Marcin Gutowski „Trójka z dżemem. Palce lizać! Biografia
pewnego radia”, Znak 2012, ISBN 978-83-240-2202-1, stron 256
Nie jestem słuchaczką radiowej Trójki. Gdy byłam młodsza,
czasem z siostrą słuchałyśmy „Listy Przebojów” Marka Niedźwieckiego. No właśnie,
umieszczenie go na okładce razem z Arturem Andrusem, którego uwielbiam, było
świetnym wabikiem na przyciągnięcie uwagi czytelników. Tak było w moim
przypadku.
Książka Marcina Gutowskiego faktycznie jest biografią. W
sposób chronologiczny przedstawia dzieje stacji radiowej od pierwszej audycji,
którą nadano 1 kwietnia 1962 roku. Od zawsze była tym programem, w którym
pozwalano sobie na dużo więcej, niż było można w szalejącym ustroju
komunistycznym. Skupiała ludzi, którym nie było wszystko jedno. A że były to same znaczące nazwiska – Pietrzak,
Friedmann, Kofta, Janczarski, Zembaty, Stanisławski, Wolski, Fronczewski – to i
cenzura miała co robić.
Dla wiernych słuchaczy tytuł tej pozycji pewnie nie jest
niczym zaskakującym; ja się długo zastanawiałam, o co chodzi, ale na szczęście
moja ciekawość w tym względzie została zaspokojona. Autor jest reporterem
Trójki, co także przełożyło się na odbiór treści. Jego relacja jest osobista -
to nie są suche fakty podawane w encyklopedycznym stylu przez kogoś z zewnątrz,
ale spisane wspomnienia, anegdoty, żarty i wpadki z perspektywy osoby, która
wie, o czym pisze.
Mam tylko jedno zastrzeżenie: dlaczego tak krótko? Już ponad
50-letnia historia radia zasługuje moim zdaniem na zdecydowanie wnikliwsze
zgłębienie. I nie mam tu na myśli naukowego opracowania, ale książkę w takim
samym stylu, tylko więcej i szerzej. „Trójkę z dżemem” polecam nie tylko jej
wielbicielom, ale także wszystkim tym, których interesuje kultura drugiej
połowy ubiegłego stulecia.
Nie zwróciłabym na nią uwagi, a po Twojej recenzji czuje, że powinnam rozejrzeć się za tą ksiażką
OdpowiedzUsuńJa miałam ją na oku ze względu na A. Andrusa na okładce, a kupiłam, bo trafiła się promocja w Znaku za 9,90:)
UsuńNie wiedziałam, że pierwsza audycja została nadana 1 kwietnia 1962 roku. Ileż to już lat minęło. Naprawdę ten czas leci nieubłaganie.
OdpowiedzUsuńCiekawa publikacja, aczkolwiek nie lubię czytać biografii.
Nad upływem czasu staram się nie zastanawiać za często, bo mnie to trochę dołuje.
UsuńZaryzykuję stwierdzenie, że ta by Ci się podobała:)
Ja też nie słucham Polskiego Radia, choć pewnie jako przyszły dziennikarz powinnam. Ale Artur Andrus na okładce to całkiem niezły wabik :)
OdpowiedzUsuńCo do Andrusa to się zgadzam. Ja to w ogóle rzadko włączam jakiekolwiek radio;)
UsuńCzytałam kilka miesięcy temu. Bardzo fajna lektura, lekka i z tzw. jajem:)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak pisałaś przy okazji stosiku, że jest świetna i teraz sama się o tym przekonałam:)
UsuńA ja bardzo często słucham Trójki. Ciekawa lektura, na pewno przydatna.
OdpowiedzUsuńCzyli idealna książka dla Ciebie:)
UsuńMoże być ciekawa dla mnie :) Faktycznie czas tak szybko płynie..
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńJa tam od czasu do czasu lubię posłuchać sobie właśnie tej stacjii :) Książka wydaje mi się interesująca, więc na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńTo jak słuchasz, to na pewno jest to lektura w sam raz dla Ciebie:)
UsuńJa mam zwyczaj ,,skakania" po radiowych kanałach, ale do Trójki odczuwam pewien specyficzny sentyment więc najprawdopodobniej prędzej, czy później zabiorę się za tę książkę.
OdpowiedzUsuńO, to na pewno poczujesz się książką usatysfakcjonowana:)
UsuńZ Trójką raczej było mi nie po drodze choć listy czasem słuchałam. Sama raczej się nie skuszę choć nie wątpię że dla wielu czytelników może to być sympatyczna, sentymentalna przygoda...
OdpowiedzUsuńDruga część Twojego zdania wydaje mi się świetnym podsumowaniem:)
UsuńDawno, dawno temu słuchałam tylko trójki i przede wszystkim listy. Świetnie zapowiadająca się pozycja na pewno godna uwagi:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest. Obiecałam sobie, że kiedyś posłucham i przekonam się, jak teraz wygląda ramówka, ale znając życie, pewnie na postanowieniu się skończy;)
UsuńO książce nie słyszałam, ale brzmi bardzo interesująco. Szczególnie przez wspominanego przez Ciebie A. Andrusa- od kilku tygodni słucham jego płyt i ciągle nie mam dość :D
OdpowiedzUsuńPłytę kupiłam kiedyś mężowi na urodziny i sama też jej lubię słuchać. A potem chodzę i podśpiewuję:)
Usuń