Kate Alcott „Ocalone z Titanica”, Prószyński i S-ka 2012,
ISBN 978-83-7839-260-6, stron 464
Tess Collins pracuje jako służąca, co nie leży do końca w
jej charakterze. Tess ma zadatki na świetną krawcową, jest ambitna i nie chce
do końca życia czyścić toalet ani dać się obmacywać synowi swojej pani. Kiedy z
miasta w swój dziewiczy rejs wypływa Titanic, największy taki statek,
dziewczyna nie marnuje okazji. Wykorzystuje swoją szansę i zatrudnia się u lady
Duff-Gordon, słynnej projektantki i właścicielki imperium odzieżowego. W
trakcie rejsu ma być pokojówką, a w Ameryce sprawdzić swoje siły w pracowni.
Już na początku rejsu poznaje dwóch intrygujących mężczyzn:
marynarza Jima oraz starszego dżentelmena Jacka. Obydwaj budzą sympatię
dziewczyny, każdy na sobie właściwy sposób. Ale nie ma czasu poznać ich lepiej.
Niedługo po wypłynięciu dochodzi do zderzenia z górą lodową i statek tonie.
Zdarzyło się to, co nie miało prawa się nigdy zdarzyć.
Kate Alcott wzięła na warsztat temat statku, którego
zatonięcie chyba do tej pory wzbudza ogromne emocje. Titanic zatonął w nocy z
14 na 15 kwietnia 1912 roku, pochłaniając około 1500 ofiar. Przeżyło ok. 730
osób (w zależności od źródła). Autorka skupiła się na śledztwie oraz na
organizacji akcji ratunkowej. Prowadzący przesłuchania senator chciał wyjaśnić,
co tak naprawdę wydarzyło się w „szalupie milionerów” i co zrobiła bogata
projektantka. Jej bohaterka, Tess, znajdzie się w potrzasku, uwięziona między
lojalnością do kobiety, która dała jej szansę na nowe życie, a sympatią do mężczyzny
z jej klasy, któremu ufa i wierzy w jego wersję wydarzeń.
Tym, co wywołuje wielkie emocje w czasie lektury powieści,
jest oczywiście kwestia samej katastrofy. Wychodzące na jaw w trakcie
przesłuchań świadków szczegóły świadczące o zaniedbaniach na statku, który w
ogóle nie był przygotowany na wypadek ewakuacji, bulwersują. Titanic dla
bogaczy był jeszcze jednym miejscem, gdzie mogli zaprezentować się światu,
który i tak stał przed nimi otworem; dla biednych, tych z trzeciej klasy, miał
być drogą do nowego życia, do poszukiwania nowych możliwości w Ameryce, raju
obiecanym. Częściowo dla jednych i drugich stał się cmentarzem. I tylko
częściowo jedni i drudzy wobec śmierci byli równi. Ci, dla których naturalnym
było to, że wszystko można kupić, nawet w obliczu czegoś tak niewyobrażalnego,
nie zmienili swojego postępowania, dalej myśląc tylko o sobie. Kate Alcott tak
zręcznie przedstawiła fakty, że nie oceniając nikogo, daje czytelnikowi pełny
obraz, dzięki któremu sam może oddać się refleksji nad życiem w tamtych czasach
i podziałem społecznym, który o nim decydował. Kontrast między zarozumiałą
damą, jaką była Lucile, a dziewczyną, która musi walczyć o swoje marzenia,
doskonale uwypukla panujące wtedy różnice społeczne, które znalazły swoje
odbicie także w strukturze uratowanych z Titanica. Chciałoby się rzec: proza
życia. Szkoda tylko, że taka brutalna i niesprawiedliwa.
„Ocalone z Titanica” to powieść pasjonująca i poruszająca,
wywierająca tym większe wrażenie, gdy przeczyta się posłowie autorki. Mnie tamten
świat całkowicie pochłonął, więc gorąco zachęcam do przeczytania.
W takim razie widzę, że i mnie by się spodobała ;) Trzeba przeczytać!
OdpowiedzUsuńTeż tak sądzę:)
UsuńOo, miłe zaskoczenie. Przez pierwsze 2 akapity byłam przekonana, że będzie to samo, co w filmie "Titanic", czyli cały czas płyną sobie, płyną i dopiero w zakończeniu katastrofa. A tu proszę - komisja, śledztwo. To bardzo dobra rekomendacja :)
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie tym stwierdzenie, że "płyną sobie, płyną":) Płyną więc sobie krótko, skupiając się na tym, co się wydarzyło, gdy przestali płynąć.
UsuńRzadko czytam literaturę obyczajową. Chyba już kiedyś czytałam jakąś historię o Titanicu, nie wiem czy mam ochotę na następną. Chociaż ta wygląda ciekawie:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie kojarzę innej książki o Titanicu, a miałabym chyba ochotę:) Gdyby Ci się przypomniało, co to za jedna, daj znać:)
UsuńCzuje ogromny sentyment do tej historii. Mam dosłownie gęsią skórkę, jak czytam o Titanicu, który pochłonął za sobą tyle ludzi, dlatego z ogromnym zainteresowaniem poznam bliżej „Ocalone z Titanica”.
OdpowiedzUsuńJa miałam wczoraj, gdy przeczytałam jeden artykuł poświęcony tej katastrofie. Strasznie to przejmujące nadal, mimo upływu tylu lat.
Usuńróżne opinie czytalam o tej książce... i jakoś nie mogę przypomnieć sobie w odpowiednim momencie i kupić...ale zachęcasz, oj zachęcasz.
OdpowiedzUsuńJak już przeczytałam i napisałam swoje, to poczytałam te opinie i się z lekka zdziwiłam, że dla niektórych była nudna, bo ja wcale jej tak nie odebrałam, wręcz nie mogłam się oderwać.
UsuńNie wiem, czy wiesz, ale ja bardzo lubię zachęcać i kusić;)
O książce ostatnio opowiadała mi koleżanka, jednak nie przekonała mnie do niej. Po przeczytaniu Twojej recenzji moja ciekawość tak wzrosła iż muszę przeczytać "Ocalonych..."
OdpowiedzUsuńSuper, że udało mi się rozbudzić Twoją ciekawość:)
UsuńOd premiery filmu z Kate Winslet, historia Titanica mnie fascynuje. Z tego też względu przeczytałabym książkę o której piszesz.
OdpowiedzUsuńNa pewno film bardzo pomaga wyobraźni wykreować te przedstawione w książce obrazy zaraz po zderzeniu statku z górą.
UsuńZapowiada się ciekawa lektura:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWedług mnie jest świetna, Aneczko, więc polecam serdecznie:)
UsuńOoo jest Paulinko tak, jak mi wcześniej pisałaś. Bardzo podoba mi się fabuła tej książki. Świetną pozycję znalazłaś w swojej bibliotece. Bardzo chciałabym ją przeczytać:)
OdpowiedzUsuńOna mi się spodobała już w zapowiedziach, więc w bibliotece na nią polowałam. I było warto:))
UsuńTak ,,romantyczny" i nieco kiczowaty tytuł nie pasuje mi do komisji śledczej. Trudno mi powiedzieć, czy zdecyduję się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńHm, jakoś zupełnie nie odbieram go jako romantycznego, ale rzecz gustu;) Do treści pasuje:) Namawiałabym Cię, żebyś spróbowała, ale jak wiadomo, nic na siłę:)
UsuńZastanawiałam się ostatnio czy nie pojechać po tę książkę do biblioteki, ale, że znajduje się ona dość daleko i jest to cała wyprawa nie zdecydowałam się. Musze przemyśleć sprawę, bo mnie zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem wyprawa jest tego warta:)
UsuńZ ogromną chęcią przeczytałabym, już po okładce wiedziałam,że wypatrzyłaś "perełeczkę" sama sprawa Titanica wzbudza emocje, ciekawość wiec według mnie umiejscowienie akcji w tych czasach było strzałem w dyszkę:)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod Twoimi słowami:) A najciekawsze jest to, że w prawym górnym rogu okładki jest statek, a ja go zobaczyłam dopiero, jak skończyłam czytać;)
UsuńJa odebrałam ją inaczej, jakoś mnie nie porwała, nie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńKażdy ma inny gust i inne oczekiwania, więc wiadomo, że co zadowoli jednego, dla innych okaże się nie do przyjęcia:) W moje literackie klimaty wpasowała się idealnie:)
Usuń