Ewa Zaleska „Ja tu jeszcze wrócę!”, SOL 2010, ISBN
978-83-62405-05-3, stron 320
Po kilku ostatnich, nieco bardziej wymagających lekturach,
potrzebowałam czegoś lekkiego, nieskomplikowanego, co mnie odpręży i
zrelaksuje. Do tego zadania wybrałam sobie książkę idealną.
Karino Mroźny, mężczyzna o nietypowym imieniu wybranym przez
matkę zafascynowaną kartami i wróżbami, posiada małżonkę, Malwinę, trochę
materialistkę, od której wieje chłodem. Dostaje pracę w Agencji Wydawniczej
„Lider” jako dyrektor marketingu. Jego przełożoną jest Berenika
Michalska-Kubisiak, kobieta, która dzierży ster władzy niepodzielnie,
aczkolwiek niezbyt skutecznie. Na wszystkim się zna, o wszystkim musi wiedzieć,
pracownicy to ONI, których trzeba prowadzić za rączkę. Ale Oni też mają swoją
wytrzymałość. Jaką rolę w buncie odegra Karino?
Jeśli chodzi o Karino, to trochę zdumiała mnie jego nagła
przemiana z człowieka zagubionego, który nie wie, co należy do jego obowiązków,
w dyrektora prężnie zdobywającego nowe zlecenia i mającego wpływ na bieg
wydarzeń. Bardzo szybko też pojawiło się nowe uczucie, prawie że od pierwszego
spotkania.
Zakończenie mnie zaskoczyło, ale raczej nie do końca
pozytywnie. Patrząc na tytuł, pewnie można je przewidzieć, ale mimo wszystko
oczekiwałam czegoś innego. Ale jednego nie można mu odmówić: jest przewrotne.
Początkowo drażnił mnie język autorki, te zdania z wymyślnym
szykiem, wydłużone do granic; na szczęście w miarę rozwoju akcji, styl się
polepszył i czytało się o wiele przyjemniej.
Wybierając tę książkę, liczyłam na coś w stylu Małgorzaty J.
Kursy, ale to nie to, za mało w niej humoru, choć jako powieść tylko dla zrelaksowania
– działa. Można ją z powodzeniem potraktować jako swoisty reset między
powieściami bardziej pochłaniającymi uwagę. Nie dostrzegam w niej jakiegoś
głębokiego przesłania czy choćby puenty, którą zapamiętam na dłużej, umieszczam
ją więc w kategorii czysto rozrywkowej.
Pocieszna okładka;) czasem właśnie dobrze jest przeczytać lekką książkę w celu odprężenia, bo trudna tematyka jedna po drugiej obciąża, nie ma co ukrywać. Jeżeli będę potrzebowała "resetu" a wpadnie mi w oczy "Ja tu jeszcze wrócę" z chęcią po nią sięgnę;)) nie poznać Takiej liderki toż to nie uchodzi:))
OdpowiedzUsuńTylko okładka słabiutko oddaje gabaryty pani prezes;) Wiesz, mnie przychodziło jedno słowo na myśl, jak pisałam opinię, tylko ono takie trochę nieładne i może trochę krzywdzące, ale to taki odmóżdżacz; Ale takie też są potrzebne i nie mam zamiaru udawać, że takich nie czytam;) A liderka by Ci powiedziała, że koniecznie musisz nadrobić to niedopatrzenie;)
UsuńOdmóżdżenie jest jak najbardziej wskazane, nie ma co oszukiwać się nawzajem, w końcu jesteśmy ludźmi, ja również czytam mniej wartościowe książki i wcale się tego nie wstydzę;)
UsuńI dobrze, bo ja też;) Same mądre książki też się mogą znudzić;)
UsuńMam mieszane uczucia, co do tej książki, ponieważ wydaje mi się, że te zdania z wymyślnym szykiem będą mi przeszkadzać. Ja zdecydowanie preferuje jasny, konkretny przekaz bez zbędnej filozofii, w związku z czym chyba jednak podziękuję tej pozycji.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, Cyrysiu, ustaliłyśmy ostatnio, że polskiej literatury nigdy dość, więc zawsze możesz spróbować, zresztą po połowie było już znacznie lepiej z tymi zdaniami. Możesz się skusić, gdybyś potrzebowała czegoś lekkiego:)
UsuńCzysto rozrywkowe ksiązki też są potrzebne. Dla rozrywki :)
OdpowiedzUsuńZgadza się:)
Usuń
OdpowiedzUsuńO Paulinko, znowu książka autorki, której w ogóle nie kojarzę! Gdyby ktoś pół roku temu spytał się mnie ilu znam autorów współczesnych polskich książek , to wymieniłabym zaledwie kilka nazwisk. A teraz, głowa mi od nich pęka:) Jeszcze tak bardzo chciałabym chociaż po jednej pozycji każdego z nich przeczytać:)
Ja kojarzyłam tylko okładki, ale już twórczości niekoniecznie;)
UsuńMam takie samo pragnienie, bo uwielbiam polskich autorów i nigdy mi ich dosyć, nawet jeśli niektóre mnie rozczarowują. Tylko wiesz, ten proces to się nigdy nie kończy, bo jak ktoś napisze jedną fajną, to ja potem wypatruję następnych jego książek. I tak to się kręci, a lista do przeczytania stale się rozrasta:)
UsuńMasz rację Paulinko, ja postępuję tak samo. Często kończy się tak, że danego autora mam większość wydanych przez niego książek. Tylko kiedy to przeczytać. U Ciebie to jeszcze widać postępy, ale u mnie...ech:)
Przyjdzie, Aga, czas, że nadrobisz:) Spójrz na to z drugiej strony: zapasów książkowych masz dostatek i nie ubywają Ci tak szybko;)
Usuń;)
OdpowiedzUsuńO, to chyba coś dla mnie :) lubię taka literaturę.
OdpowiedzUsuńJa też lubię, dlatego ją kupiłam;)
UsuńNie dla mnie ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie! :D http://ksiazkowy-kacik.blogspot.com/
To ja również zapraszam do pozostania na dłużej:)
UsuńZaryzykowałabym przeczytanie tej książki. Intryguje mnie postać głównej bohaterki.
OdpowiedzUsuńZe względu na nią - warto zaryzykować;)
UsuńPostać Pani Prezes wydaje mi się warta poznania - taki wyrazisty charakterek z niej z tego co piszesz :)
OdpowiedzUsuńNawet bardzo;)
Usuń