Kristyn Kusek Lewis „Szczęściara”, Filia 2013, ISBN
978-83-63622-24-4, stron 472
Waverly. Właścicielka piekarnio-cukierni. Od dziesięciu lat
w związku z Larry’m. Rodziców straciła w wypadku samochodowym. Obecnie boryka
się z problemami finansowymi i rozmyśla nad charakterem relacji ze swoim
mężczyzną.
Amy. Szczęśliwa żona i matka trzyletniej Emmy. Wszystkich
próbuje zarażać swoim entuzjazmem do życia. Choć to tylko pozory.
Kate. Żona lokalnego polityka, startującego w wyborach na
gubernatora. Przyzwyczajona do luksusu i nie martwienia się stanem konta.
Każda z nich ma swoje własne tajemnice, każda udaje kogoś,
kim nie jest.
Każda z kobiet gra, nie jest do końca sobą, a to rodzi napięcia.
Każda u drugiej dopatruje się czegoś lepszego, zazdrości. Waverly irytuje
nonszalanckie i beztroskie podejście Kate do pieniędzy, gdy ona musi
zrezygnować z własnej pensji. Kate sprawia wrażenie, że jej świat jest idealny,
choć w rzeczywistości nie może się pogodzić z tym, że zamieniła się we własną
matkę. Amy ukrywa fakt najstraszniejszy, który nie może przynieść niczego
dobrego. Autorka podjęła temat, który we mnie włącza radykalizm. Wiem, że nie
powinno się oceniać i generalizować, bo w życiu mało co jest czarno-białe, ale
sytuację przedstawioną w książce odbieram jednoznacznie, dlatego też zachowanie
Amy było dla mnie niepojęte. Rozumiem, wspólnie przeżyte lata, wspomnienia,
dziecko, przysięga, ale nie kosztem szacunku dla samej siebie oraz bezpieczeństwa
swojego i dziecka.
Na każdym kroku podkreślam, że przyjaźń jest moim ulubionym
motywem literackim. Dać mi grono oddanych przyjaciółek borykających się z losem
i będę zadowolona. W „Szczęściarze” mamy dodatkowo przedstawione jedno z
trudniejszych zjawisk społecznych, więc to nie jest tylko taka zwyczajna
obyczajówka, o której szybko się zapomni. Wprawdzie nie ma tutaj nic
odkrywczego, a jednak Kristyn Kusek Lewis udało się stworzyć opowieść, która
porusza. Nawet jeśli bohaterki denerwują, tak że ma się ochotę rzucić książką w
kąt, to jednak takie historie zostają ze mną na dłużej. Wielkim plusem jest też
to, że nie ma lukru, nic nie jest przesłodzone, ale pewne pozytywne zbiegi
okoliczności nie rażą. Jeśli więc macie ochotę na solidną dawkę emocji,
zapraszam na spotkanie z bohaterkami „Szczęściary”.
Książka wydaje się naprawdę interesująca, jednak to iż główna bohaterka irytuje trochę mnie odstrasza.
OdpowiedzUsuńAle nie zniechęcaj się, bo może się okazać, że to tylko na mnie ona tak działała, może Ty odbierzesz ją inaczej:)
UsuńJa odebrałam książkę trochę inaczej, ale być może to kwestia wieku. Moim zdaniem nie ma nic irytującego w zachowaniu Waverley i tym, że walczyła o przyjaciółkę, wbrew jej woli i robiła wszystko, żeby ją "obudzić". Ja momentami miałam ochotę kopnąć Amy w tyłek, choć potrafiłam zrozumieć dlaczego dochodziła do takich, a nie innych wniosków
OdpowiedzUsuńMożliwe, dlatego napisałam do Katie, żeby nie zniechęcała się moimi odczuciami. Z tą irytacją chodziło mi bardziej o to ukrywanie stanu cukierni przed Larry'm, ja jestem inna i gdyby coś mnie tak głębiło, na pewno bym się komuś z tego zwierzyła, a nie ukrywała tego. A on przecież odczuwał, że coś jest nie tak. Co do zachowania Amy, też miałam taką ochotę, i to mówiąc delikatnie;)
UsuńJa z kolei mam charakter Waverley i dużo rzeczy duszę w sobie, chcąc samodzielnie uporać się z problemami. Po części jest to wstyd przed niepowodzeniem, a po części ambicja. No bo ja bym nie dała rady? Dlatego doskonale rozumiem zachowanie Waverley, choć go nie pochwalam :)
UsuńNo właśnie, zawsze interpretacja będzie zależała od charakteru. Rozumiałam jej myślenie, ale mimo wszystko mnie to denerwowało.
UsuńTo też rozumiem, sama na siebie też się nieźle wkurzam, gdy pętla na szyi zaczyna mi się zaciskać.
UsuńChyba najcięższe są walki z samą sobą.
UsuńMnie również odrobinę irytowało zachowanie Waverly w stosunku do Larry’ego. Tyle lat byli razem a ona ciągle nie miała do niego zaufania.
OdpowiedzUsuńJednak ogólnie książkę wspominam bardzo pozytywnie.
Właśnie, poruszyłaś kwestię zaufania, o czym nie wspomniałam. Po dziesięciu latach związku chyba inaczej to powinno wyglądać.
UsuńNie czytałam, może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńZachęcam, gdybyś miała okazję:)
UsuńOhoo, czyli już nie jestem pewna tej książki, skoro Ciebie irytowało, to mnie tym bardziej;) już po tym co napisałaś miałam ochotę potrząsnąć tą dziewuszką;) Nie wiem, może jak przypadkiem trafię to sobie poczytam:)
OdpowiedzUsuńOstatnia myśl słuszna:) Wiesz, Aguś, one mnie wkurzały, ale mimo wszystko ogólnie książka jest w porządku. Nie ma nic gorszego, niż bohaterowie, którzy nie wzbudzają żadnych uczuć, są tak bezpłciowi, że np. tydzień po lekturze już nie pamiętasz, o co chodziło. To już wolę się tak poirytować, przynajmniej wtedy czuję, że książka spełniła jakąś tam swoją rolę;)
Usuńwłaśnie na dzisiaj wybrałam ją sobie do zrecenzowania... widzę, że nie tylko ja:)
OdpowiedzUsuńw Twojej recenzji kluczowe jest dla mnie słowo "porusza" i z tym się mogę zgodzić, mnie ta książka poruszyła, choć masz w wielu momentach rację jednak osobiście jestem w stanie zrozumieć zachowanie bohaterki i jej brak zaufania, różne sytuacje zdarzają się w naszym życiu niestety...
jeszcze wczoraj czy kilka dni temu byłam pewna kogoś, a dzisiaj już tej pewności nie mam :(
Życie!
Popularna ostatnio na blogach pozycja:)
UsuńWiesz, Aniu, ja rozumiem intencje Waverly, ale mimo wszystko ich nie pojmuję. Jak napisałam wyżej mam inny charakter i nie sądzę, żebym tak poważny problem trzymała tylko dla siebie, zwłaszcza gdybym była w tak długim związku.
To ostatnie, co piszesz, przykre.
Zaufanie zaufaniem, jednak osobiście wolałabym nawiązywać kontakty z osobami szczerymi, które o każdej porze dnia i nocy powiedzą mi to co naprawdę myślą. Bo szczerość w relacji międzyludzkiej jest ważna i to ona powinna się liczyć na pierwszym miejscu. No cóż... Niektórzy ludzie liczą na to, że przyjaciel będzie im na każdym kroku przytakiwał i wyrzeknie się własnego zdania na dany temat. No i tak niestety bywa, że jedna osoba nie zgodzi się w czymś z drugą osobą, a potem rewolucja i publiczne obrażanie się. No i druga bardzo fajna zasada, którą wyznaję. Staram się nie roztrząsać swoich nieporozumień z przyjaciółmi na forum. To są osobiste sprawy i myślę, że przypadkowi ludzie nie mający styczności z naszymi problemami, nie powinni być w to wciąganie.
OdpowiedzUsuńTakie jakieś dziwne refleksje mi się z tą książką skojarzyły. Ja niestety też jestem nieufna, choć z zupełnie innych powodów nich główna bohaterka. Mam nadzieje, że na dniach przeczytam tę książkę.
Zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o szczerość. Sądzę, że bez niej jakakolwiek relacja - czy to związek, czy przyjaźń, czy nawet zwykłe koleżeństwo - nie ma po prostu sensu i w pewnym stopniu jest nieuczciwa.
UsuńCiekawe, jak Ty odbierzesz "Szczęściarę". Skoro, jak piszesz, jesteś nieufna, może łatwiej ogarniesz postępowanie Waverly.
No ale niestety ludzie tak robią :) Nie wiem, czy to jest kwestia ich niedojrzałości, chęci pokazania, że jest się najlepszym? Nie mam pojęcia.
UsuńMoże, tylko na takim postępowaniu daleko się nie zajedzie, w pewnym momencie i tak to wszystko jakoś się ujawni.
UsuńMam w planach tę książkę i jak tylko ją przeczytam, skonfrontuję z Twoją opinią o niej.
OdpowiedzUsuńZapraszam w takim razie:) A wiesz, że ostatnio nawet myślałam o tym, że często sobie obiecuję gdzieś zajrzeć i porównać wrażenia z lektury, a z braku czasu tego nie robię. A trochę szkoda.
UsuńPrzeczytałabym ją. W sumie dowiedziałam się o tej książce dopiero u Ciebie, a pisałaś, że jest to już dość popularna książka:) Ach te moje zaległości:)
OdpowiedzUsuńNie martw się, jeszcze nie jest tak źle, ona się niedawno ukazała, ale fakt, że sporo jej recenzji pojawiło się w tym samym czasie:)
UsuńTeż nie słyszałam o niej,ale dyskusja jaką wywołała bardzo pobudziła mój apetyt na jej przeczytanie.
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, gdy ktoś z moich bliskich chce mi pomóc, ale nie znoszę natręctwa, wścibstwa itp. Ciekawa jestem jakie ja będę miała odczucia po przeczytaniu tej pozycji:)
Wiesz, Aguś, bardzo się cieszę z tej dyskusji, jeszcze chyba żadna książka nie wzbudziła takich emocji.
UsuńTeż mnie zastanawia w takim razie, jak Ty ocenisz zachowanie Waverly:)