Joanna
Fabicka „Second Hand”, W.A.B. 2013, ISBN 978-83-7747-725-0, stron 304
Gdzieś w Polsce, chciałoby się powiedzieć: na końcu świata.
Podlewo, mała miejscowość wegetująca w szarej rzeczywistości PRL-u. Ludzie tu
dawno pozapominali o marzeniach, tu trzeba już tylko trwać, żyjąc z dnia na
dzień, ulegając podszeptom najprostszych instynktów. Tu drobni lub więksi
pijaczkowie podtrzymują drzewka często rachityczne jak oni sami. Tu kobiety
między jednym a drugim, czy jeszcze którymś dzieckiem, zajmują się domem,
polem, całym gospodarstwem, oganiając się od nienasyconego męża. Jako
parafianie zupełnie nie spełniają oczekiwań swego proboszcza, który na
spotkaniach w dekanacie nie za bardzo może się pochwalić statystykami ślubów i
pogrzebów. I tylko jedna rodzina kobiet wyróżnia się w tej brzydocie.
Joanna Fabicka jest mi znana z powieści „Idę w tango. Romans
histeryczny”. Wiedziałam, że „Second Hand” jest książką odmienną, jednak nie
spodziewałam się aż tak radykalnej różnicy. Tam powieść obyczajowa z dużą dawką
humory, tutaj... No właśnie, szczerze mówiąc już dawno nie czytałam książki, z
której interpretacją miałabym taki problem. Mogę twierdzić, że najważniejszym
motywem jest samotność i swego rodzaju fatum, ale czy faktycznie tak jest? Czy
zrozumiałam przesłanie? W moim odczuciu samotność towarzyszy każdemu z
bohaterów, nawet jeśli ma wokół siebie bliskich ludzi, to żyje obok nich, nie z
nimi. Nie bez znaczenia jest to wspomniane fatum, którego nie da się uniknąć,
jak przekazywane dziedzictwo, która nie pozwala na zmiany, na ucieczkę z tego
zaklętego kręgu Podlewa, oplatającego jak bluszcz. Choćby podejmowało się próby
odczarowania swojego przeznaczenia, Podlewo nie da o sobie zapomnieć, będzie
tkwiło w każdym zakamarku ciała i duszy.
Nie mogę stwierdzić, że książka mi się nie podobała – choć
do podobania nie ma w niej nic, lukru i słodyczy tu nie znajdziemy, jedynie
żałość. Ona wywiera duże wrażenie, a świat przedstawiony – mimo szpetoty i
ordynarności – wciąga. I choć życie jego mieszkańców jest gorzkie, to z punktu
widzenia odbioru czytelniczego ma swoją wartość. Wykorzystane elementy realizmu
magicznego przyciągają uwagę i fascynują. Swoista esencjonalność stylu nie
pozwala się oderwać, tym bardziej że ciekawość rośnie z każdą stroną, bo
wydarzenia nie są przedstawione linearnie, a w całkowitym wymieszaniu wspomnień
z teraźniejszością. Jedno jest pewne: po lekturze powieści Joanny Fabickiej
muszę teraz sięgnąć po coś pozytywnego i estetycznego, co nie oznacza, że
żałuję czasu spędzonego na lekturze „Second Handu”.
Mnie książka wyjatkowo nie przypadła do gustu, mimo achów i ochów na blogach.
OdpowiedzUsuńDużo zależy od oczekiwań;) Ale książka faktycznie jest na tyle specyficzna, że nie dziwią mnie też recenzje negatywne.
UsuńPiszesz, że z tej książki przebija żałość. Ja zdecydowanie nie mam teraz ochoty na takie melancholijne klimaty. Szukam czegoś lżejszego i bardziej optymistycznego.
OdpowiedzUsuńNa takie potrzeby, jak Twoje obecne, to ona się absolutnie nie nadaje.
UsuńKsiążka chyba nie dla mnie, ale wydaje się interesująca :)
OdpowiedzUsuńJest na pewno intrygująca, trochę dziwna, według mnie charakterystyczna, ale rozumiem też, że może nie przekonywać.
UsuńCzasami czuję potrzebę poznania takiej gorzkiej historii, pozbawionej lukru. "Second Hand" intryguje mnie, dlatego na pewno dam szansę tej lekturze.
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, dlatego tę książkę bardzo chciałam przeczytać.
UsuńOryginalny pomysł na fabułę, ciekawią mnie portrety bohaterek tej powieści.
OdpowiedzUsuńBohaterki jak najbardziej oryginalne.
UsuńMnie książka oczarowała, chociaż, zgodzę się z Tobą, łatwa do interpretacji nie jest.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze długo się będę nad nią zastanawiać.
UsuńSuper recenzja Paulinko!! Mimo, że fabuła książki jest trudna w odbiorze i pełna żałości, ja i tak mam na nią wielką chrapkę:))
OdpowiedzUsuńDzięki, Agunia, Ty to mnie zawsze dowartościujesz przy okazji tekstów, które mnie się pisało gorzej. Albo może nie tyle gorzej, co trudniej, bo i książka niełatwa.
UsuńMam wrażenie że to smutna książka mimo że piszesz że z dużą dawką humoru, jak na razie chyba nie dla mnie - może kiedyś.
OdpowiedzUsuńTen humor był w innej książce; w tej, jeśli już się pojawia, to jest bardzo gorzki.
UsuńO masz, dziwna książka, ale myślę,że zaryzykowałabym:)
OdpowiedzUsuńSuper napisałaś, twoje mieszane uczucia sprawiają,że chce się przekonać jak jest w rzeczywistości :))
Dzięki, Agusia, dobrze, że Cię nie zniechęciłam, bo ciężko mi się pisało opinię, a książka mimo wszystko na poznanie zasługuje. Tym bardziej, że obrazem tego końca świata jest częściowo bliska rzeczywistości.
Usuńjuż od dawna mam chęć, żeby ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, bo też na nią czekałam;)
Usuń