poniedziałek, 29 lipca 2013

Philippa Gregory "Córka Twórcy Królów"


Philippa Gregory „Córka Twórcy Królów”, Książnica 2013, ISBN 978-83-245-8089-7, stron 440

Druga polowa XV wieku. Na tronie zasiada Edward IV York, którego panowanie stało się możliwe dzięki opiece i wsparciu ze strony Ryszarda Neville’a, hrabiego Warwick. To jego kampania zapewniła młodemu władcy koronę. To on nauczył go wszystkiego o sztuce walki, udzielał pomocy, toczył bitwy w jego imieniu. Teraz miał być jego najważniejszym doradcą, ale to nie będzie możliwe. Młody król, w tajemnicy przed swym protektorem, poślubia Elżbietę Woodville, córkę Jakobiny i barona Rivers. Całkowicie nią zauroczony ulega wpływom jej samej oraz jej licznej rodziny. To dla Neville’a policzek wymierzony przez wychowanka, któremu tyle poświęcił. Jego ambicje każą mu szukać innych powiązań z rodziną panującą, sięgając po królewskiego brata, Jerzego, dla starszej ze swych córek, Izabeli. A jest przecież jeszcze młodsza, Anna. Z czasem ona sama zechce wypełnić wolę i wizję swojego ojca, Twórcy Królów.

Philippa Gregory oddaje nam do rąk kolejną powieść o wojnie Dwu Róż, bratobójczej walce szarpiącej Anglię w latach 1455-1485, a toczącej się między rodem Lancasterów oraz Yorków. Po „Władczyni rzek”, „Białej Królowej” i „Czerwonej Królowej”, tutaj wydarzenia obserwujemy z punktu widzenia Anny Neville, córki Ryszarda Warwicka i żony Ryszarda III, którzy odegrali tak istotną rolę w historii wyspy. Towarzyszymy jej przemianie z małej dziewczynki, od początku przygotowywanej do wielkich czynów, do świadomej siebie i otoczenia kobiety. Stajemy się świadkami jej małżeństwa i stawianych przed nią wyzwań.

Ta fabuła jest o tyle intrygująca, że po poprzednich tomach cyklu w tym mamy zupełnie odmienne spojrzenie. Nie potrafię stwierdzić, która część podobała mi się najbardziej, bo wszystkie były świetne, ale po lekturze „Władczyni rzek” przywiązałam się do Jakobiny, jej męża i dzieci, do Elżbiety zwłaszcza. I nagle w „Córce Twórcy Królów” to Elżbieta właśnie jest „tą złą”. Ciężko było się przestawić, co nie zmienia oczywiście faktu, że autorka przedstawiła intrygi po mistrzowsku i nawet jeśli rozumiałam racje i motywy królowej, to nie darzyłam jej ciepłymi uczuciami.

Motywem przewodnim jest oczywiście władza, przyciągająca jak magnes, upajająca jak narkotyk. Kolejny raz pisarka uzmysławia, do jakich czynów jest w stanie posunąć się człowiek, by spełnić najwyższe ambicje. Wtedy nawet bliskie więzy rodzinne tracą znaczenie, bo liczy się tylko jeden cel.

Philippa Gregory pisze prostym i przystępnym językiem, dzięki któremu możemy się poczuć tak, jakbyśmy sami znaleźli się na królewskim dworze. Drobiazgowe dbanie o szczegóły silnie działa na wyobraźnię. Autorka stwarza również możliwość wyrobienia sobie własnego zdania, ona nie ocenia, pozostawiając to zadanie swoim czytelnikom. Taki sposób narracji jeszcze mocniej pobudza emocje. 

Miłośników prozy autorki do lektury zachęcać nie trzeba. Ci, którzy jeszcze nie mieli okazji jej poznać, powinni szybko nadrobić zaległości. Z historycznego cyklu przede mną jeszcze dwie pozycje, a we wrześniu kolejna – „Uwięziona królowa” – w której przyjrzymy się losom Marii Stuart.

18 komentarzy:

  1. Świetna książka, a Elżbieta przedstawiona jako wiedźma i trucicielka to dla mnie rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takiej roli przedstawiona jest świetnie, ale przyzwyczaić się było trudno;) Ale to tylko dowodzi kunsztu autorki:)

      Usuń
    2. To prawda, kobita ma talent. I dzięki pokazaniu bohaterów róznymi oczyma daje czytelnikowi szansę na wyrobienie własnego zdania.

      Usuń
    3. Otóż to, gdyby podała gotowe oceny, to nie byłoby takiej pasji czytania:)

      Usuń
  2. Nie jestem miłośniczką Philippy Gregory, ale moja ciocia tak, więc jej polecę ową książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Władz uzależnia, to prawda. Interesująca książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Na ksiazki autorki mam ochotę już od dłuższego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że szybko się skusisz, bo warto:)

      Usuń
  5. Wiesz,że lubię tego typu klimaty..:) Jeżeli tylko będę miała możliwość na pewno zapoznam się z twórczością autorki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem:) Ja wszystkie jej książki miałam z biblioteki, więc może u Ciebie też się jakieś znajdą?

      Usuń
  6. Mam już, ale jakoś nie umiem czytać Gregory latem. Mam jeszcze 9 książek autorki do przeczytania, równo po trzy z każdego cyklu, ale poczekam myślę do początków października.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ciekawe:) Trafiła się w bibliotece, to brałam, żeby potem nie czekać nie wiadomo ile;)
      Ja nie czytałam jeszcze tej sagi Lacey'ów, zaczynałam, ale nie porwała mnie tak, jak historyczne, więc może jeszcze kiedyś:)

      Usuń
  7. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki,jakoś nie mogę się skusić, może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń

  8. Już od dawna przymierzam się do książek tej autorki, ale przerażają mnie troszkę ich gabaryty. Wiem jednak, że kiedyś na pewno je przeczytam...:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie dasz radę, niektóre się wolniej rozkręcają, ale potem to już przepadniesz:) Tylko jak mogę Ci coś podpowiedzieć, to nie zaczynaj od tej. Mnie się najbardziej podobała "Wieczna księżniczka" i "Władczyni rzek".

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli pozostawisz ślad swojej obecności. Komentarze wulgarne i obraźliwe będą usuwane.