środa, 21 sierpnia 2013

Karen McQuestion "Rozsypane życie"


Karen McQuestion „Rozsypane życie”, Znak 2013, ISBN 978-83-240-2345-5, stron 320

Dzieciństwo Skyli i jej wczesna młodość obfitowało w zmiany. Po stracie matki razem z ojcem często się przeprowadzali, nie zagrzewając nigdzie miejsca na dłużej. Skyla jest jedynaczką, innej rodziny też nie ma i po śmierci ojca zostaje całkiem sama. Poznajemy ją, gdy ma dwadzieścia lat i pracuje w barze. Tam spotyka Thomasa, mężczyznę starszego o dziesięć lat.

Thomas i Skyla zostają małżeństwem. Mają córeczkę Norę. Taka sytuacja daje kobiecie poczucie bezpieczeństwa oraz stabilizację i spokój. Z czasem jednak dostrzega, że chciałaby czegoś więcej.
Znajduje pracę, która przynosi jej satysfakcję, ale przede wszystkim poznaje Roxanne. Nowa sąsiadka tryska energią i radością życia. Ma pięcioro dzieci, a jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Przy ósemce i choć jednej dziewczynce mogłaby ewentualnie spasować, ale tak ogólnie to przecież liczba dwanaście coś w sobie ma. Jak nowa znajomość wpłynie na Skylę?

„Rozsypane życie” ma trzy zasadnicze wątki, oczywiście ściśle ze sobą powiązane, która bardzo skutecznie przykuwają uwagę. Pierwszym jest związek głównej bohaterki i jej męża. Poznajemy tę parę w tym samym momencie, w którym oni spotykają się po raz pierwszy, a potem od razu przeskakujemy do czasu, gdy są już rodziną. Obserwując zachowanie Thomasa, cały czas zastanawiałam się, co ta Skyla w nim widziała, czemu zdecydowała się żyć z takim sztywnym ponurakiem. W miarę postępu lektury, oczy mi się jednak otwierały i motywy jej postępowania stawały się coraz bardziej zrozumiałe. I choć był pewien moment, w którym do głosu doszedł jej egoizm, to jednak stawiając się na jej miejscu i mając na względzie jej przeszłość, jestem w stanie pojąć, jak się wtedy czuła i dlaczego było to dla niej takie ciężkie.

Skyla ma teściową Audrey. Znacie na pewno ten typ: to kobieta, która ma zawsze dobrą radę na wszystko, jej doświadczenie może być tylko pomocne, a generalnie to sama wszystko wie i zrobi najlepiej. Na początku to nawet wydawało się być zabawne, ale z każdą stroną moja irytacja rosła. Najpierw chciała, żeby synowie się wreszcie usamodzielnili; jak jeden to zrobił, to najchętniej dalej urządzałaby mu życie. Dobrze, że w tym względzie Skyla była twarda.

Opis z okładki zapowiadał, że kobieca przyjaźń przejdzie „najstraszliwszą próbę”. I ja czekałam cały czas w napięciu na to, co faktycznie się wydarzy. A tego, co się wydarzyło, to się nie spodziewałam. Różne scenariusze przychodziły mi do głowy na to, jak autorka rozwinie fabułę, ale ten zastosowany do głowy mi nie przyszedł. I wcale mi się nie podobał, upłakałam się tylko strasznie nad taką niesprawiedliwością.

Powieść Karen McQuestion to książka, której siłą są mocno zarysowani bohaterowie, wyzwalający najróżniejsze emocje. Dla tych, którzy lubią w czasie czytania coś czuć, „Rozsypane życie” jak najbardziej się nadaje.   

Książka bierze udział w wyzwaniu „Czytamy powieści obyczajowe”.

11 komentarzy:

  1. Dobrze, że bohaterowie stanowią mocny trzon tej powieści, dzięki czemu możemy bardziej realnie towarzyszyć im we wszystkich aspektach ich życia. Ogólnie zarys fabuły także mnie zaciekawił i piękna okładka również przykuła moją uwagę, dlatego rozejrzę się za tą książką w wolniejszym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, gdy bohaterowie wzbudzają jakieś uczucia, łatwiej wczuć się w ich sytuację. W tym przypadku tak właśnie było:)

      Usuń
  2. Coś dla mnie, mocne książki i wyraziści bohaterowie to jest to. Tym bardziej, że ostatnio narzekam, że wszyscy są jacyś rozmemłani...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmemłanych nie lubię, cholera mnie wtedy bierze;)

      Usuń
  3. Zaciekawiłaś mnie tym zakończeniem. Cóż takiego spotkało bohaterów? Muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Starałam się właśnie tak napisać, żeby nie zdradzić niczego i żeby nie odbierać tego napięcia, która ja sama czułam w czasie czytania:)

      Usuń
  4. Hmnm, myślę, że książka może mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam już tę książkę na swojej liście do przeczytania:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też była rozczarowana zakończeniem. Ale życie pisze takie właśnie scenariusze... I dlatego trzeba cieszyć się tym co się ma i bardziej doceniać ludzi, którzy nas otaczają...

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.