- Jaki preferujesz styl ubierania?
Raczej codzienny i zwyczajny. Ubieram się tak, żeby mi było
wygodnie. Jedynym stałym wyznacznikiem ubioru są spodnie, na co dzień i od
święta. Sukienki i spódnice raczej nie są w moim guście.
- Która książka w ostatnim czasie bardzo Cię zaintrygowała, zafascynowała? Jeśli chcesz, napisz dlaczego?
Trudno wybrać jedną, bo mam ostatnio szczęście do ciekawych
lektur. Na pewno jedną z lepszych była „Ostatnia królowa” C. W. Gortnera,
bardzo mocno przeżywałam wszystkie wydarzenia z życia bohaterki.
- Wolałabyś mieszkać na wsi, czy w mieście? Dlaczego?
Zdecydowanie wieś! Całe życie mieszkałam na wsi, po ślubie
przeprowadziłam się do miasta i do tej pory się do niego nie przyzwyczaiłam.
Pewnie, że plusem jest to, że mam wszędzie blisko, ale główne skrzyżowanie
miasta za oknem jest męczące. Bardziej odpowiada mi cisza, brak samochodów, las
czy w ogóle przyroda w pobliżu.
- Czy robisz w swoim życiu to, o czym zawsze marzyłaś? (praca, nauka)
Aktualnie nie za bardzo. Uważam, że wybrałam sobie fajne
kierunki studiów, odnajdywałam się w nich, tyle że niestety nie przekładają się
one na pracę.
5. Jeśli miałabyś możliwość zmiany swojego imienia, to na
jakie byś je zamieniła?
Nie lubię swojego imienia, zwłaszcza jego pełnej formy, choć
trzeba przyznać, że nie powtarza się ono w moim otoczeniu, w liceum i na
studiach też byłam jedyna o tym imieniu, więc może z czasem je docenię. Przez
długi czas miałam fazę na Hannę, ale już mi przeszło i chyba teraz nie mam
takiego ulubionego, które podobałoby mi się na tyle, żeby chcieć je nosić.
- Co denerwuje Cię najbardziej u współczesnych ludzi?
Znalazłabym pewnie więcej rzeczy, ale powiedzmy, że pogoń za
pieniędzmi.
- Czy w swoim życiu miałaś, masz jakieś ciekawe hobby, zbierasz jakieś przedmioty?
Czy zbieranie takich słodkich, pastelowych karteczek się
liczy? ;) Bo zbierałam. I jeszcze jakieś takie karty, na których były
samochody, już nawet nie pamiętam, z czego to było. Teraz zbieram tylko
książki. A hobby? Hm, też książki:)
- Które miasto w Europie najchętniej byś zwiedziła?
Nie potrafię wybrać jednego, ale na pewno byłoby to któreś
miasto włoskie. Podróż do Włoch marzy mi się od dawna i wierzę, że kiedyś uda
mi się tam pojechać.
9. Czego nigdy w życiu byś nie zrobiła?
Najtrudniejsze pytanie z całego zestawu. Staram się kierować
powiedzeniem „nigdy nie mów nigdy”. Mam też świadomość, że życie pisze takie
scenariusze, iż sama nie wiem, jak zachowałabym się w ich obliczu. Nie wiem, co
bym zrobiła w sytuacji zagrożenia moich bliskich, więc raczej nie odpowiem
jednoznacznie. Ale żeby nie było tak poważnie, to powiem, że słowo „nigdy” świetnie
pasuje mi do kuchni, świadomie nigdy nie zjadłabym koniny ani żadnego robactwa.
- Sytuacja, którą na zawsze chciałabyś zachować w pamięci to...?
Jest ich całe mnóstwo, na pewno będę zawsze pamiętać, jak
poznałam swojego przyszłego męża, nasz ślub, narodziny mojego siostrzeńca. A
oprócz tego mnóstwo drobiazgów, które dla kogoś z zewnątrz nic by nie znaczyły,
zwłaszcza że w niektórych przypadkach nawet nie byłoby co opowiadać, bo to
jakieś spojrzenie czy zdanie, ale dla mnie są one bardzo cenne.
- Twoja największa wada to...?
Mój mąż na pewno wskazałby inną;), ale dla mnie samej
największą moją wadą jest nieśmiałość. Nie jestem przebojowa, pewna siebie, nie
umiem walczyć o swoje, zabiegać o coś. Potrafi to czasem utrudniać życie.
Fajne odpowiedzi :) ja też marzę o Włoszech :))
OdpowiedzUsuńTo jest nas na pewno więcej;)
Usuń:) No i już coś niecoś wiem więcej o Paulince:) Zauważyłam,że dużo osób ciągnie do Włoch:) Ja zawsze byłam cudakiem i gdzie indziej bym pojechała, chociaż to miejsce jest na prawdę piękne, brat był i kiedy oglądałam zdjęcia to w marzeniach chodziłam ulicami właśnie tam..:)
OdpowiedzUsuńNa pierwszy rzut i tak by poszła Polska, bo tyle miejsc jeszcze nie zwiedziłam, że wolę o tym nawet nie myśleć;) Ale jakby ktoś mi powiedział, że możesz sobie zwiedzić jeden kraj europejski, ale innych już nie, to na pewno byłyby to Włochy:)
UsuńFajnie dowiedzieć się czegoś nowego ;) A karteczki chyba każdy zbierał, bo ja miałam kilka segregatorów ;P
OdpowiedzUsuńE, no to byłaś lepsza, ja nawet jednego nie miałam;)
UsuńCiekawe odpowiedzi. Też zdecydowanie wolę wieś i również nie lubię swojego imienia, ale niestety nie da rady już tego zmienić :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mamy coś wspólnego:)
UsuńBardzo ciekawe odpowiedzi, a ja własnie wyczytałam na innym blogu, że studiowałaś bibliotekoznawstwo! Zazdroszczę takich pasjonujących studiów! I chyba trzeba być bardzo odważnym, żeby zdecydować się na taki kierunek. Naprawdę chapeau bas!
OdpowiedzUsuń:-)
Czy ja wiem, czy one takie pasjonujące były;) Mnie się wprawdzie podobały, ale jak zaczynałam, to wydawało mi się, że za dużo na nich historii, a za mało praktyki. Teraz z perspektywy czasu twierdzę, że i tak było fajnie.
UsuńWiesz, jak je wybierałam, to w ogóle nie myślałam w kategoriach odwagi.
Za moją największą wadę również uważam nieśmiałość :) W ogóle to sporo nam się zgadza ;)
OdpowiedzUsuńTo miło, że mamy coś jeszcze wspólnego, poza gustem czytelniczym:)
UsuńA ja ostatnio bardzo lubię sukienki, przez co kupuję je nagminnie ;) A ja lubiłam w dzieciństwie imię Natalia i żałowałam, że nie mam drugiego imienia. Bo moje - Weronika, tak średnio mi się podobało. Ja też jestem nieśmiała :)
OdpowiedzUsuńJa poza ślubną i poprawinową to w szafie nie mam ani jednej;) Bo spódniczka to się jeszcze jakaś znajdzie, ale to tylko na upały:)
UsuńMnie się bardzo podoba Twoje imię! Nawet miałam je w planach dla swojej przyszłej córki, gdybym ją miała, ale u męża kuzyna już jest dziewczynka o tym imieniu, więc nic z tego;)
Fajnie, że mamy coś wspólnego, nawet jeśli to nieśmiałość;)
Mam też mnóstwo spódnic, spodnie noszę głównie jak jest zimno ;)
UsuńDzięki, teraz już się przyzwyczaiłam do niego. Choć imię pechowe, może dobrze, że nie dasz córce. Za to z bierzmowania sama wybrałam sobie imię, które bardzo mi się podoba - Róża.
Na pewno nie tylko nieśmiałość. ;) Chyba jeszcze pewne poglądy, za które ostatnio zostałam publicznie skrytykowana przez autora "Kanalii", którą recenzowałam. Wkurzyłam się. Człowiek pisze pozytywną opinię, nie podoba mu się jeden aspekt i od razu cały wpis o tym, że go pouczam...
Temat księży jest dość kontrowersyjny, więc musiałybyśmy się przenieść gdzie indziej z dyskusją, żeby poznać swoje poglądy. Zgodzę się z Twoją opinią, że jest wielu księży z powołania, tylko że o nich mówi się rzadziej; częściej słyszymy o kolejnych aferach z udziałem duchownych, które nie przechodzą bez echa i powodują takie do nich podejście, a nie inne.
UsuńNatomiast co do faktu, że autor napisał post, w którym wspomniał o Twojej recenzji - nie miałam jeszcze sytuacji, w której autor skrytykowałby moją recenzję publicznie, ale czytałam kilka dyskusji, jakie wywiązały się na ten temat w blogosferze i moje zdanie jest takie, że jeśli autorowi coś się nie podoba, to powinien o tym pisać w mailu, a nie na forum. Dla mnie tak jest kulturalniej.
Inną sprawą są oczywiście ci autorzy, którzy nie przyjmują konstruktywnej krytyki.
Trzeba po prostu pisać nieszczere recenzje ;)
UsuńW niektórych przypadkach chyba tak trzeba. Tylko zawsze mi się wydawało, że nie o to chodzi, żeby stwarzać kółko wzajemnej adoracji. Bo skoro nie można być szczerym w recenzjach, to czy w ogóle pisanie o książkach ma sens? Wiadomo, że każdy bloger pisze subiektywnie, więc skoro mu się coś nie podoba, to autor powinien to przyjąć na klatę i tyle, wszystkim się nie dogodzi przecież. Takie mam przekonania, ale co trochę pojawia się jakaś nowa sytuacja tego typu i zawsze mnie zaskakuje.
UsuńDziękuję Paulusiu, że odpowiedziałaś na moje pytania:)
OdpowiedzUsuńSpódnice i sukienki również rzadko noszę. Czasami latem:)
Tak, wiem jak to jest, gdy za oknem ma się główne skrzyżowanie. Mam ten sam problem. Hałas i ogromny brud w domu!
Paulina, podoba mi się bardzo to imię, ale Hanna też brzmi pięknie:)
Wspaniały kierunek studiów, aczkolwiek rzeczywiście ciężko dostać pracę w tym zawodzie!!!
Masz całkowitą rację, hałas jest nie do zniesienia, o brudzie i kurzu nie wspominając.
UsuńKierunek fajny, tylko szkoda, że raczej niedoceniany społecznie, albo traktowany stereotypowo, bo przecież "w bibliotece to się tylko kawę pije i książki na półkach przekłada" (to jest prawdziwa wypowiedź, nie moja). I jak przychodzi co do czego, to szukając oszczędności, biblioteki się zamyka. Ale to już temat na inną dyskusję.
Bo i po co je utrzymywać, jak i tak prawie nikt nie czyta. Przecież to nudne i obciachowe czytać książki!!
UsuńTo oczywiście nie moje słowa, ale wiele osób tak myśli.
No właśnie, a przecież nie wszystkich stać na książki, więc jak komuś takiemu zlikwidują jego np. wiejską bibliotekę, to najprawdopodobniej przestanie czytać. A potem bije się na alarm, że ileś tam procent Polaków nie przeczytało ani jednej książki. A skąd ją mają wziąć? Niektórzy rządzący to tak jakby nie potrafili powiązać najprostszych rzeczy.
Usuń