi) i czekam na wznowione wydanie "Ostrych przedmiotów", które ma ukazać się w czerwcu:)
Pod wpływem Twojej recenzji "Zaginionej dziewczyny" wypożyczyłam "Mroczny Zakątek", bo chciałam się przekonać, jak pisze autorka. To już wiem, że dołączyła do grona autorów kryminałów, za którymi warto się rozglądać:)
UsuńTak dużo już dobrego o tej autorce słyszałam, że mam na nią ogromną ochotę! Z pewnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńMyślę, że powinna Ci się spodobać:)
UsuńKupiłam sobie szeroko polecaną "Zaginioną dziewczynę", a teraz dodatkowo zachęciłaś mnie do "Mrocznego zakątku" :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bardzo lubię zachęcać;)
UsuńCieszę się, że Ci się spodobało :) Sam zacząłem poznawać twórczość Flynn od "Mrocznego zakątka" i było to jedno z moich odkryć zeszłego roku. Świetne. Uwielbiam jej bezkompromisowy styl pisania :)
OdpowiedzUsuńMnie zachęciła pozytywna recenzja "Zaginionej dziewczyny" i wniosek z tego taki, że książki Gillian Flynn to strzał w dziesiątkę:)
Usuńprzeczytałam, jestem pod wrażeniem. Bardzo mi się ona podoba. Jak ktoś się jeszcze waha to śmiało mogę powiedzieć, że to jest bardzo dobra powieść, którą warto przeczytać.
OdpowiedzUsuń