piątek, 31 maja 2013

Charles Todd "Narzeczona oficera"


Charles Todd „Narzeczona oficera”, Znak 2013, ISBN 978-83-240-2391-2, stron 272

Jest rok 1914. Lady Elspeth Douglas bawi u swojej francuskiej przyjaciółki, Madeleine, spodziewającej się pierwszego dziecka. Spotyka jej brata, Alaina, w którym podkochiwała się w wieku szkolnym. Mężczyzna jakiś czas temu uświadomił sobie swoje uczucia i teraz oświadcza się dziewczynie. Wkrótce wybucha wojna i Alain zostaje powołany na front.



Lady Elspeth jest córką szkockiego hrabiego. Ojciec niedawno zginął tragicznie, matka osierociła ją, gdy córka miała trzy lata. Zgodnie z testamentem rodzica, opiekę nad dziewczyną do ukończenia trzydziestego roku życia, sprawuje jej konserwatywny kuzyn Kenneth. Swoje obowiązki traktuje bardzo poważnie, chcąc ją jak najszybciej wydać za mąż za mężczyznę o odpowiedniej pozycji.



Ale ona ma inne plany. Wzorem rodziców chce poślubić człowieka, którego sama wybierze i pokocha. Impulsywna decyzja o niesieniu pomocy rannym, których spotkała na swojej drodze, przeradza się w świadome pragnienie przyłączenia się do walki o ojczyznę. W tajemnicy przed swoim opiekunem, odbywa kurs pielęgniarski. Spotyka też przyjaciela swego kuzyna, Petera. Gdy zostaje ranny, do Elspeth dociera, jak bardzo ten mężczyzna jest jej bliski...



Wspominałam już przy okazji „Ostatniej królowej”, że są takie książki, które przyciągają samą okładką. „Narzeczona oficera” także do nich należy, bo zauroczyła mnie od pierwszego spojrzenia; stąd też decyzja o jej zakupie. Do samej treści mam kilka małych zastrzeżeń. Jednym z nich jest to, że dużo tutaj przypadkowych spotkań na froncie i zbiegów okoliczności, które pozwalają spotykać Elspeth odpowiednich ludzi w odpowiednim czasie. Inaczej wyobrażam sobie starcia na polach bitwy i wydało mi się to dość nienaturalne.

Druga rzecz to fakt, jak szybko u młodej hrabianki rozwijają się uczucia. Alaina wprawdzie zna od dawna, bo jako członek rodziny przyjaciółki miała z nim kontakt, ale powierzchownie. Podobnie sytuacja ma się z Peterem, który należał do tego samego kręgu towarzyskiego, co ona, ale też nie mieli szansy poznać się bliżej. A jednak za pierwszego bardzo szybko decyduje się wyjść, a drugi też zaczyna pełnić ważną rolę w jej myślach i sercu. Rozumiem, że wpływ na to miała wojna, a świadomość, że nie da się przewidzieć nawet jutra, inaczej kierowała ludzkimi namiętnościami. W pewnym momencie Elspeth jest też niekonsekwentna, bo z jednej strony smuci ją pojawienie się okoliczności, które rozdzieliły ją z Peterem i cieszy równocześnie, że dzięki temu on łatwiej o niej zapomni, ale już za chwilę twierdzi, że nie wyobraża sobie życia bez niego. Usprawiedliwieniem jest chyba to, że sama nie radziła sobie do końca z własnymi uczuciami.



Dziewczyna pochodzi ze szkockiej szlachty. Interesujące były opisy ich tradycji, klanów rodowych, posiadania dudziarzy. Szkoda tylko, że były to ledwie wzmianki.


Mimo tych drobnych zastrzeżeń, „Narzeczoną oficera” uważam za dobrą powieść, tym bardziej, że stosunkowo rzadko zdarza mi się trafiać na fabułę rozgrywającą się w czasach I wojny światowej. Zupełnie innym doświadczeniem było przeniesienie się w czasy, kiedy kobiety z takich rodzin, jak Elspeth, nie mogły same do końca o sobie decydować, były zdane na wyobrażenia i plany innych dotyczące ich dalszych losów. Odważne dziewczyny o lekko buntowniczej naturze nie zawsze godziły się z takim porządkiem, walcząc o odrobinę niezależności. Lubię takie niepokorne bohaterki i serdecznie zachęcam do poznania jednej z nich.    

16 komentarzy:

  1. Ja też lubię takie powieści historyczne i mimo pewnych niedociągnięć z chęcią bym zajrzała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście te drobne mankamenty nie przesłaniają przyjemności z lektury:)

      Usuń
    2. Mało jest książek idealnych. Dzięki temu mamy wytłumaczenie, by kupować książki sugerując się samą okładką;)

      Usuń
    3. Otóż to;) Idealnych może nie ma, ale fajnie jest, jak nie znajduję nic, do czego mogłabym się przyczepić;)

      Usuń
  2. Pasjami lubię powieści historyczne, ale nad tą się zastanawiam, bowiem jednak wady mnie nieco odstraszają. Nie mam teraz humoru na zjechanie jakiejś książki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wydaje mi się, żebyś ją zjechała;) Te wady nie są olbrzymie, choć wspomnieć musiałam;)

      Usuń
  3. Jak tak sobie pomyślę,że ktoś miałby mi wybrać męża..:D Oj oj ciężko by było:)) Co do książki, rzeczywiście nie często się spotyka z czasami I wojny, ciekawa jestem jak to tam było:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze taki sztywniak, jak ten Kenneth, daj spokój:P

      Usuń
  4. o rany ! też właśnie zabieram się za pisanie recenzji. Jestem oczarowana tą książką, aczkolwiek masz racje są małe minusy ;)

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno do Ciebie zajrzę porównać wrażenia:)

      Usuń

  5. Mam w planach Paulinko ją przeczytać, odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach. Jakoś przeżyję te zbiegi okoliczności, na które ostatnio często trafiam przy okazji czytania innych książek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeżyjesz na pewno, ostatecznie wciągnęłam się na tyle, że przestałam zwracać na to uwagę:) No ale napisać o tym musiałam, bo jednak mnie to drażniło na początku;)

      Usuń
  6. Okładka faktycznie jest bardzo klimatyczna i przyciąga uwagę. Niestety nie jestem miłośniczką historycznych powieści, dlatego mimo pochlebnej opinii nie skuszę się tym razem an tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś nie mogę się wstrzelić do końca w Twój gust;) Tylko z "Mrocznym zakątkiem" mi się w pełni udało;)

      Usuń
  7. Mnie książka również zauroczyła od pierwszego wejrzenia. Nie spocznę, dopóki gdzies jej nie znajdę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam:) Szkoda tylko, że to takie małe, kieszonkowe wydanie.

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.